Tagi: Zdjęcia, Strona główna
Miejscowości: Gdynia, Władysławowo
Województwa: Pomorskie
Wstęp
Na dobry sztorm poluję od dawna. Gdy się pojawia szansa to do końca nigdy nie jestem pewien czy pojadę. Teraz akurat udało się wszystko zgrać i ruszyłem nad morze.
Szczegóły
Intercity i jego punktualność
Wybrałem połączenie kolejowe z Poznania do Władysławowa o 15:30. Wolałem jechać pociągiem wyższej klasy (prawie ekspres) i nie chciałem czekać za długo na przesiadkę w Gdyni.
Jak to często bywa z IC i tym razem pociąg miał opóźnienia. Efektywne opóźnienie wyniosło 30 minut co wpłynęło na moją szansę na przesiadkę.
Piszę to już jadąc w pociągu gdyż chce jak najwięcej informacji zachować. Na sztorm poluje już od jakiegoś czasu. Większość nieudanych wyjazdów była związana z innymi zajęciami, które blokowały mnie przed wyjazdem.
Każdy wyjazd kosztuje i jeżeli mam ruszyć to chcę, aby były z tego jakieś wymierne rezultaty.
Pierwszy raz zauważyłem, że lepiej jest gdy wiatr wieje z północy na południe. Nieograniczona (prawie) woda morza pozwala na pojawienie się większych fal. Zatoka jest zbyt mała.
Następnym razem było trochę lepiej, jednak wiatr był trochę słabszy. Jego siła (według prognozy pogody) spadła do 4-5 bft. Nie miałem też dobrego pierwszego planu.
Trzecim razem udało mi się złapać na ciekawy sztorm. Był on większy wieczorem i w nocy. Podczas wejścia do hotelu wieczorem czułem jego siłę doskonale. Rano niestety wiatr był już trochę słabszy. Żałuję, że nie zanotowałem jaka była wtedy siła wiatru.
Były kolejne pomysły które się nie udały gdyż praca, inne obowiązki albo pandemia. W poniedziałek 17-tego stycznia był bardzo fajny sztorm ale o nim dowiedziałem się w niedzielę wieczorem. Nie byłem w stanie wyrobić się aby zdążyć.
O tyle dojazd do samego Trójmiasta nie jest zły, ale przesiadka aby dostać się nad samo morze wyraźnie komplikuje.
Analizowałem pogodę codziennie sprawdzając siłę i kierunek wiatru, wysokość fal. Korzystałem z Windy, Augustynki oraz meteo.pl.
Prognoza pogody była bardzo obiecująca. Wysokość fal była zbliżona do 4m a kierunek wiatru był prawie idealny. Trudno mi powiedzieć jaki byłby lepszy gdyż jeszcze tego nie wiem.
Mój pociąg jednak nie nadrabiał opóźnienia. Konduktor sam powiedział mi, że trzeba liczyć się z pół-godzinnym opóźnieniem. Oznaczało to, że spóźnię się o prawie 10 minut na pociąg do Władysławowa. I tak się ziściło.
Gdynia
Miałem ponad godzinę czasu w Gdyni. Postanowiłem przejść się i porobić jakieś zdjęcia. Niestety Gdynia to nie Gdańsk i interesujących miejsc jest tutaj znacznie mniej.
Zrobiłem kilka zdjęć centrum, jakieś bloki, stary budynek przemysłowy, ogólnie to nie było nic istotnego. Wróciłem na dworzec aby wcześniej usiąść w pociągu.
Wieczór w Władysławowie
Władysławowo było totalnie wyludnione. Bardzo ciekawe to było uczucie gdy kierowałem się do noclegu, a wszystkie inne obiekty były zamknięte.
Rozpakowałem się i byłem trochę głodny. Restauracja była zamknięta dlatego postanowiłem ruszyć w stronę jakieś żabki i kupić jedzenie na rano. Planowałem na śniadanie w hotelu pójść dopiero po powrocie z porannych zdjęć.
Mój spacer był krótki. Nie chciało mi się iść daleko.
Sztorm, rano
Ustawiłem budzik około 7:20. Wschód słońca był chwilę przed godziną 8. Niestety chmury okazały się być znacznie trudniejsze do zdjęć wschodu słońca - nie było żadnej szansy aby słońce mogło "kolorować".
Ruszyłem w stronę plaży niedaleko falochronu obok portu. Poszedłem po betonowych płytach i robiąc zdjęcia zauważyłem, że pojawiła się silniejsza fala i woda płynie w moim kierunku.
Szybko pobiegłem ale niestety woda była szybsza i zmoczyłem buty. To było bardzo niefortunne gdyż chodzenie w mokrych butach powoduje szybkie wychładzanie się.
Musiałem zmienić miejsce. Chciałem być bliżej falochronów. Ruszyłem drogą w stronę bramy. Nie widziałem żadnej tabliczki "teren prywatny". Furtka była otwarta o obok była spora dziura w ogrodzeniu dlatego szedłem dalej.
Miałem założoną kominiarkę, okulary przezroczyste gdyż przy tym wietrze łatwo może coś do oka wlecieć, ciepłą koszulkę termoaktywną, polar i lekką 'ceratę'. To było trochę za mało i było mi zimno.
Wytrzymałem około godzinę robiąc podobne zdjęcia. Po chwili zrozumiałem, że jedynym sensownym obiektywem teraz będzie Olympus 40-150/2.8 bez telekonwerterów. Ustawiłem aparat na preselekcje czasu i zdjęcia seryjne (ciche L) i zacząłem strzelać.
Mogę już napisać że wróciłem z tej wycieczki z ponad 100GB rawów!
Wróciłem do noclegu i próbowałem wysuszyć sobie buty. Używałem papieru toaletowego i suszarki. Rezultaty były powoli widoczne. Po powrocie ze śniadania jeszcze raz musiałem przesuszyć buty. Założyłem też dwie pary skarpet i chyba dopiero teraz przestałem odczuwać wilgoć w butach.
Sztorm, przed południem
Miałem dwa pociągi powrotne. Pierwszy około 11:40 a kolejny około 14:20. Ten pierwszy był skomunikowany z pociągiem IC na który nie było miejsc w 1 klasie (chciałem popracować na laptopie) dlatego wybrałem późniejszy.
O 11-tej się wymeldowałem i ruszyłem znowu na falochron. Od razu udałem się w odkryte miejsce i tam robiłem zdjęcia aż do wyładowania aparatu.
Planowałem udać się do jakieś restauracji, popracować i zjeść obiad czekając za powrotnym pociągiem.
Powrót
Jak na złość spadł śnieg i okolica teraz była ładniejsza. Zrobiłem kilka zdjęć z pociągu. Żałowałem że nie mogłem robić zdjęć Zatoki Puckiej.
Spokojnie wracałem do domu. W pociągu IC byłem sam w przedziale. Czułem się stosunkowo zmęczony jak na taki krótki wypad.
Powiązane wpisy
Wpis ukończono dnia 2022-04-03, czyli 71 dni później.