Tagi: Rower, Z sakwami, Strona główna, Najlepsze
Miejscowości: Sztabin, Jaświły, Goniądz
Województwa: Podlaskie
Najciekawsze miejsca
Mapa
50 km | 6 h | 32 °C | Mapy: UMP | OSM | Mapy.cz | GoogleWstęp
Tego dnia mieliśmy dostać się do kolejnego noclegu obok Goniądza. Początkowo planowaliśmy jechać przez Korycin mając po drodze jedynie wioski i pola. Wioski te mogą być podobne, nudne, a być może w nich coś ciekawego by się znalazło?
Patrząc na możliwe opcje, zauważyłem czerwony szlak rowerowy na północ od Sokółki. Wystarczyłoby trochę podjechać pociągiem i możnaby jechać wzdłuż rzeki Biebrzy. To mogłoby być lepszem pomysłem i tak zdecydowaliśmy.
Szczegóły
Ruszyliśmy na stację kolejową w Sokółce na pociag w kierunku do Suwałk. Ruszał on około 9-tej będąc jeszcze opóźniony. Przy upalnym lecie warto zaczynać jazdę w miarę wcześnie.
Przystankiem docelowym była Jastrzębna. Stacja ta jest podobnie opuszczona jak stacja w Sidrze, którą widziałem dzień wcześniej.
Dojechaliśmy do skrzyżowania, na którym dołączyliśmy do czerwonego szlaku rowerowego. Okazało się, że jest to główny szlak Greenvelo.. Kierowaliśmy się w stronę Sztabina odległego o 10km na zachód.
Widzieliśmy jak po lewej stronie na polu było duże stado bocianów.
Droga była spokojna. Był minimalny ruch samochodów ale z drugiej strony na razie nie widzieliśmy nic istotnie ciekawego.
Dotarliśmy do Sztabina do drogi 8. Mieliśmy problem z przekroczeniem jej z powodu dość dużego ruchu.
Zjechaliśmy ulicą Rybacką do Biebrzy. Zauważyliśmy na rzece połączenie małych domków drewnianych i tratw. Można z całym swoim turystycznym dobytkiem poruszać po rzece.
Kontynuowaliśmy jazdę ulicą Młodości aby później skręcić w ulicę Kościuszki. Widziałem tam sporo ładnych, nie za nowoczesnych, domów.
Jadąc obok Biebrzy miałem wrażenie, że trawa jest tutaj bardziej zielona. Ziemia nie jest sucha, ma dostęp do wody.
Dotarliśmy do wsi Jaminy. Widziałem na skrzyżowaniu drogę do Czarniewa. Połączenia między wioskami tutaj nie są czymś gwarantowanym.
Zrobiłem przerwę obok drewnianego kościoła w Jaminach. Obok jest cmentarz. Zauważyłem odróżniające się groby od reszty. Jeżeli się nie mylę (a niestety nie zapisałem sobie tego) są to groby pomordowanych przez hitlerowców.
Często widzieliśmy bociana w gnieździe na słupach elektrycznych. Chyba to jest dość powszechny widok na Podlasiu.
Jechaliśmy cały czas zgodnie z czerwonym szlakiem rowerowym Greenvelo w stronę wsi Mogilnice. Okolica stawała się stopniowo dziksza, chyba lepiej nie jestem w stanie tego opisać. Sam nie jestem zadowolony z ilości informacji jakie umieściłem w tym wpisie.
W Mogilnicy widziałem dużo ciekawych starych, drewnianych budynków. Praktycznie co chwile mogłem się zatrzymać i robić zdjęcia.
Znaleźliśmy sklep. Wiedząc, że za chwilę będziemy jechać przez kompletnie nieosiedlone tereny zrobiliśmy zakupy oraz przerwę na jedzenie.
Opuszczając tą wieś widziałem jeszcze wiele ciekawych budynków jednak nie zatrzymywałem się. Nagrałem je na filmiku. Przestałem wrzucać filmiki do sieci gdyż wolę robić je dłuższe, tylko dla samego siebie.
Dotarliśmy do skrzyżowania gdzie skręciliśmy w lewo, zgodnie ze szlakiem. Gdybyśmy skręcili w prawo po 20km dojechalibyśmy do Augustowa. Też mnie ciekawi ten szlak rowerowy.
Mieliśmy 3.5km jazdy do Dębowa. Wysokie krzewy blokowały widok na Biebrzę.
Dotarliśmy do skrzyżowania, gdzie moglibyśmy skręcić do Jagłowa. Kiedyś był utrudniony dojazd do tej wioski. Bywała odcięta ona lądowo. Ksiądż aby dostać się do domów pływał tam kajakiem.
Skręciliśmy w prawo. Jagłowo nie było niestety naszym celem. Jechaliśmy teraz pod słońce. Dotarliśmy do osady Dębowo, chociaż teraz nie wiem czy ktokolwiek oprócz pracowników parku tam mieszka. Jest tam śluza przy której jest początek Kanału Augustowskiego.
Jechaliśmy przez jakiś czas wzdłuż rzeki Biebrzy. Gdy dotarliśmy do Jasionowa Dębowskiego skończyła się droga asfaltowa. Droga gruntowa nie była zła. Od tego miejsca widzieliśmy już znacznie więcej rowerzystów.
Jechaliśmy 5km wzdłuż Biebrzy aż do Dolistowa Starego. Jest to zdecydowanie najciekawszy fragment trasy. Położony jest on blisko rzeki.
Byliśmy już wyraźnie zmęczeni. Zostało 12km do przejechania aby dostać się do noclegu w Dawidowiźnie. Było bardzo ciepło a my cały czas jechaliśmy pod słońce. Psychicznie byłem zmęczony i od tego momentu nic nie było już dla mnie ciekawe. Chciałem dojechać i odpocząć. Dobrze, że chociaż nagrywałem na kamerce, tylko że ona lekko zaparowała.
Zrobiłem przerwę na zdjęcia ważki. W pewnym momencie duża ilość ptaków porwała się do lotu. Na szczęście ważka nie uciekła wtedy.
Dotarliśmy na drewniany most nad Biebrzą przy Dolistowiu Starym.
Dotarliśmy do drogi 670 i jechaliśmy w stronę Goniądza. Zostało ostatnie 6km jazdy. Pomimo tego, że jest to droga wojewódzka, ruch na niej był minimalny. Klasa drogi nie zawsze zależy od jej jakości jak i ruchu samochodów. Przynajmniej zwłaszcza na Podlasiu.
Wieczór z kotami
Byłem bardzo zadowolony z obiadu, jaki sobie zamówiliśmy w tym noclegu. Wieczorem wyszliśmy zobaczyć teren gospodarstwa. Nie myślałem o tym, że będzie tam tyle kotów.
Małe kotki bawiły się ze sobą i wskakiwały na drzewo.
Mama kot obserwowała swoje dzieci odpoczywając.
Jeden z kotów był bardzo wstydliwy.
Używałem głównie Olympusa 60mm macro do robienia zdjęć. Chociaż gdy teraz myślę o tym miejscu, to chętnie spędziłbym kilka godzin z bardziej profesjonalnym sprzętem. Olympus 40-150mm/2.8 nadałby się idealnie do tego.
Powiązane wpisy
- 2018-08-10 - Dojazd do Tykocina przed burzą
- 2018-08-09 - Jeszcze większy upał, więc pojechałem tylko do Osowca
Wpis ukończono dnia 2019-01-18, czyli 163 dni później.