Tagi: Strona główna, Rower
Miejscowości: Świnoujście
Województwa: Zachodnio-pomorskie
Najciekawsze miejsca
Mapa
53 km | 8 h | Mapy: UMP | OSM | Mapy.cz | GoogleWstęp
Już wcześniej słyszałem wiele dobrego o szlaku rowerowym do Niemiec. Będąc w Świnoujściu kierunek na zachód był prawie oczywisty. Z tego powodu pierwszego dnia wyruszyliśmy przekonać się jak tam jest.
Szczegóły
Ruszyliśmy ulicą Uzdrowiskową kierując się na zachód. Jest to w pewnym sensie główna ulica w tym mieście, jest blisko morza i większość gastronomii tam się znajduje.
Ruch pieszy i wolno-rowerowy (rowerzyści, którzy zatrzymali się na granicy 20km/h) był wyraźny i trochę mi przeszkadzał.
Polskie wybrzeże to na ogół tandeta taka sama jak Krupówki w Zakopanem. Są jednak wyjątki i wydaję mi się, że jest ich coraz więcej. Do tych wyjątków należą (przynajnmniej) Świnoujście, Kołobrzeg i Ustka
Świnoujście stara się z jednej strony dbać o wizerunek, a z drugiej strony naturalnie stara się przypodobać zachodnim sąsiadom. Niemcy lubią porządek, powtarzam to co sam słyszałem. Lubią przyjeżdzać tutaj bo jest taniej.
Dojechaliśmy do granicy państwa. Tłok na ścieżce rowerowej był wyraźny przez co nie mogłem się rozpędzić.
Po niemieckiej stronie szlak jest bardzo dobrej jakości. Jechaliśmy przez las a po pewnym czasie wkroczyliśmy do Ahlbeck.
Od tego momentu przez kolejne 5km jechaliśmy przez bardzo zadbane niemieckie miejscowości, aż do Bansin. Trudno mi opisywać je szerzej niż tylko to, że były ładne i zadbane. Oraz przepełnione turystami. Osobiście wolę miejsca z innym klimatem, gdzie jest bardziej swojsko niż zadbanie.
Chcieliśmy wejść na punkt widokowy Langer Berg, jednak ostatecznie nie chciało mi się wchodzić na teren prywatny.
Zrobiliśmy przerwę na bułkę z rybą i ruszyliśmy na południę. Czułem jakby to był już powrót i dzień miał się kończyć jednak, jak się później okazało, jeszcze nie było połowy trasy na ten dzień.
Dojechaliśmy do Neu Sallenthin gdzie odwiedziliśmy punkt widokowy. Zdziwiłem się jak bardzo malowniczy jest ten teren: dużo pagórków i jezior. Chociaż montując teraz film większość nagranych filmików usuwam, gdyż nie podobają mi się, nie mają tego klimatu, który lubię podczas jeżdzenia.
Wyruszyliśmy dalej na południe wracając do Polski przez Reetzow.
Dopiero Ulrichshorst było miejscowością, która w pełni mi się podobała. To była klasyczna mała niemiecka wioska. Sporo domów było pokrytych strzechą i oferowało noclegi.
Zadecydowaliśmy że wjedziemy do Kamminke przez Zirchow gdyż Kamminke jest położone przy Zalewie Szczecińskim. W Zirchow skręciliśmy w prawo na wschód. Mieliśmy bardzo fajny zjazd, ale musieliśmy trochę przejechać główną drogą.
Powoli robiło się późno. Na szczęście odkryłem przejściu pieszo-rowerowym granicznym, dzięki któremu przez Forst wjechaliśmy w południowo-zachodnie Świnoujście.
Sprawnie jechaliśmy gdyż tego dnia krótka i długa koszulka to było za mało aby zachować komfort termiczny.
Wnioski
- Warto byłoby lepiej poznać pewne zwyczaje i przepisy (np. drogowe) w Niemczech. W Polsce prawie zawsze można jechać przez las, a tam często bywa teren prywatny. Nie wiem jak jest z jazdą po chodniku w Niemczech.
- Zawsze warto zabrać więcej jedzenia i picia. Sam zapomniałem zabrać EUR a czasem dobrze zjeść coś ciepłego. Ceny są wyższe niż w Polsce, ale bułka z rybą była akceptowalna. Wyszło za nią około 12PLN.
- Niemcy przywiązują dużą uwagę do porządku. Ścieżki rowerowe są często albo asfaltowe albo zbudowane z kostki.
- Mapy bywają nieaktualne albo niedokładne. Częściowo załapałem logikę projektantów tamtych szlaków.
- Niemcy wcale nie jeżdzą znacznie ostrożniej niż Polacy gdy widzą rowerzystów.
Powiązane wpisy
- 2016-09-19 - Szukając szlaku na Karsiborze
- 2016-09-18 - Pętla przez Wolinski Park Narodowy
- 2016-09-16 - Zdjęcia o wschodzie i zachodzie Słońca nad Bałtykiem
Wpis ukończono dnia 2016-09-23, czyli 6 dni później.