Tagi: Pieszo, Zdjęcia, Zdjęcie roku, Strona główna, Najlepsze
Miejscowości: Karpacz
Województwa: Dolnośląskie
Krainy: Karkonosze
Mapa
12 km | 8 h | -12 °C | Mapy: UMP | OSM | Mapy.cz | GoogleWstęp
Wracając w marcu 2013 z Jeleniej Góry autobusem, widziałem jak słońce oświetlało pomarańczowym światłem ośnieżone pagórki. Pomyślałem sobie, że przyjadę tu za rok i zrobię takie zdjęcia.
Rok później w styczniu 2014 zimy nie było w górach. Nie mogłem zrobić zdjęcia, które tak chciałem i planowałem. Od tego momentu, co jakiś czas udawało mi się zbliżyć ale nigdy nie udało mi się osiągnąć celu. Tego dnia również mi się nie udało, ale byłem najbliżej celu jak nigdy dotąd.
Szczegóły
Karol ustalił godzinę wyjścia na 5-tą rano. Ustawiliśmy budziki na 4-tą. Wstawanie nie było łatwe.
Poprzedniego dnia wieczorem już byłem spakowany. Pozostało mi tylko się ubrać i zrobić herbatę.
Ruszyliśmy chwilę po godzinie 5-tej. Zderzenie z zaspami śniegu zmieniło myśli o tym co jest ciężkie. Zastanawiałem się "po co ja to robię? przecież mógłbym siedzieć w domu i sobie pograć". Wyłączyłem myślenie i szedłem dalej w grupie.
W ostatnich dniach było sporo ostrzeżeń o ciężkich warunkach w Karkonoszach. Był 3 stopień lawinowy, silne wiatry, minimalna widocznosć. Wyjątkiem jednak miał być ten dzień.
Chwilę po opuszczeniu schroniska zacząłem zauważać gwiazdy. To był bardzo dobry znak.
Stopniowo mieliśmy coraz lepszy widok na Karpacz i całą okolicę Jeleniej Góry.
Ucieszyłem się w momencie gdy zobaczyłem światła Domu Śląskiego. Za nim była, średnio jeszcze widoczna, Śnieżka.
Niebo powoli stawało się niebieskie. Wyjąłem aparat, jednak było jeszcze zbyt ciemno dla Olympusa 12-100/4.
Miałem wrażenie, że jesteśmy już trochę spóźnieni, że na górze będziemy kilkanaście minut za późno. Za późno aby wykorzystać niebieską godzinę ale wystarczająco wcześnie na wschód słońca.
Podczas przerwy na przebranie przy Domu Śląskim zmieniłem obiektyw na Olympus 25/1.2 i założyłem raczki. Wiedziałem, że muszę wykorzystać trochę tej niebieskiej godziny.
Rozważałem aby zostać na dole. Wydaje mi się, że mógłbym więcej ciekawych zdjęć robić korzystając z ośnieżonych drzew jako pierwszy plan. Wcześniej bym mógł zacząć robić zdjęcia i lepiej wykorzystać zmieniającą się barwę światła.
Z drugiej strony nigdy nie byłem na wschodzie słońca na Śnieżce, nie miałbym widoku na wschód gdyż góra blokuja spory obszar.
Chyba wszyscy wchodzili i ja również wolałem nie odbiegać.
Silnie wiejący wiatr przez ostatni dni przyniósł sporo śniegu. Drzewa były bardzo ośnieżone, wystawały tylko ich końcówki. Na zboczu góry wiatr stworzył ciekawe wzory.
Gdy dotarłem na górę nie wiedziałe co robić, na czym się skupić. Szukałem pierwszego planu ale mało co mi wpadało do głowy. Zdjęcia były trochę "na siłe".
Chciałem zrobić zdjęcia "dalsze". Tylko takie zdjęcia często nie są ciekawe gdyż brakuje pierwszego planu.
Można wykorzystać warstwowość gór i czasem udaje się zrobić coś lepszego.
Trochę smutnym spostrzeżeniem jest to, że w dolinach promienie słoneczne pojawiają się dość późno. Chcąc osiągnąć odpowiednią barwę śniegu niestety trzeba delikatnie oszukiwać balansem bieli... albo znaleźć inne miejsce.
Analizując kiedyś zdjęcia dokładniej będę mógł wybrać miejsca, gdzie najszybciej pojawiaja się promienie wschodzącego słońca.
Powoli niedotknięty przez nikogo śnieg zostawał ze śladami działalności naszej grupy (i nie tylko).
Słońce stopniowo rzucało promienie słoneczne "za plecy" Śnieżki oświetlając również dalsze partie Karkonoszy.
W momencie, gdy słońca silnie zaczyna oświetlać okolicę, lubię przejśc w trym monochromatyczny aby skoncentrować się na wszelakich wzorach. I zobaczyć do czego mnie doprowadzi podkręcenie kontrastu.
Słońce nieśmiało zaczęło oświetać partie Karpacza.
Zaczęliśmy schodzić ze Śnieżki. Nie miałem już więcej pomysłów na zdjęcia na górze.
Po zejściu mieliśmy wejść do schroniska. Chciałem zamówić coś na śniadanie ale w momencie gdy się tam zjawiłem, moja grupa już się zbierała do wyjścia.
Zrobiłem jeszcze kilka zdjęć w okolicy.
Ruszyliśmy na zachód wracając do naszej bazy w Strzesze Akademickiej.
Będąc na Śnieżce widzieliśmy działający ratrak, który miał udrożnić szlak, po którym szliśmy rano. Dotarliśmy do skrzyżowania szlaków. Widziałem jak Główny Szlak Sudecki jest zasypany i jakie trudne by było przejście nim.
Zbliżając się do schroniska zgodnie z prognozą pogody pojawiały się już chmury. Chmury te dość ciekawie wpływały na widok na Śnieżne Kotły.
Zeszliśmy jeszcze grupą w okolice Samotni.
Powiązane wpisy
- 2011-12-31 - Zimowa Śnieżka
- 2012-08-11 - Z Janowic Wielkich do PTTK Szwajcarka
- 2012-08-12 - Kolorowe Jeziorka idąc z Marciszowa
- 2012-10-09 - Południowe Rudawy Janowickie oraz Skalnik
- 2012-10-10 - Z Leszczyńca na Skalny Stół
- 2013-02-07 - Ze Świeradowa Zdroju do Chatki Górzystów
- 2013-03-02 - Z Odrodzenia pod Dom Śląski
- 2013-11-29 - Nocne dojście do Strzechy Akademickiej
Wpis ukończono dnia 2019-01-23, czyli 12 dni później.