Tagi: Pieszo, Góry, Strona główna, Najlepsze
Miejscowości: Kamienna Góra, Marciszów, Janowice Wielkie
Województwa: Dolnośląskie
Krainy: Rudawy Janowickie
Mapa
12 km | 7 h | 15 °C | Mapy: UMP | OSM | Mapy.cz | GoogleWstęp
Wschodnie Rudawy Janowickie zawsze podobały mi się. Łączą idealnie niezbyt wysokie góry, sudeckie wioski z sensownym połączeniem kolejowym.
Tego dnia chciałem z Jeleniej Góry dostać się pociągiem do Kamiennej Góry i tam ruszyć w trasę kierując się na północ.
Szczegóły
Ruszyliśmy pociągiem IC do Sędzisławia gdzie musieliśmy się przesiąść na szynobus do Kamiennej Góry.
Przez dłuższy czas nie było połączenia kolejowego z Kamienną Górą. Teraz jest ono obsługiwane przez czeskiego przewoźnika. Jestem pod ogromnym wrażeniem sprawności czeskiej kolei, którą poznałem trochę w wakacje.
Wysiedliśmy w Kamiennej Górze. Udaliśmy się do sklepu i wracając w stronę zaplanowanej trasy przechodziliśmy w okolicy dworca autobusowego.
Okazało się, że za kilka minut odjeżdża autobus w kierunku zgodnym z moją zaplanowaną trasą. Pomyślałem, że warto by było skorzystać z tej okazji.
Autobus jechał przez Pisarzowice do Rędzin. Wysiedliśmy w "centrum" wsi.
Ostateczny cel był oddalony około 8-9km od nas. Chcieliśmy dostać się (najprawdopodobniej) do Janowic Wielkich przechodząc przez Przełęcz Rędzińską.
Będąc precyzyjnym to nie szliśmy dokładnie na Przełęcz Rędzińską a wybraliśmy inną drogę, z lepszym widokiem na obie strony przełęczy według mnie.
Dotarliśmy do tej samej polany, na której rok temu robiłem zdjęcia o wschodzie słońca.
Miałem wrażenie, że drzewa w tym roku są zdecydowanie mniej jesienne niż to było rok temu. Czasami tak bywa. Jeszcze dokładnie nie wiem od czego to zależy.
Jeszcze muszę się dowiedzieć jak najlepiej w darktable usuwać zanieczyszczenia powietrza związane z odległością. Mam wrażenie, że to jest największy problem Olympusa - wyciąganie szczegółów z mgły. Musiałbym kiedyś przetestować jakiś solidny teleobiektyw z korpusem Sony.
Zrobiłem kilka zdjęć szukając ciekawych obiektów. Nie chciałem koncentrować się za mocno na bardzo odległych widokach bo jest zbyt oczywiste.
Wybrałem nieoznaczoną ścieżkę pod Wołkiem. Nie chciałem iść normalnym szlakiem przez las. Zamiast tego wolałem mieć widok na polane.
Wydawało mi się, i chyba słusznie, że właśnie tutaj będę miał więcej opcji na jesienne zdjęcia.
Pomysłów do zdjęć było niemało.
Chociaż rezultaty nie zawsze były wyjątkowe i oryginalne.
Na pewno jestem zadowolony z klimatu tych zdjęć. Dobrze pokazują jak chciałbym zapamiętać to miejsce.
Czasami ścieżka była bardziej zarośnięta. Nie szliśmy szlakiem turystycznym.
Znaleźliśmy szaro-niebieskie grzyby. Sam nie wiem czym one są.
Dotarliśmy do szlaku rowerowego którym mieliśmy dotrzeć do Mniszkowa.
Szlak ten jest zdecydowanie dla rowerów MTB. Osobiście obawiałbym się jeździć szosą po górach.
Tak jak wcześniej pisałem, że większość drzew nie wyglądała jesiennie, tak tutaj sytuacja jest zdecydowanie lepsza. Trawa, jak i większość drzew, wygląda jesiennie.
Wysoka, wyschnięta trawa ciekawie wyglądała. Zwłaszcza połączeniu z pełnoklatkowym rozmyciem.
Bardzo stopniowo wkraczaliśmy w ludzkie zabudowania. Na początku widzieliśmy tylko drewnianego ogrodzenia.
Powoli wkraczaliśmy do Mniszkowa.
Sama miejscowość jest bardzo ładnie ułożona pośrodku gór i lasów.
W Mnieszkowie spotkaliśmy bardzo przyjaznego kota.
Poświęciłem trochę czasu na robienie jemu zdjęć.
Nie bał się przyjść do mnie i siedzieć na kolanach. Mała odległość ostrzenia Tamrona była bardzo pomocna. Kot ten przypominał mi Jasia.
Ruszyliśmy schodząc dalej. Niestety musiałem zostawić kota i ignorując go iść dalej. Przyjazne koty potrafią iść za człowiekiem.
Nie szliśmy w tunelu złożonym z drzew ale taka perspektywa mi się znacznie bardziej podoba.
Idąc dalej zauważyliśmy dwa biało-czarne koty siedzące na posłaniu.
Gdy je zawołałem powoli przyszły w moją stronę.
Jestem zadowolony ze zdjęć które im zrobiłem. Z chęcią bym jeszcze poświęcił im trochę czasu ale niestety mieliśmy określony cel i robiliśmy się głodni.
Olympus 40-150 sprawdził się idealnie podczas robienia zdjęć kotom z "bezpiecznej" odległości.
Postanowiliśmy powrócić do żółtego szlaku rowerowego myśląc, że będzie on znacznie ciekawszy od drogi asfaltowej.
Od razu mi się spodobała droga i drewniane ogrodzenie. Było ono bardzo "swojska.
Wydaje mi się, że okolica wyglądała ładniej podczas pochmurej pogody niż jakby niebo było czyste.
Zdecydowanie polecam ten szlak na rower. Tylko trzeba uważać na kamienie i drut kolczasty w ogrodzeniu.
Dotarliśmy do Miedzianki. Tam chcieliśmy dostać się do restauracji w browarze.
Spędziliśmy prawie godzinę w browarze. Staram się nie pić ale polecam piwo o nazwie "San Fran Trzcińsko".
Robiło się późno. Z czołówkami na głowach ruszyliśmy do Janowic Wielkich. Zostało nam 2km spacerkiem.
Ruch samochodóœ był raczej mały. Było już chłodno o tej porze. Spokojnie dotarliśmy na stacje i wróciliśmy pociągiem do noclegu.
Powiązane wpisy
- 2012-08-11 - Z Janowic Wielkich do PTTK Szwajcarka
- 2012-08-12 - Kolorowe Jeziorka idąc z Marciszowa
- 2012-10-09 - Południowe Rudawy Janowickie oraz Skalnik
- 2012-10-10 - Z Leszczyńca na Skalny Stół
- 2013-02-07 - Ze Świeradowa Zdroju do Chatki Górzystów
- 2013-12-01 - Zejście przez Samotnię do Karpacza
- 2014-06-19 - Do Jakuszyc i rzut oka na osadę Jizerkę
- 2015-06-06 - Ze Szklarskiej Poręby do Janowic Wielkich
Wpis ukończono dnia 2020-02-19, czyli 131 dni później.