Tagi: Strona główna, Rower
Miejscowości: Świeradów Zdrój, Mirsk
Województwa: Dolnośląskie
Krainy: Góry Izerskie
Mapa
40 km | 5 h | Mapy: UMP | OSM | Mapy.cz | GoogleWstęp
Pomysł tego wyjazdu powstał w ciągu kilku dni. Kolega dał mi znać o swoim tygodniowym urlopie i wybrał Świeradów Zdrój jako bazę. Chciał on zobaczyć jak to jest "jeździć po górach".
Ja niestety nie mogłem pojechać na cały tydzień - mogłem tylko na trzy dni, w tym ostatni dzień jako powrotny.
Szczegóły
Planowaliśmy wyruszyć z Poznania bardzo wcześnie rano, jednak ostatecznie się to przesunęło na godzinę 8. Ruszyliśmy jego samochodem w kierunku Świeradowa.
Pogoda była tego dnia idealna. Zanim się rozpakowaliśmy i przygotowaliśmy do zwiedzania była już 16-ta. Trochę poźno aby próbować podjeżdzać do Chatki Górzystów dlatego skorzystaliśmy z wyciągu. Wjazd kosztował nas po 30zł.
Ostatni raz w okolicy Stogu Izerskiego byłem w 2014 roku. Tamtego dnia nie mieliśmy takiego szczęścia do pogody.
Przejechaliśmy wokół Stogu Izerskiego w stronę Drogi Telefonicznej. Celem na początek była Chatka Górzystów.
Miałem wrażenie że wszystko jest bardziej stromę. Możliwe że czułem tak z powodu dobrej widoczności oraz musiałem się przyzwyczaić do prędkości. Zjazd "na szczęście" skończył się dość szybko i jechaliśmy po dobrej drodze polnej. Nie było żadnych przepaści obok gdyż Góry Izerskie są na ogół dość spokojne.
Okazało się że można już zamawiać jedzenie w schronisku gdy się w nim nie nocuje, dlatego zamówiliśmy legendarne naleśniki z jagodami. Faktycznie są one bardzo dobre i każdemu polecam spróbować.
Bardzo podobała mi się polana oświetlona powoli zachodzącym słońcem.
Teraz kierowaliśmy się na północ do drogi zjazdowej do Świeradowa. Wydaje mi się, że z roku na rok droga ta jest w gorszym stanie, co jest w sumie normalne gdyż chyba się jej nie remontuje często (tak mi się wydaje, mogę się mylić).
Zjazd trudno mi opisać. Był fajny i każdemu polecam, ale wiedząc co mnie czeka nie przeżyłem wyraźnego zaskoczenia.
Do centrum miasta dojechaliśmy drogą 358. Chcieliśmy jeszcze spróbować pobliski singletrak. Niestety dla nas musieliśmy znowu podjechać w najwyższą część miasta - obok gondoli.
Przy wjeździe na singletrak jedna osoba powiedziała nam, że wystarczy 15-30 minut aby przejechać całą trasę, jak się później okazało była to wyraźnie niedoszacowana wartość.
Sam singletrak Zajęcznik mi się podobał. Zawsze miałem opory do jazdy terenowej w górach. Nie lubiłem kamieni, korzeni, jednak tutaj było znacznie milej. Jechaliśmy czerwonym singletrakiem, czyli średnio trudnym. Początkowa jego część to lekki zjazd, który później trzeba było nadrobić. Patrząc na mapę zjechaliśmy ponad 100 metrów w dół.
Nie przejechaliśmy całej długości gdyż robiło się już późno. Wróciliśmy do drogi asfaltowej i zjeżdzaliśmy do centrum. Miałem wrażenie że albo jest ten zajzd dość stromy, albo muszę wymienić klocki hamulcowe i uzupełnić płyn, gdyż sporo siły musiałem włożyć aby zahamować do zera.
W centrum skoczyliśmy do sklepu po zapasy a rowery już prowadziliśmy. Odkryłem że dojście do naszej bazy jest bardzo proste, praktycznie cały czas wystarczy iść w linii prostej.
Powiązane wpisy
- 2013-02-07 - Ze Świeradowa Zdroju do Chatki Górzystów
- 2014-06-20 - Przez Jakuszyce i Stóg Izerski
- 2013-02-08 - Z Chatki Górzystów do Jakuszyc
- 2019-10-12 - Wietrzny grzbiet Karkonoszy
- 2018-12-09 - Kiedy nie jechać w góry
- 2014-06-19 - Do Jakuszyc i rzut oka na osadę Jizerkę
- 2015-02-01 - Drugie zimowe wejście na Śnieżkę
- 2015-06-04 - Okolice Harrachova i Wielkiej Mumławy
Wpis ukończono dnia 2016-08-23, czyli 15 dni później.