Tagi: Strona główna, Rower, Z sakwami, Wybrzeże, Najlepsze
Miejscowości: Darłowo, Postomino, Ustka
Województwa: Zachodnio-pomorskie, Pomorskie
Krainy: Wybrzeże Słowińskie
Mapa
57 km | 7 h | Mapy: UMP | OSM | Mapy.cz | GoogleWstęp
Był to ostatni dzień wyprawy po Wybrzeżu i poniżej napiszę dlaczego był on znacznie inny od poprzednich.
Szczegóły
Główną różnicą była dobra pogoda. Niebo chyba było bezchmurne, co za tym idzie było bardzo ciepło.
Kolejną rzeczą to rozładowała mi się kamerka i nie mogłem nic nagrać, chociaż filmik z tego dnia byłby najciekawszy.
Wyruszyliśmy dość późno, bo po godzinie 10-tej, z Dąbek kierując się do Darłowa. Tam się rozdzieliliśmy, gdyż część chciała zwiedzić zamek, a część wolała popływać. Mi się pływać nie chciało, ale również nie chciało mi się łazić po zamku. Wybrałem pływanie jako mniejsze zło.
Z Darłowa jechaliśmy drogą równoległą do aleji Jana Pawła II. Całkiem fajna trasa - pola i wiatraki. Wyjechaliśmy tą drogą na plażę i tam "przeczekaliśmy".
Przez rozdzielenie całej grupy nie mogliśmy się później znaleźć. My czekaliśmy godzinę i co najmniej kilka telefonów "gdzie jesteście". Zdecydowaliśmy wszyscy, że jednak pojedziemy sami. Miałem GPSa oraz musieliśmy wracać do cywilizacji, reszta jechała dalej aż do Helu. Tak przy okazji, to Hel mam również w planach.
Zaczęliśmy jechać na wschód w kierunku Ustki. Teraz na mapie widzę, że w linii prostej były to 32km.
Początkowo jechaliśmy po lekko terenowym szlaku, na szczęście piasków nie było za dużo. W Jarosławcu skręciliśmy w stronę Jezierzan jednocześnie oddalając się od wybrzeża.
Przejechaliśmy przez Królewo i tamte tereny mi się bardzo podobało. Możliwe że to było wynikiem dobrej pogody. Po pewnym czasie najlepiej pamięta się uczucia, które się miało w danym miejscu, oraz wyolbrzymia się je. Może to wszystko w tym momencie jest pewną wizją tych terenów popartą kilkoma ładnymi zdjęciami. Nie mogłem ich robić dużo, gdyż się spieszyliśmy, a hamowanie i ruszanie obciążonym rowerem trwa. Niemniej chciałbym jeszcze odwiedzić te tereny kiedyś.
Za Zlakowo był bardzo fajny zjazd. Prosta droga i 40km/h z sakwami. Sakwami i namiotem!
W jednym momencie nie zauważyliśmy skrętu w lewo na drogę 203 przez co nadłożyliśmy trochę kilometrów. Robiło się ciasno z czasem, a przez brak sensownego posiłku siły nie były w szczytowej formie. Zdecydowaliśmy, że jednak nie ma sensu się przesadnie spieszyć, bo byłoby głupio jakbyśmy dali z siebie dużo, a nie zdąrzyli na pociąg. Zwolniliśmy i dojechaliśmy do Ustki ze spokojem.
Będąc w okolicach dworca PKP pojechaliśmy na północ zjeść coś, a następnie zobaczyć port.
Wracaliśmy pociągiem w nocy. Zapieliśmy rowery do ostatnich drzwi i trochę udało się pospać.
Wnioski
Sakwy i namiot zamieniają rower w mały czołg. Zapomnieć należy o dynamicznej jeździe.
Rogi na kierownice były konieczne. Długotrwałe trzymanie jej spowodowało tymczasowe problemy z czuciem.
Najciekawsze tereny, dla mnie, są trochę dalej od wybrzeża. Jazda samym wybrzeżem na ogół nie jest tak atrakcyjna, wyjątkiem był szlak za Kołobrzegiem dnia drugiego
Dodatkowe baterie do kamerki są bardzo przydatne, tak samo jak powerbank. Baterie kupiłem dość szybko, powerbank trochę później. Ładowanie sprzętu jest dość utrudnione, a nie chciałem zostawiać komórki i kamerki gdzieś bez nadzoru.
Rozstawianie namiotu jest denerwujące, ale składanie go jest jeszcze bardziej. Teraz namiot tylko w miejscach, gdzie nie ma innej opcji, czyli tam gdzie jest dziko.
Jak jest weekend i ładna pogoda to zawsze spotka się sakwiarzy na Wybrzeżu.