Tagi: Strona główna, Pieszo, Góry, Zdjęcie roku, Najlepsze
Miejscowości: Zakopane
Województwa: Małopolskie
Krainy: Tatry
Mapa
22 km | 8 h | Mapy: UMP | OSM | Mapy.cz | GoogleWstęp
Kolana się uspokoiły i na koniec wycieczki chciałem zobaczyć miejsce, które jest uznawane za jedno z najładniejszych w Tatrach.
Trasa
Szczegóły
Dzień rozpoczeliśmy bardzo wcześnie, tak aby dostać się na pierwszy bus z centrum do Palenicy Białczańskiej, czyli była to 6-7 rano. Był to wrzesień, wiec już oficjalnie po sezonie wakacyjnym. Następnie czekała nas jazda przez około godzinę małym, pełnym busem, stylem podhalańskim (na zachodzie używany jest skrót YOLO - you only live once).
Dalej spacerek po asfalcie. Z jednej strony spokojnie, nie za stromo, z drugiej strony trochę długo tego spacerku, a nic się nie dzieje. Tylko droga asfaltowa i las.
Wodogrzmoty Mickiewicza mnie jakoś bardzo nie urzekły. Możliwe, że myślałem, że będą bardziej widowiskowe.
Dalej było powolne podejście przez las w kierunku doliny. Nie było tutaj nic specjalnie strasznego, oprócz jednego kamienia. Był on gładki, dosyć duży i trzeba było przejść po nim na czworaka. Wolałem się zniżyć trochę i przejść bezpiecznie pomimo tego, że wyglądał aby był suchy.
Po drodzę po prawej stronie mijaliśmy grań Wołoszynu, który jest przedłużeniem szlaku Orlej Perci. Od tego momentu ilość bodźców wizualnych jakie odbierałem była zbyt dużo. Widoki były zbyt ładne.
Dowiedziałem się, że na początku XX wieku był szlak tam - kontynuacja Orlej Perci.
Na pewno była przerwa w schronisku, ale już nie pamiętam jak długo trwała. Dalej wyruszyliśmy niebieskim szlakiem przez Świstową Czubę do Morskiego Oka. W tym momencie moje kolana już zaczęły się odzywać.
W momencie schodzenia moje kolana już krzyczały. Moja szybkośc była 3x mniejsza niż normalnie ona jest. Na szlaku miejscami trzeba było uważać, nie było stromo, ale było wąsko i metr za szlakiem już było bardzo stromo. W końcu Tatry, tu tak musi być.
Jakoś udało mi się zejść do okolicy Morskiego Oka. Następnie jedzenie w przepełnionym schronisku. W końcu prawie każdy w polskich Tatrach Wysokich idzie zobaczyć Morskie Oko to i musi coś zjeść. Jak zaczęliśmy wracać była chyba 15-ta. Czyli do Krakowa na pociąg około godziny 18-tej nie zdąrzymy.
Zacisnąłem zęby i szliśmy w stronę parkingu na Palenicy Białczańskiej, gdzie zatrzymywały się busy. Następnie godzina jazdy powrotnej, dojście do bazy aby zabrać duże plecaki i spacer na dworzec.
Udało się nam złapać autobus do Krakowa gdzie mieliśmy prawie 20 minut przerwy do odjazdu pociągu do Poznania. Teraz tylko wytrzymać te "kilka" godzin śmierdząc w przedziale i będzie już Poznań.
Po powrocie szybko się umyłem i w pracy byłem przed 10-tą. To się nazywa wypoczynek !
Wnioski na przyszłość
-
Spanie w dolinie jest pozbawione sensu. Musieliśmy przez to nadłożyć przynajmniej 2h w jedną stronę. Lepiej już załatwić spanie w schronisku i chodzić z całym dobytkiem, jednocześnie ograniczając ilość kilometrów.
-
Kijki się by przydały. To się sprawdziło później. Różnica jest ogromna.
-
W Tatrach Zachodnich jest mniej ludzi niż w Tatrach Wysokich. Jak jest ciepło w Wysokich było tak dużo ludzi na szlaku, że już mnie denerwowało to mówienie "cześć". Ma to wpływ ogromny na możliwość rezerowania noclegu w schroniskach.
Powiązane wpisy
- 2016-07-19 - Wejście na Kondracką Kopę
- 2016-07-18 - Dotarcie do Zakopanego
- 2011-09-10 - Tatry dla początkującego
- 2011-09-12 - Kasprowy dla leniwego