Tagi: Pieszo, Zdjęcia, Strona główna
Miejscowości: Stęszew
Województwa: Wielkopolskie
Mapa
5 km | 2 h | Mapy: UMP | OSM | Mapy.cz | GoogleWstęp
Dawno już nie robiłem zdjęć ze statywem. Patrząc na moich znajomych fotografów i ich zdjęcia czułem delikatną zazdrość, gdyż oni poświecając więcej czasu na fotografię mają znacznie lepsze rezultaty. Ja natomiast poświęcam więcej czasu na jeżdzenie rowerem.
Nie znalazłem jeszcze idealnego jeziora do zdjęć zachodzącego Słońca. Miałem kilka potencjalnych opcji w okolicy i tego wieczoru postanowiłem, że sprawdzę jedną z nich.
Szczegóły
Z Poznania ruszyłem dość późno, pociągiem o 18:50. To akurat nie było problemem gdyż celowałem tylko na zachód Słońca.
Wysiadłem na stacji Trzebaw Rosnówko około godziny 19:15.
Na miejscu zapytałem się lokalnej osoby które jezioro jest ciekawsze. Przekonała mnie ta pani, że lepiej udać się w stronę Jeziora Małego, czyli w stronę parku.
Kierowałem się ulicą Dworcową w stronę Wielkopolskiego Parku Narodowego.
Idąc po drodzę zauważyłem, że na poboczu coś się poruszyło. Okazało się, że był to kot. Jakis lokalny mały kotek przeszkodził mi w mojej trasie ale dał bardzo dużo okazji na zrobienie mu zdjęć.
Z drogi miałem widok na Jezioro Małe. Nie chciałem iść przez kogoś teren oraz miałem nadzieje, że po drugiej stronie będzie lepszy dostęp do wody. Ruszyłem dalej mając nadzieje że tak właśnie będzie.
Będąc już "w lesie" czułem się otoczony przez dźwięk ptaków. Okazji do zdjęć nie miałem żadnych, raczej cieszyłem się spokojem, przyrodą oraz denerwujący mnie komarami.
Gdy wyszedłem z lasu kierowałem się ulicą Jarosławiecką do centrum wsi. Niestety po lewej stronie odgradzały jezioro ode mnie zamknięte tereny domków letniskowych. Nie było żadnej szansy na zrobienie zdjęcia jeziora.
Przeszedłem przez tunel pod torami kolejowymi oraz drogę 5-tką. Gdyby nie ta droga miejscowość ta byłaby bardzo spokojna.
Dotarłem na Jezioro Rosnowskie (chyba tak się nazywa). Był tam dość rozbudowany most gdzie mogłem porobić trochę zdjęć zachodzącego Słońca.
Dzikości w tym miejscu niestety nie stwierdziłem ale może kiedyś rano jesienią pojawią się tu mgły i będzie okazja na kolejne ciekawe zdjęcie.
Wróciłem na przystanek kolejowy 15 minut przed przyjazdem ostatniego pociągu powrotnego. W linii prostej było to około 300m czyli bardzo blisko.
Gdybym nie zdążył to jest jeszcze autobus którym mógłbym dostać się na Górczyn.
Powiązane wpisy
- 2014-03-30 - Do Puszczykowa
- 2014-05-01 - Przejażdzka do Kórnika
- 2020-05-01 - Wiosenny Wielkopolski Park Narodowy
- 2019-07-07 - Wyjątkowo zimny weekend tego lata
- 2015-05-24 - W stronę Śremu, ale bez niego
- 2015-05-30 - Pierwsza wizyta w Wielkopolskim Parku Narodowym
- 2019-04-18 - Popołudniowa ucieczka do Wielkopolskiego Parku Narodowego
- 2016-04-03 - Z Mosiny za Kościan
Wpis ukończono dnia 2017-10-13, czyli 144 dni później.