Tagi: Rower, Strona główna
Miejscowości: Poznań, Mosina, Puszczykowo, Stęszew, Komorniki, Luboń
Województwa: Wielkopolskie
Mapa
47 km | 4 h | 15 °C | Mapy: UMP | OSM | Mapy.cz | GoogleWstęp
Początkowo planowałem pojechać pociągiem do Kórnika i zgodnie z lekki wiatrem wrócić rowerem do Poznania. Powinno to wyjść około 50km jazdy.
Szczegóły
Niestety pogoda była niepewna. Około 14-tej zaczął padać deszcz i postanowiłem anulować wyjazd.
20-30 minut później pojawiło się słońce i mokre ulicy zaczęły wysychać. Postanowiliśmy, że jednak ruszymy rowerem. Było już za późno aby ruszyć do Kórnika dlatego postanowiłem odwiedzić Wielkopolski Park Narodowy a wcześniej przetestować chyba najpopularniejszą trasę na rower szosowy.
Ruszyliśmy na południe przez Rondo Starołękę. Chcieliśmy jechać aż do Sasinowa a następnie przejechać przez Wielkopolski Park Narodowy.
Po przekroczeniu torów kolejowych przy stacji Poznań Starołęka musieliśmy przejechać około 14km na południe.
Mam mieszaną opinię do drogi do Mosiny. Jest trochę ruchliwa gdyż jest to droga dojazdowe dla pewnego wycinka okolic Poznania. Widać podmiejski klimat w zabudowie. Na szczęście nie ma tam aż tyle dużych obiektów przemysłowych jak to jest w okolicy Komornik.
Gdy opuściliśmy wieś Wiórek wkroczyliśmy w las. Las ten jest idealnym przykładem czym się różni las naturalny od lasu-plantacji. Jest on ogromnie nudny. Nie widzę tam żadnej losowości i różnorodności natury.
Dotarliśmy do skrzyżowania i skręciliśmy w stronę Mosiny. Przejechaliśmy przez most nad Wartą. Wiedziałem, że po jego przejechaniu będziemy w połowie trasy zaplanowanej na dzisiaj. Doliczam do tego fakt, że jechaliśmy pod wiatr. Nie był on silny ale czułem różnicę.
Zauważyłem, że warto by było skręcić w ulicę Niwka Stara, którą można przejechać przez centrum Puszczykowa, a następnie wyjechać ulicą Dworcową w stronę osady Jeziory, która jest już w centrum parku.
Dopiero jadąc tą ulicą mieliśmy trochę spokoju. Ruch tutaj był zerowy. Po prawej stronie widzieliśmy Wartę.
Przejechaliśmy przez opustoszałe Puszczykowo.
Po opuszczeniu tej miejscowości jechaliśmy drogą asfaltową, jednak gdy zobaczyłem, że droga gruntowa jest ciekawszą opcją, skręciliśmy na nią.
Liście na drzewach były chyba dokładnie pomiędzy momentami gdy drzewa są gołe i nie zasłaniają światła słonecznego, a gdy są już w pełni rozwinięte i dostęp do światła jest utrudniony.
Gdy dotarliśmy do okolic budynku władz parku zobaczyłem pełen parking samochodów i ogrom ludzi. Było ich tylko trochę mniej niż normalnie widziałem w zwykłym parku w Poznaniu.
Zjechaliśmy na chwilę w stronę Jeziora Góreckiego. Tam zrobiliśmy przerwę na jedzenie, chociaż patrząc na ilość ludzi kręcących się w średnio-bliskiej okolicy nie było to najlepsze miejsce.
Ruszyliśmy w stronę wsi Trzebaw. Chciałem dojechać do Jarosławca inną drogą i to była dobra decyzja. Mi osobiście najbardziej podobają się tereny pól (są jeszcze bagna i podobne, które podobają mi się jeszcze bardziej, ale nie chce teraz dokładnie opisywać). Wiosenne zielone pola w połączeniu z niebem to klasyczny widok ale zawsze daje mi radość i psychiczny odpoczynek.
Nie chciałem tym razem objeżdżać jezioro w Jarosławcu ale jazda żółtym szlakiem bezpośrednim była zbyt nudna więc wybrałem coś pomiędzy - pojechaliśmy zielonym szlakiem i skręciliśmy w prawo aby dostać się do drogi asfaltowej.
Powiązane wpisy
- 2014-05-01 - Przejażdzka do Kórnika
- 2015-05-24 - W stronę Śremu, ale bez niego
- 2014-03-30 - Do Puszczykowa
- 2015-05-30 - Pierwsza wizyta w Wielkopolskim Parku Narodowym
- 2016-04-23 - Druga próba w kierunku Środy Wielkopolskiej
- 2019-04-18 - Popołudniowa ucieczka do Wielkopolskiego Parku Narodowego
- 2014-04-25 - Wieczorna przejażdżka z Poznania do Szamotuł
- 2014-08-24 - Pętla przez Dziewiczą Górę
Wpis ukończono dnia 2021-03-14, czyli 317 dni później.