Tagi: Pieszo, Zdjęcia, Zdjęcie roku, Strona główna, Najlepsze
Miejscowości: Bystrzyca Kłodzka, Stronie Śląskie
Województwa: Dolnośląskie
Krainy: Masyw Śnieżnika
Mapa
23 km | 13 h | -4 °C | Mapy: UMP | OSM | Mapy.cz | GoogleWstęp
Wybór miejsca na Sylwester był trochę związany z tym, jakie zdjęcia chciałem zrobić. I tak będąc tutaj nie mogłem nie chodzić na wschody i zachody słońca.
Szczegóły
Gdy dotarliśmy do schroniska (29-tego) nie chciało mi się iść na szczyt. Zaplanowaliśmy zrobić to następnego dnia.
Wschód, grudzień 30-tego 2019
Prognoza pogody była obiecująca ale problemem było duże zachmurzenie. Na szczęście wiatr był minimalny.
Ruszyliśmy w nocy. Samo podejście nie jest długie jednak trochę się zmęczyłem spiesząc się.
Dotarliśmy na szczyt. Widoczność powietrza była bardzo dobra. Niestety niebo było w większości zachmurzone. Został tylko mały pasek ("szpara") na południowym-wschodzie.
Dwa dni temu zaczął padać śnieg dzięki czemu mieliśmy okazję widzieć ośnieżone wioski w dole, chociaż były one zbyt daleko na obiektywy jakie przy sobie miałem.
Dzięki przejrzystemu powietrzu mieliśmy dobry widok na zanieczyszczenia świetlne Wrocławia.
I właśnie te światła uliczne były najlepszym elementem nocnych zdjęć. Szkoda, że na kolejny wschód nie wybrałem się wcześniej. Chociaż silny wiatr utrudnił by korzystanie ze statywu.
Miałem nadzieje, że słońce pojawi się w "szparze" i chociaż na chwilę oświetli śnieg. Niestety tak się nie stało.
Gdy słońce zniknęło za chmurami postanowiliśmy zejść do schroniska
Podczas zejścia było trudno niezauważyć, że śniegu teraz jest znacznie mniej niż było to rok temu.
Dotarliśmy do schroniska aby zjeść śniadanie, odpoczywać i myśleć co dalej.
Środek dnia, grudzień 30-tego 2019
W środku gnia wyszedłem na chwilę przejść się po okolicy, oczywiście z aparatem.
Testowałem tryb "Pro Capture" chcąc zrobić zdjęcie spadającej kropli. Teraz wiem, że lepiej byłoby podbić ISO i zatrzymać kroplę w powietrzu aby była ona ostra.
Same sople również ciekawie wyglądały pod światło. Chciałem znaleźć jeszcze lepsze ułożenie aparatu ale nie miałem lepszych pomysłów i możliwości.
Chmury w stronę południowo-zachodnią wyglądały ciekawie.
Wróciłem do schroniska. Znalazłem drugiego kota, który znowu spał na książce meldunkowej.
Zachód, grudzień 30-tego 2019
Prognoza pogody na zachód słońca była bardziej obiecująca. Oczywiście nie mogłem nie iść.
Jakość powietrza w dolinach się stopniowo pogarszała.
Próbowałem nawet zrobić ciekawe zdjęcia korzystając z zanieczyszczonego powietrza.
Czekając za zmianą barwy światła szukałem ciekawych elementów. Ośnieżone ślady dawnej wieży trochę się nadawały.
Słyszałem o wieży widkowej na Trójmorskim Wierchu jednak w środku dnia nie mieliśmy wystarczająco czasu i siły woli aby się tam dostać. Śnieżnik był ciekawszą i łatwiejszą opcją.
Gdy słońce było już blisko horyzontu ciekawie oświetlało teren po czeskiej stronie.
Bardzo żałowałem, że nie mam przy sobie dobrego teleobiektywu. Bardzo chciałem zrobić zdjęcia śnieżnym polanom oświetlonym czerwonym światłem zachodzącego (lub wschodzącego) słońca. A może powinienem kiedyś pojechać do Czech...
Mając dobry teleobiektyw mógłbym również robić zdjęcia ośnieżonym drzewom i skupiać się na różne detalach w górach.
Podczas zachodu słońca można zaobserwować jaki Śnieżnik rzuca cień.
Ruiny dawnej wieży widokowej na tle zachodzącego słońca wyglądały teraz lepiej.
Poniżej widok w stronę słońca. Widać jak słońce "koloruje" zanieczyszczone powietrze tworząc pomarańczową "mgiełkę".
Delikatne chmury oświetlone przez zachodzące słońce były również ładnym widokiem. Dla mnie to zdjęcie nie jest super oryginalne ale chyba lepiej je umieścić tutaj niż tego nie robić.
Mi osobiście bardziej podoba się poniższe zdjęcie. Ciekawiej pokazuje strukturę chmur.
Trochę żałuję, że nie zostałem dłużej i nie poczekałem aż zostaną włączone światła miejskie w dole. Stałem na szczycie dwie godziny robiąc zdjęcia i w tamtym momencie wolałem zejść na jedzenie.
Schodząc musiałem schować aparat Sony, który nie ma stabilizacji. Nie miałem czasu na rozkładanie statywu.
Przy schronisku postanowiłem się chwilę pokręcić i skorzystać z pięknego, już fioletowego, światła.
Mam też wrażenie, że gdy są odpowiednie warunki to ja robię bardzo dużo zdjęć. Jestem jakby zaskoczony i chce jak najwięcej wykorzystać z okazji, która się pojawiła. Później muszę to przerobić, przefiltrować, a i tak dochodzę do wniosku, że mogłem coś zrobić inaczej, że o czymś nie pomyślałem.
Wschód, 31 grudnia 2019
Na ten wschód wybrałem się sam. Pogoda się trochę zmieniła. Pojawił się wiatr. Ruszyłem trochę później wiedząc, że wiatr mnie bardziej wychłodzi, a mój statyw super stabilny nie jest.
Gdy dotarłem na szczyt wiatr był delikatnie mówiąc odczuwalny. Miałem problemy z oddychaniem jeżeli byłem skierowany bezpośrednio w jego stronę.
Na szczycie oprócz mnie były tylko dwie osoby z schroniska.
Inne zdjęcie podobało mi się bardziej ale wolałem umieścić powyższe. Idealnie ono pokazuje nastrój tamtego poranka.
Miałem kilka minut na wykorzystanie pomarańczowej barwy światła.
Wydawało mi się, że pomimo silnego wiatru jakość powietrza w dolinach zaczęła się pogarszać.
Skupiałem się na tym aby jak najlepiej przedstawić na zdjęciu wiatr i śnieg który transportował.
Gdy już słońce zmieniło swoją barwę na żółto-białą postanowiłem wracać. Było mi zimno i chciałem teraz zjeść sensowne śniadanie.
Środek dnia, 31 grudnia 2019
Po powrocie ze wschodu słońca chciałem odpocząć ale nie można odpoczywać cały dzień. Dowiedzieliśmy się, że warto by było pójść na Żmijowiec. Tak naprawdę to warto by było pójść na Czarną Górę ale nie miałem ochoty na 4-ro godzinny spacer.
Trasa była średnio ciekawa. To był taki spokojny spacer połączony z robieniem zdjęć.
Zgodnie z prognozą pogody niebo było zachmurzone i miało być zachmurzone aż do jutra rana.
Oznaczało to, że nie ma sensu iść na szczyt aby oglądać fajerwerki noworoczne.
Wróciliśmy i czekaliśmy za wieczorem.
Popołudnie i zachód, 1 stycznia 2020
Przyznam, że już byłem zmęczony tymi wschodami i zachodami, jednak nie można siedzieć i jeść. Zwłaszcza, że musieliśmy oszczędzać wydatki. W schronisku nie ma terminalu płatniczego.
Ruszyliśmy na zachód trochę wcześniej. Tak, abyśmy mogli przejść na czeską stronę i znaleźć pomnik słonika.
Szlak po czeskiej stronie jest trochę bardziej niebezpieczny. W okolicy Morawy zbocze jest stosunkowo strome.
Nie wiem dlaczego teraz ale właśnie tego dnia pojawił się problem różnicy czasu między Olympusem a Sony. Zdjęcia z Sony mają ustawiony czas wykonania o godzinę później.
Z dnia na dzień coraz bardziej zauważałem jak śnieg znika z drzew.
Przez te trzy dni krajobraz zmienił się istotnie. Oprócz wspomnianego topnienia pogorszyła się przejrzystość powietrza w dolinach (a może to inwersja?).
Wróciliśmy na szczyt aby razem z innymi znajomymi czekać na zachód słońca.
Tego dnia nie siedzieliśmy zbyt długo na szczycie.
Wiedziałem, że dzisiaj nie zrobię lepszych zdjęć, więc ruszyliśmy do schroniska na ostatnią kolację tego wyjazdu.
W okolicy schroniska wyciągnąłem statyw i spróbowałem zrobić jeszcze kilka zdjęć.
Wróciłem do środka na odpoczynek, również mentalny od szukania najlepszych pomysłów na zdjęcia. Zrobiłem bardzo dużo zdjęć na tym wyjeździe.
Zastanawiałem się kiedy znowu spadnie śnieg. Piszę ten wpis pod koniec stycznia i śnieg spadł chyba dopiero 25-tego stycznia.
Podsumowanie
Oczekiwałem dobrych warunków pogodowych i śniegu na tym wyjeździe. Tuż przed nim zaczął padać śnieg ale warunki pogodowe nie były pewne. Patrząc na niepewną długoterminową pogodę widziałem, że jest jakaś szansa na słoneczne wschody i zachody, lecz nie było to pewne.
Zawsze z czegoś nie jestem zadowolony. Jeżeli nie wezmę czegoś to na ogół to właśnie będzie potrzebne. Gdy wezmę wszystko to okazuje się, że nie warunków aby to wykorzystać. Taki niestety jest mój los fotografa. W wyniku tej pokrętnej logiki nie wziąłem filtru polaryzacyjnego, połówkowych, ani Olympusa 40-150 z telekonwerterem.
Teraz patrząc na warunki pogodowe to najbardziej żałuję braku Olympusa 40-150. Przydałby się dobrej jakości obiektyw tele, głównie do zdjęć detali po czeskiej stronie podczas zachodu.
Przydałby się również teleobiektyw do Sony ale on by ważył jeszcze więcej. Czekam aż Tamron wypuści 70-180/2.8, który będzie jasny i nie za drogi ale niestety bez stabilizacji. Mogłem pożyczyć Sony 70-200/2.8 ze stabilizacją jednak waży on półtora kilograma! Panasonic 100-400mm waży mniej niż 1kg. Tylko wolałbym obiektyw Olympusa, który dopiero w tym roku (2020) wyda coś podobnego.
Zawsze czegoś brakuje.
Sylwester i po
Absolutnie nie chce pisać złych rzeczy o schronisku i nie chce aby to zabrzmiało jak bezpośrednia krytyka ani schroniska, ani ludzi których spotkałem, ani tym bardziej kierownika, a wiem że tak niektórzy mogą odczuć.
Sam kierownik pomógł nam sprowadzając trochę zapasów sylwestrowych, za co bardzo Jemu dziękuję.
-
Zadziwia mnie poziom picia alkoholu. Patrzę na innych przez siebie i ja wiem, że nawet jedno piwo wpływa na moje rozleniwienie, temperaturę ciała oraz efektywność następnego dnia. To nie jest silny wpływ ale zdecydowanie nie jest to wpływ pozytywny. Gdy chce coś zrealizować to nie potrzebuje dodatkowych przeszkód i wolę nie pić. Patrząc na ludzi, którzy po przyjściu do schroniska zamawiają piwo, to się dziwię - czy na nich ono tak nie działa?
-
"Gleba" zawsze jest dostępna. Schronisko ma określoną ilość miejsc noclegowych ale zawsze przyjmie kogoś do środka. Wiele osób wykorzystuje to. Zamiast opłacać pakiet sylwestrowy wolą przyjść na jeden wieczór i mniej zapłacić. I widziałem przynajmniej dwie panie, które właśnie tak zrobiły. Skorzystały z części muzycznej imprezy sylwestrowej mniej płacąc. Nie jest to problemem jeżeli jest to małym wyjątkiem.
-
Jednak im więcej ludzi, mniej "przefiltrowanych", to tym większa szansa że ktoś po alkoholu się będzie zachowywał "mniej fajnie". Pojawiły się małe sprzeczki.
-
Brak pakietu jedzeniowego. Zawsze wolałbym zapłacić więcej i mieć zagwarantowane jakieś jedzenie. Tak to było na Maciejowej 4 lata temu, na Okraju (tam trochę nawalili muzycznie). W Pasterce również było jedzenie ale chyba tylko na imprezie sylwestrowej.
Rozumiem teraz, że charakter Sylwestra w tym schronisku jest bardziej otwarty, jednak ja osobiście wolałbym mniej myśleć - zapłacić i mieć zagwarantowany pakiet jedzeniowy.
W tym momencie sylwester na Maciejowej był według mnie najlepszy. Czy ten był zły? Absolutnie nie! Po prostu zawsze wolę skupiać się najpierw na rzeczach, które w mojej subiektywnej ocenie można by poprawić.
Powiązane wpisy
- 2013-07-22 - Z Międzylesia do Schroniska pod Śnieżnikiem
- 2013-07-23 - Śnieżnik, jaskinia Niedzwiedzia i kopalnia uranu w Kletnie
- 2013-07-24 - Zejście do Międzygórze przez Czarną Górę
- 2016-01-16 - Wschód słońca na Śnieżniku
- 2016-01-17 - Spacer po okolicy Międzylesia
- 2018-12-30 - Warstwy zimy pod Śnieżnikiem
- 2019-10-24 - Taka wiosenna jesień w Długopolu Zdrój
- 2019-12-28 - Stronie Śląskie i okolica
Wpis ukończono dnia 2020-01-30, czyli 29 dni później.