Tagi: Rower, Z sakwami, Strona główna
Miejscowości: Płoty, Resko, Świdwin, Sławoborze, Białogard
Województwa: Zachodnio-pomorskie
Mapa
80 km | 10 h | 25 °C | Mapy: UMP | OSM | Mapy.cz | GoogleWstęp
Pomorze mi się zawsze dobrze kojarzyło. Chyba z każdej wycieczki wracałem zadowolony ponieważ zobaczyłem dużo ciekawych miejsc. Tym razem postanowiłem wybrać się trochę dalej na północ aby zaliczyć nowe gminy i zobaczyć nowe miejsca.
Wiedziałem, że będzie to pewnego rodzaju ryzyko. Mogłem wybrać znane bardzo ładne miejsca albo zaryzykować i poszukać czegoś nowego.
Patrząc na mapę nie myślałem, że odkryję coś lepszego. Jak się później okazało - trochę miałem racje.
Szczegóły
Zgodnie z kierunkiem wiatru i dostępnymi noclegami postanowiłem zacząć jazdę w Płotach. Miejscowość ta jest już w paśmie Pomorza gdzie ilość jezior jest mniejsza. Znacznie więcej jezior jest w paśmie Stargard-Złocieniec-Szczecinek. Jeżeli czytelnik nie był tutaj to radzę wybrać te okolice na początek.
Jechaliśmy pociągiem osobowym do stacji Szczecin Dąbie. Jak zwykle nie mogło obyć się bez przygód. Były jakieś problemy z zasilaniem i nasz pociąg spóźnił się 1-2 minuty na przesiadkę. Na szczęście szynobus na nas poczekał.
Z okna pociągu okolica nie była jakaś rewelacyjna. Bliskość ekspresówki S6 tłumaczy dlaczego.
Wysiedliśmy w Płotach. Może warto byłoby na szybko zwiedzić to miasteczko jednak nasz dzisiejszy cel był dość odległy dlatego postanowiliśmy bez zatrzymywania się jechać dalej. A szkoda, bo domy w okolicy stacji kolejowej mi się bardzo podobały.
Podjechaliśmy niecałe kilometr na północ do Słudwi gdzie już mogliśmy bardzo spokojnymi drogami jechać dalej na wschód.
Niedawno była jakaś wichura która przewróciła drzewa na linie telefoniczną.
Wyjechaliśmy z miejscowości w tereny wiejskie. Podobała mi się przestrzeń chociaż nie powiedziałbym, że były one jakieś wyjątkowe.
Przejechaliśmy pod wiaduktem zamkniętej linii kolejowej 420.
Dotarliśmy do Dobiesława. Tutaj musieliśmy opuścić jazdę po przyjemnej drodze asfaltowej. Zastanawiałem się nad zabraniem roweru "szybszego" jednak jak się okazało - ta wycieczka była znacznie bardziej terenowa niż zakładałem.
Wjechaliśmy w las gdzie widziałem zbyt dużo wyciętego drzewa. Droga gruntowa była bardzo mokra. Były tam spore kałuże. Na ogół je omijałem jednak przez niektóre musiałem przejechać. Tutaj pierwszy raz solidnie zmoczyłem moje buty.
Luboradza jest bardzo małą wioską. Przejechaliśmy ją w niecałą minutę.
Chcąc jechać dalej do Łabunia Wielkiego musieliśmy podjechać pod Resko gdyż droga zaplanowana na mapie na komputerze w rzeczywistości nie była tak atrakcyjna.
Ponownie musieliśmy skręcić na drogą mniej używaną. Wiedziałem, że za chwilę znowu spotkamy się z drogą gruntową.
W Iglicach podjechaliśmy do centrum wsi aby zrobić zdjęcie kościoła.
Musieliśmy teraz przejechać do Powalic przez dość gęsty las. To znaczy ten las był normalny ale był stosunkowo długi jak na to, co ja chciałem sam zwiedzić. To było tylko 9km jazdy ale już miałem dosyć jeżdżenia drogami gruntowymi przez "leśne plantacje".
Ucieszyłem się, gdy dotarliśmy do skrzyżowania z którego już można było spokojnie dojechać do Powalic.
Międzyrzecko od strony północno-zachodniej ograniczone są lasem i rzekami. Z jednej strony pola nie miały w sobie nic ciekawego ale pokazywały jak bardzo spokojna jest to okolica. Sama wieś również jest bardzo "spokojna". Droga przez nią służy tylko mieszkańcom.
Kierowaliśmy się do Sławoborza, przez które przechodzi droga wojewódzka 162. To było ostatnie "większa" miejscowość przed Białogardem.
Wioski były podobne do siebie ale klimatyczne.
Podjechaliśmy pod kościół gdzie kręcił się kot, któremu udało się zrobić kilka zdjęć. Widząc reklamę kawiarni postanowiliśmy zrobić przerwę.
Do Białogardu zostało nam około 24km. Droga miała być bardzo prosta.
Gdy dotarliśmy do wsi Podwilcze postanowiliśmy trochę urozmaicić i utrudnić sobie trasę. Skręciliśmy w prawo aby przejechać jeszcze bardziej podrzędną drogą przez Rychówko.
Trasa była zdecydowanie bardziej spokojniejsza i trochę ciekawsza.
Dotarliśmy do skrzyżowania do wsi Łęczno gdzie przebiegała droga rowerowa. Była tutaj kiedyś linia kolejowa wąskotorowa.
Postanowiliśmy skorzystać z tej drogi rowerowej myśląc, że jest oczywiste że doprowadzi ona nas łatwo do Białogardu. Niezupełnie było to prawdą. Niewątpliwie droga rowerowa ta łączy ciekawie niektóre lokalne zabudowania.
Droga ta w pewnym miejscu się skończyła i nie wiedziałem gdzie powinniśmy jechać. Wybraliśmy ostatecznie jazdą nasypem po drodze gruntowej, trochę już zarośniętej. To nie było idealnie komfortowe rozwiązanie dojazdu do Białogardu.
Droga ta była zarośnięta ale jakoś udało się nią przejechać rowerem. Nie tak wyobrażałem sobie drogę rowerową.
Nocleg mieliśmy zarezerwowany pod Białogardem i jak się okazało, miejscowość ta jest bardzo miła, spokojna. Zdecydowanie warta polecenia gdyż dojazd z Białogardu jest dość łatwy.
Zostawiliśmy rzeczy i ruszyliśmy do miasta aby coś zjeść i kupić zapasy na niedzielę. Jest tam bardzo rozwinięta sieć ścieżek rowerowych. Jednak patrząc na nowo-budowane osiedle to też są widoczne problemy rozwijających miast.
Restauracja, którą wybraliśmy tego dnia, była zarezerwowana na jakiś koncert. Wybraliśmy pizzerie w pobliżu której, co jakiś czas, samochody przejeżdżały zbyt głośno.
Postanowiłem wracać skrótem - drogą gruntową bliżej rzeki Parsęty. Trasa ta była stosunkowo łatwa ale jeżeli kluczowy byłby czas dojazdu, to chyba lepiej byłoby jechać asfaltem.
Powiązane wpisy
Wpis ukończono dnia 2022-10-27, czyli 117 dni później.