Tagi: Rower, Z sakwami, Strona główna
Miejscowości: Białystok, Wasilków, Supraśl
Województwa: Podlaskie
Mapa
37 km | 7 h | 28 °C | Mapy: UMP | OSM | Mapy.cz | GoogleWstęp
Na główną wakacyjną wycieczkę proponowałem Mazury ale nie upierałem się mocno przy tym. Tym razem chciałem ograniczyć moje planowanie i tylko nadzorować. Moje doświadczenie z "Polską klasy B" mam prawie zerowe dlatego pomysł, aby zanurzyć się Podlasiu, w rejonie, który jest istotą tej nieznanej "klasie B", był ciekawy.
Szczegóły
Pociąg do Warszawy mieliśmy o 6:33. Byliśmy 12 minut przed odjazdem ale i tak był on opóźniony. Po włączeniu klimatyzacji w pociągu zrobiło się w nim tak zimno, że musiałem jechać w lekkiej kurtce. Było to ciekawe doświadczenie patrząc na drugi pociąg do Białegostoku.
W Warszawie po opuszczeniu pociągu uderzyło w nas gorące powietrze. Nie rozumiem tej idei klimatyzacji. Być może tańsze klimatyzacje mają tylko dwa tryby pracy: wszystko co potrafię i wyłączony.
Kolejny pociąg również miał opóźnienie. Nie ma różnicy w cenie między pociagiami IC a TLK, a pociągi IC są na ogół lepsze. Mają wspomnianą klimatyzacje, gniazdka i dość często wagon restauracyjny. Czy wolałbym jechać w pociągu z taką samą klimatyzacją? Będąc szczery to nie wiem.
Na wyświetlaczu w pociągu widzieliśmy jak temperatura przekroczyła 40oC. Nie wiem gdzie był umieszczony ten czujnik.
Obawiałem się burzy. Prognoza była oczywista - po 15-tej miały być solidne opady deszczu. Było to pewne (według prognozy).
Wysiadliśmy. Po przeniesieniu rowerów z sakwami przez schody udaliśmy się na obiad. Mieliśmy upatrzone 4 restauracje: jedna była zamknięta a druga (Receptura) była gdzieś z dala od ulicy. Recepturę oceniam bardzo dobrze.
Po jedzeniu udaliśmy się do Pałacu Branickich ulicą Św. Rocha oraz Lipową. Jest to faktyczne centrum miasta. Nie zauważyłem żadnych starych, zaniedbanych budynków. Z powodu ciepła wystawiono na deptak zraszacze.
Na terenie parku przy pałacu musieliśmy prowadzić rowery.
Sam Park Branickich jest spory i wymaga dużo pracy aby go utrzymać.
Do Supraśla mapy google poleciły nam trasę objazdem po ścieżce rowerowej. Ścieżka ta prawdopodobnie jest fragmentem Greenvelo. Ja osobiście bym wolał jechać bezpośrednio ulicą Sienkiewicza zamiast objazdem ulicą Piastowską.
Najciekawszym widokiem były szklane ekrany akustyczne.
Skręciliśmy w prawo na ulicę Władysława Raginisa opuszczając piękne szklane ekrany akustyczne. Tutaj sytuacja zaczęła się trochę komplikować. Droga była w remoncie i czasami nie wiedziałem gdzie najlepiej jechać.
Widzieliśmy tam wiele bardzo ładnych dużych domów. Takie klasyczne przedmieścia dla wyższej klasy.
Jechaliśmy równoległą drogą nieoddaną do użytku, która w pewnym miejscu się skończyła. Nie było to wielkim problemem gdyż rower można przeprowadzić.
Niedogodnością była konieczność jazdy po lekko ruchliwej drodze. Droga ta była remontowana i po skończonym remoncie powinna być obok ścieżka rowerowa. Widzieliśmy oficjalnie znaki Greenvelo.
W Ogrodniczkach zrobiliśmy przerwę przy sklepie. Chyba tego dnia kupiłem pierwszą krynkę (oranżada) na tym wyjeździe.
Po wyjeździe z Ogrodniczek jakość drogi się wyraźnie pogorszyła. Stopień ingerencji przez trwający remont był większy. Natrafiliśmy na pierwszy odcinek z ruchem wahadłowym.
Podjechaliśmy bokiem do przodu, przez co gdy zapaliło się zielone światło, gdy ruszyliśmy to każdy z samochodow za nami musiał nas wyprzedzić. Przecież nie mogą czekać aż z drugiej strony ruszą samochody. Cały remont był bardzo nieprzyjazny dla rowerzystów.
Jechaliśmy tymczasową drogą pod budowanym właśnie (niemałym) wiaduktem.
Temat tego wpisu to "Dwa świata Podlasia". Pierwszym był Białystok - miasto, ruch samochodów, remontowana droga, a drugim brak wystarczającej jakości dróg - piaszczyste drogi gruntowe. W tym momencie oba te zjawiska się połączyły.
W wyniku braku dróg asfaltowych sporo połączeń między miejscowościami jest przez drogi gruntowe. Podczas tak upalnego sezonu drogi te zamieniały się w piasek.
Gdy mineliśmy okolice wiaduktu natrafiliśmy ponownie na ruch wahadłowy. Nie chcąc już czekać wjechaliśmy w las. O dziwo udało się wjechać do Supraśla przez ulicę Żurawią bez problemu.
Jadąc zauważyłem kota na chodniku. Podjechałem pod niego i tam zauważyłem, że nie był on sam. W sumie było chyba aż 8 kotów! I kilka małych.
Dojechaliśmy do głównej ulicy. Zatrzymałem się przy cmentarzu aby zrobić kilka zdjęć. Nie miałem odpowiednio szerokiego obiektywu.
Podjechaliśmy pod Monaster Zwiastowania Przenajświętszej Bogurodzicy. Nie miałem specjalnie ochoty wchodzić do środka.
Zaproponowałem aby udać się do centrum i dokupić wody i jedzenia. Nocleg mieliśmy w dość odległym miejscu i nie wiedzieliśmy, gdzie byłby sklep następnego dnia. Przy okazji zrobiliśmy 30-minutową przerwę na lody. Do noclegu zostało 10km - niby nie jest to dużo.
Podobały mi się drewniane domy. To jest ta najładniejsza część Podlasia.
Ruszyliśmy ponownie drogą na wschód (w kierunku do Sokołdy). Przejechaliśmy przez most nad rzeką Supraśl a po chwili wjechaliśmy w las. Temperatura zdecydowanie się zmniejszyła: z 29oC spadła do 25oC.
Pomimo tego, że wiedzieliśmy o tym, że powinniśmy skręcić 2km za mostem, to skręciliśmy wcześniej. Droga była dobra i założyliśmy, że dojazd do naszej docelowej miejscowości powinien być w miarę dobrą drogą. Musieliśmy się wrócić.
Zauważyliśmy znak do Surażkowa. Wjechaliśmy ponownie w las, tym razem drogą gruntową. Zostało nam 7km jednak nie była to łatwa droga. Piasek, komary i podjazdy. Przy tym klimacie piasek jest czymś oczywistym. Komary nie były. Myślałem, że spray przeciwko komarom jest czymś niepotrzebnym. Gdy się zatrzymałem tyle komarów na mnie usiadło, że w panice psikałem co się da i chciałem jak najszybciej jechać. Podczas jazdy nie są one już tak pewne siebie.
Niby jest to zwykła droga przez las ale ten las jest dość mocno pofalowany. Na szczęście głównie zjeżdżaliśmy.
Gdy zobaczyłem tablicę wsi Surażkowo bardzo się ucieszyłem, chociaż nocleg jest po drugiej stronie wsi. Było już dość ciemno.
Przejeżdzaliśmy wokół naprawdę klimatycznych budynków. Postanowiłem wstać wcześniej i przejść się po wiosce. Teraz byliśmy bardzo zmęczeni. Przejechaliśmy dzisiaj tylko 37km jednak dojazd pociągiem i temperatura mocno nas zmęczyły. Będę starał się umieszczać we wpisie informacje o temperaturze jeżeli to będzie możliwe.
Powiązane wpisy
Wpis ukończono dnia 2018-11-19, czyli 108 dni później.