Tagi: Rower, Strona główna
Miejscowości: Węgorzewo, Srokowo
Województwa: Warmińsko-mazurskie
Mapa
28 km | 4 h | 18 °C | Mapy: UMP | OSM | Mapy.cz | GoogleWstęp
To był trochę szalony dzień zmiany planów. Wszystko opisałem chronologicznie poniżej.
Szczegóły
Piątek
Pogoda od wczoraj była mało pozytywna - chłodno i deszczowo. Patrzyłem na jej prognozę i nie wierzyłem, że po południu już będzie ładnie.
Nocowałem w innym miejscu i rower miałem złożony w samochodzie. Nie chciało mi się go wyciągać z bagażnika ponieważ był przykryty różnymi rzeczami, a do tego wolałem zrobić coś innego. Przez tydzień nie spacerowałem za to 3 razy jeździłem rowerem.
Pomyślałem, że tym razem pojadę trochę na wschód samochodem i pospaceruję gdzieś w pasie przygranicznym.
Wybrałem okolicę na północ od Bani Mazurskich. Patrzyłem na mapę i byłem bardzo zaciekawiony tym miejscem. Spory las izolował małe wioski, a widziałem połączenie zróżnicowanego terenu: lasy, pola i stawy.
Przed wyjazdem zwiedziłem okolicę agroturystyki i zrobiłem trochę zdjęć kotom. Zobaczyłem też rodzinę żurawi. Żałowałem w tym momencie, że nie wziąłem nowego nabytku - bardzo dobrego teleobiektywu do Olympusa.
Ruszyłem samochodem. Planowałem zrobić przerwę w pracy i wieczorem dokończyć.
Deszcz przestał padać i robiło się coraz cieplej. Dotarłem prawie do wsi Kulsze. Skończyła się droga asfaltowa a ja nie chciałem jechać po kocich łbach. Czy był inny asfaltowy dojazd do zaplanowanych ciekawych terenów? Nie byłem tego pewien.
W takich chwilach muszę podjąć decyzję, która wpłynie na to co zobaczę tego dnia. Nie chciałem jechać samochodem bo nie lubię jeździć. Chciałem odkrywać, zobaczyć jak najwięcej. Spacer jest dobry do eksploracji i zdjęć ale wtedy jestem ograniczony czasowo i odległościowo.
Zakładałem spokojny spacer maksymalnie 10km ale nie wiem gdzie bym mógł dojechać, gdzie zaparkować samochód.
Zobaczyłem na nawigacji jak szybko wróciłbym do noclegu i zdecydowałem, że jednak wolę rower!
Dotarłem do noclegu kilka minut przed krótką rozmową do pracy. Przygotowałem ciuchy, rower i ruszyłem około 16-tej. Miałem mało wody i jedzenia. Jechałem na zachód w stronę Srokowa.
Jest tutaj idealna ścieżka rowerowa. Same Węgorzewo chce słynąć jako rowerowa stolica Polski.
Byłem bardzo pozytywnie zaskoczony ukształtowaniem terenu, zwłaszcza w okolicy śluzy Kanału Mazurskiego. Tutaj trzeba przygotować się na dużą ilość podjazdów.
Dotarłem do Srokowa szukając sklepu. Kupiłem tam drożdżówkę i jakieś picie. Teraz byłem gotowy jechać dalej.
Chciałem jakoś objechać Jezioro Rydzówkę najlepiej przez Karłowo i Guję.
Jednym z argumentów przemawiającym przeciwko jeździe rowerem było błoto. Bałem się, że po ostatnich opadach deszczu droga będzie trudniejsza. Strach ten był przesadzony ale miejscami droga była daleka do ideału.
Jechałem sam w miejsca gdzie może być problem z zasięgiem komórkowym. Zawsze jest jakiś lęk w takich sytuacjach.
Dotarłem do zapory przy kanale. To oznaczało, że trudniejszy etap tego dnia mam za sobą. Może nie bardzo trudniejszy ale na pewno mniej pewny.
Od tego momentu droga powrotna była prostsza. Wiedziałem, że będzie ona asfaltowa.
Tutaj na mojej komórce zobaczyłem zasięg sieci rosyjskiej. Dlaczego w Polsce gdy jestem przy granicy łapię sieć zagraniczną, nie możemy mieć dostępnej własnej sieci?
Początkowo rozważałem jechać przez Pasternak aby zbliżyć się do granicy, jednak zdecydowałem, że nie chcę się spieszyć.
I tak teraz piszę ten wpis i myślę o tym "co by tam było?". Wiedziałem że pojawi się niedosyt.
Zostało 8km do drogi wojewódzkiej blisko mojego noclegu. Faktycznie niby mogłem pojechać gdzieś dalej tylko powrót mógłby się wtedy komplikować jeżeli trafiłbym na gorszej jakości drogę.
Chciałem też aby opony się trochę "wyczyściły" na asfalcie zanim ponownie włożę rower do samochodu.
Jechałem na południe. Te delikatnie pofalowane pola bardzo mi się podobały.
Zatrzymywałem się co chwilę i robiłem zdjęcia. Wiedziałem już że mam dużo czasu i nie ma co się spieszyć, że warto delektować się ostatnimi chwilami tutaj.
Ten stary budynek wygląda jakby tutaj była kiedyś szkoła.
W Węgielsztynie zatrzymał się obok mnie właściciel terenu którego zwierzakom robiłem zdjęcie. Porozmawialiśmy chwilę o życiu na wsi oraz epidemii zastanawiając się jak będzie wyglądała jesień w tym roku.
Promienie słoneczne robiły się coraz bardziej żółte i było już chłodniej. Raczej się cieszyłem z tego, że nie wracałem później.
Wróciłem do noclegu i zacząłem się pakować. To był koniec realnej eksploracji Mazur. Z jednej strony wracałem z dużą ilością filmików i zdjęć, które muszę przerobić, opisać, ale wiem, że będę myślał o tym kiedy ponownie tutaj się pojawię.
Sobota
Wyszedłem do ogródka aby zrobić jeszcze kilka zdjęć zwierzakom.
Trudno mi tutaj wybrać najlepsze zdjęcia a niestety za mało mam rzeczy do opisania.
Powiązane wpisy
- 2020-07-27 - Odcięte stacje kolejowe na Mazurach
- 2021-08-29 - Pętla po Polsce samochodem
- 2021-08-26 - Krótki spacer w Stawkach
Wpis ukończono dnia 2021-09-17, czyli 21 dni później.