Tagi: Pieszo, Najlepsze, Strona główna
Miejscowości: Marciszów
Województwa: Dolnośląskie
Najciekawsze miejsca
Mapa
13 km | 4 h | 9 °C | Mapy: UMP | OSM | Mapy.cz | GoogleWstęp
Co roku jeżdżę w góry aby porobić zdjęcia złotej polskiej jesieni. Z różnych osobistych powodów miałem ostatnio coraz mniej czasu ale w tym roku było to znacznie trudniejsze.
Ostatecznie udało mi się wyrwać na dwa dni jednak miałem pewne problemy zdrowotne, które mocno wpłynęły na moje możliwości eksploracji.
Jakby to było za mało to chcąc zapisywać zdjęcia na dwie karty SD nie zauważyłem, że przełączyłem z RAW na JPEG.
Dlatego ten wpis nazwałem "Jesień nieudana".
Szczegóły
Warto tutaj powiązać z wpisem 2021-10-20, kiedy to pierwotnie chciałem pojechać w góry jednak z przyczyn prywatnych nie mogłem ruszyć.
Dojazd
Wybrałem pociąg IC o 15:45 do Wrocławia. W wyniku awarii lini trakcyjnych po niedawanych wichurach pociąg ruszył z Poznania z opóźnieniem 15 minut, które na trasie zwiększyło się o kolejne kilka minut.
Same wichury też mają wpływ na wycieczkę gdyż przez nie wysuszone liście mogą szybciej spadać z drzew. A dla mnie jest ważne aby drzewa były maksymalnie rude - aby te rude suche liście jak najdłużej wisiały.
W pociągu połowa osób nie nosiła maseczek. W momencie rozpędzania się kolejnej fali pandemii dla mnie to dziwne. Dlaczego w takim razie ja też powinienem nosić?
Koleje Dolnośląskie odmówiły skomunikowania z moim opóźnieniem i tak musiałem czekać we Wrocławiu ponad 2 godziny na kolejny pociąg. Uważam, że odstęp dwóch godzin między pociągami osobowymi to jednak trochę dużo.
Już w tym momencie czułem się niezbyt dobrze. Chciałem dojechać i się położyć. Wyglądało to jak na zmęczenie związane z wcześniejszym wstawaniem i niewyspaniem się w ciągu ostatnich dni. Gdybym nie miał rezerwacji to nawet rozważałem wrócić do domu.
Ostatnią godzinę czekałem na dworcu. Myślałem, że pociąg będzie wcześniej i jak człowiek będę mógł sobie spokojnie w nim usiąść. Oczywiście nie mogło tak być. Nie wiem co się dzisiaj działo ale żaden pociąg nie mógł być na czas.
To znaczy wiem - wiatr uszkadzał linie trakcyjne. No ale bez przesady. Sytuacja już powinna być pod kontrolą.
Pociąg przyjechał kilka minut po planowanej godzinie odjazdu, ruszył kilka minut później. A w trakcie jeszcze było kilka minut opóźnienia bo przepuszczaliśmy inny pociąg i chwilowo zabrakło prądu.
Wysiadłem pół godziny później. Czyli zamiast około 4 godzin jechałem prawie 7 godzin. Nieźle!
Po 22 nie miałem już siły zwiedzać okolicy Boguszowa-Gorce.
Część właściwa
Rano po śniadaniu miałem problemy żołądkowe. Oczywiście nie chce tutaj ich opisywać, jednak czułem się słabo i wiedziałem, że nie mogę jeść. Oczywiście było to po tym gdy już zjadłem śniadanie.
Zobaczyłem, że pociąg w stronę Ciechanowic jedzie dość późno i sam nie byłem pewien, czy będę miał siły na spacer.
Rano zobaczyłem zdjęcia z okolic Jeleniej Góry - jaki był ładny szron. Ja oczywiście nie mogłem wstać i ruszyć z powodów zdrowotnych.
Odpocząłem chwilę. Produktywnie posiedziałem w łazience i postanowiłem po wygłodzeniu się ruszyć na krótki spacer.
Zwiedziłem bardzo pobieżnie zachodnią część Boguszowa-Gorce. O dziwo czułem się nie tak źle. Dlatego wróciłem na przystanek kolejowy i postanowiłem podjechać do Ciechanowic nie wiedząc jeszcze ile będę mógł przejść.
Spróbowałem przejść się w stronę Płoniny. Na mapie widziałem drogę gruntową obok drogi wojewódzkiej 328. Wydawało mi się, że warto zobaczyć okolicę Gór Ołowianych.
We wszystkich problemach warto jednak patrzyć na pozytywne aspekty. I właśnie tego dnia odkryłem fajne miejsce na zimowe zdjęcia.
Od dłuższego czasu poszukuje podgórskie miejsca gdzie są pofalowane pola.
Do tego konieczna jest odpowiednia pogoda i odpowiedni punkt abym miał widok na nierówności terenu. To pierwsze jest trudne bo zim już nie ma - one bywają.
Nie jestem pewien czy to normalne aby pod koniec października można było spotkać ważkę.
Jeżeli chodzi o odpowiedni punkt to pisząc ten wpis (2024 rok, kwiecień) mam już dostęp do drona, który może mi ułatwić. O tyle DJI mini 3 pro do zdjęć jest w miarę dobry, to zawsze mogę wypożyczyć Mavica 3, który jest latającym odpowiednikiem apratu Olympusa.
Pierwszym takim istotnym punktem widokowym była okolica ambony, z której jest idealny widok na okolice Pastewnika.
Natomiast widok pracującego motyla mnie bardziej zaskoczył. Niestety teraz nie pamiętam tytułu książki, który opisuje krajobraz Polski z podziałem na miesiące.
Zostało kilka dni do listopada, który charakteryzuje się przymrozkami, szarością i resztkami liści na drzewach, a tutaj robale zachowują się jakby to była wiosna.
Szukałem odpowiedniej drogi aby iść dalej na wschód. Podobała mi się jedna (którą właśnie widziałem ale prowadziła w las) lecz nie miałem jej na mapie i dlatego ruszyłem dalej na północ.
Chciałem dojść do Płoniny aby kierować się zielonym szlakiem pieszym. Można nim dostać się aż do Bolkowa.
Z tym miastem łączy się kilka moich planów. Przykładowo, jest usługa autobusu z dowozem na wskazane miejsce, który przejeżdża przez Bolków i jednym z moich planów było właśnie przejść się z Bolkowa do Marciszowa.
Przeszedłem przez tory linii 776. Przypomniało mi się, że chciałem przejechać się nią kiedyś. Dowiedziałem się o "Dolnośląskich zakamarkach" za późno, a przejazdy Turkol mi nie pasowały czasowo.
Gdzieś nawet widziałem plotki o możliwości reaktywacji tego połączenia. A przynajmniej część ze Złotoryi do Legnicy.
Wchodząc w ciekawsze tereny przełączyłem tryb zapisywania zdjęć na dwie karty SD. Niestety nie zauważyłem, że przestawił się tryb zapisywania zdjęć na JPEG bez RAWów. I tak od tego momentu robiłem zdjęcia Olympusem bez możliwości ich efektywnej obróbki.
Planowałem dojść do Pastewnika jednak widząc ciekawą drogę pomiędzy pagórkami postanowiłem skrócić trasę i zostawić Płoninę na inny dzień.
Byłem bardzo zadowolony potencjałem tego terenu w zimowych wycieczkach oraz możliwością jazdy rowerem.
Niestety sama miejscowość Pastewnik średnio mi się podobała. Niewiele zdjęć mam z niej.
Byłem dopiero trochę za połową trasy. Teraz musiałem wrócić do Marciszowa. Cały czas ograniczałem się z jedzeniem aby nie wywoływać problemów żołądkowych.
Poruszałem się bardzo spokojną drogą asfaltową z której korzystają tylko mieszkańcy Pastewnika
Delikatne chmury zasłoniły słońce. Robiąc zdjęcia w JPEG straciłem możliwość wyciągania szczegółów. Dlatego zdjęcia są takie "pastelowe".
Miałem przy sobie dwa aparaty: Sony i Olympusa. Zdjęcia krajobrazowe lepiej mi się robiło Olympusem ale Sony z teleobiektywem zostawiłem do robienia zdjęć kotom.
Ta wycieczka miała dla mnie jeszcze jedną pozytywną niespodziankę.
Zbliżając się do Marciszowa natrafiłem na dom położony w pobliżu torów linii 302 obok którego kręciły się koty.
Wyciągnąłem Sony z teleobiektywem i zacząłem robić im zdjęcia. Po chwili pojawiły się kolejne.
W sumie naliczyłem ich chyba siedem.
Po chwili zobaczyłem jakie są dostępne powrotne pociągi. Musiałem dostać się do noclegu aby jeszcze popracować wieczorem.
Widziałem osiedle nowych domów rozwijające się w północnej części Marciszowa.
Poruszałem się sprawnie wiedząc, że jest spora szansa że zdążę na pociąg. Zdążyłem jeszcze odwiedzić sklep aby kupić jogurty. Nie byłem pewien czy to była dobra decyzja ale gdyby coś się miało "wydarzyć" to zdążyłbym do noclegu.
Powrót
I tak siedzę w pociągu i obserwuję jak jesień "upiększa" skrawki natury a muszę wracać do domu.
Wracam z bardzo mieszanymi emocjami.
Jestem człowiekiem, moje zdrowie i nastrój określa to ile jestem w stanie zrobić.
I jak wróciłem, przekopiowałem zdjęcia na dysk to zrozumiałem jedną rzecz. Włączyłem w Olympusie M1m2 zapisywanie zdjęć na dwie karty, gdyż ważne było dla mnie aby wrócić z zdjęciami, nie zauważyłem że przełączyłem w tryb JPG. I tak ponad 1/3 zdjęć z Olympusa (prawie) poszła prawie do kosza...
...chociaż niezupełnie. Zdjęcia wyglądają stosunkowo ok. Widzę, że będzie znacznie mniej szczegółów w cieniach oraz drzewa będą zbyt kontrastowe.
Ściągnąłem narzędzie Topaz'a i spróbowałem wygenerować RAWy z JPEGów i zobaczyć co z tego będzie. Ostatecznie to mi trochę pomogło w przeróbce ale nie cofnęło utraty informacji.
Powiązane wpisy
- 2014-06-19 - Do Jakuszyc i rzut oka na osadę Jizerkę
- 2019-05-11 - Najbardziej zielona wiosna w Rudawach Janowickich
- 2021-01-16 - Prawdziwa zima
- 2022-01-30 - Szklarska wieczorami
- 2012-08-11 - Z Janowic Wielkich do PTTK Szwajcarka
- 2012-08-12 - Kolorowe Jeziorka idąc z Marciszowa
- 2012-10-09 - Południowe Rudawy Janowickie oraz Skalnik
- 2012-10-10 - Z Leszczyńca na Skalny Stół
Wpis ukończono dnia 2024-04-05, czyli 893 dni później.