Tagi: Pieszo, Strona główna, Góry
Miejscowości: Radków
Województwa: Dolnośląskie
Mapa
8 km | 3 h | Mapy: UMP | OSM | Mapy.cz | GoogleWstęp
Grudzień (listopad również) jest miesiącem odpoczynku od wycieczek za wyjątkiem Sylwestra. Od jakiegoś czasu (dokładnie już dwa razy) spędzam go w schroniskach górskich. Tym razem postanowiliśmy spędzić go w Pasterce w Górach Stołowych.
Szczegóły
Dotrzeć do Pasterki nie jest łatwo. Nie ma żadnej komunikacji publicznej. Najlepszą opcją jest dostać się do Radkowa, z którego następnie trzeba przejść 7km. Połowa tej trasy to wyjście z Radkowa po drodze asfaltowej.
Ruszyliśmy z Poznania pociągiem TLK do Wrocławia o godzinie drugiej. Pociąg normalnie potrzebuje dwóch godzin aby dojechać, jednak pociągi nocne jadą przez Jarocin i przez to jadą godzinę dłużej.
We Wrocławiu byliśmy prawie godzinę później niż było to zaplanowane. Musieliśmy przesiąść się na pociąg regionalny do Kłodzka. Tam było kolejne opóźnienie i ledwo zdążyliśmy na pociąg w kierunku Wałbrzycha. To była ostatnia przesiadka kolejowa.
Wysiedliśmy w Nowej Rudzie. Tam mieliśmy ponad godzinę na odjazd autobusu do Radkowa. Co w takiej sytuacji się robi? Najlepiej udać się na dworzec autobusowy aby upewnić się gdzie jest odjazd i kupić bilety. Taki zdrowy paranoizm poparty doświadczeniem.
Porada: Okazało się, że autobus do Radkowa odjeżdza nie z dworca autobusowego w Nowej Rudzie, a z okolicy stadionu, czyli z miejsca znacznie bliżej do stacji kolejowej. Musieliśmy się wrócić przez centrum miasta.
Podczas jazdy autobusem, w którym śmierdziało palącym się olejem, niewiele ciekawego widziałem. Wyjątkiem są tory do Tłumaczowa i dowody istnienia kiedyś połączenia kolejowego do Radkowa.
Co ciekawe sama linia do Tłumaczowa nie jest ewidencjonowana w PKP.
W Radkowie po wyjściu z autobusu uderzyło nas zimno. Postanowiliśmy wejść do pobliskiej restauracji na zupę. Dzięki temu mogłem przebrać się w ubranie odpowiedniejsze do "spaceru".
Ruszyliśmy ulicą Jagiellońską w kierunku Pasterki. Widzieliśmy kilku biegaczy oraz dom z podejrzanie dużą ilością okien.
Gdy dotarliśmy do zakrętu przeszliśmy na zielony szlak pieszy w stronę wodospadu Pośny. Miejsce to poznałem pierwszy raz na fotowarsztatach w 2013 roku.
Od miejsca wodospadu szliśmy już żółtym szlakiem pieszym. Był to najbardziej stromy fragment dzisiejszej trasy. Musieliśmy podejść około 200m idąc 500m w poziomie.
Dotarliśmy do ruin przedwojennego ujęcia wody, które nie było zbyt ciekawe. Po prostu ruiny jakiegoś budynku.
Z każdym metrem obok nas pojawiało się więcej śniegu lecz ostatecznie krajobraz nie był biało-śnieżny. Był przypruszony śniegiem albo szadzią/szronem.
Wyszliśmy z lasu. Do schroniska zostało nam 800 metrów. Wiatr silnie wiał nam prosto w twarz. Nie mając już żadnego podejścia samo dostanie się do schroniska było bezproblemowe.
Powiązane wpisy
- 2013-10-19 - Fotowarsztaty w Górach Stołowych w 2013r.
- 2014-01-03 - Okolice Głuszycy
- 2014-01-04 - Przez Wielką Sowę do Kamionek
- 2014-01-05 - Powrót przez Przełęcz Jugowską do Schroniska Orzeł
- 2014-01-06 - Powrót do Głuszycy
- 2014-10-19 - Fotowarsztaty w Górach Stołowych w 2014r.
- 2016-02-22 - Narty w Zieleńcu
- 2016-05-01 - Z Kłodzka do Głuszycy
Wpis ukończono dnia 2018-01-13, czyli 15 dni później.