Tagi: Pieszo, Strona główna
Miejscowości: Stronie Śląskie
Województwa: Dolnośląskie
Mapa
19 km | 10 h | -2 °C | Mapy: UMP | OSM | Mapy.cz | GoogleWstęp
Szukałem ciekawego miejsca na Sylwester w górach. Preferowałbym jakieś schronisko niż nocleg w dolinie, gdyż to właśnie w schronisku jest "lepszy klimat" oraz miałbym więcej okazji na zdjęcia.
Jedną z dostępnych opcji było Schronisko na Śnieżniku i była to ciekawa opcja. Schronisko to położone jest wysoko więc miałbym większą szansę na śnieżny krajobraz. Będąc tam aż 4 dni miałbym dużo okazji na wejście na szczyt na wschód lub zachód słońca.
Szczegóły
Niestety w okolicy Śnieżnika jest ograniczona ilość szlaków. Jeżeli chciałbym przejść jakieś ciekawe pętle to musiałby wybrać szlak co najmniej 3-godzinny. Trzy godzinny szlak w lecie to nie dużo ale zimą może być różnie, a szczerze mówiąc nie chciałem się męczyć. Chciałem odpocząć, poobcować z zimową przyrodą i powdychać czystego powietrza.
Gdy chce się dotrzeć do schroniska korzystając z transportu publicznego i być przed zachodem słońca, to nie jest to takie łatwe. Bym musiał pojechać nocnym pociągiem a to (z wiekiem) staram się ograniczać.
Początkowo chciałem załatwić nocleg w Międzygórzu jednak się spóźniłem kilka dni i już nie było dostępnych sensownych opcji. Wybrałem nocleg w Stroniu Śląskim do którego można dojechać autobusem i to chyba nawet łatwiej niż do Międzygórza.
Wieczór w Stroniu Śląskim
Ruszyliśmy pociągiem około 9:20 z Poznania. We Wrocławiu przesiedliśmy się na autobus o 11:30, a trochę po 14-tej wysiedliśmy w Stroniu Śląskim.
Z tego co się dowiedzieliśmy to dopiero dzień (lub dwa dni) wcześniej spadł śnieg. Ta zima była dziwna - sucha i ciepła.
Oprócz wyjścia na obiad i lekkich zakupów przed jutrzejszym dniem niewiele zrobiliśmy.
Następnego dnia czekał na nas spacer, trochę solidny ale nic czego nie robiłem już wcześniej.
Dotarcie do schroniska
Postanowiliśmy do schroniska dostać się pieszo bez podjazdu do Kletna.
Przeszliśmy przez osiedle bloków na ulicę Sudecką, którą dotarliśmy do faktycznego centrum Stronia Śląskiego, a następnie kierowaliśmy się ulicą Sportową.
Po tej trasie oczekiwałem delikatnie pofalowanych pól i częściowo teren właśnie taki był. Częściowo, bo tereny leśne były bardzo blisko i to miejsce nie byłoby dobre do zdjęć, o których myślę od dłuższego czasu.
Kierowaliśmy się na południe do Starej Morawki.
Krajobraz był lekko zimowy. Przypominał wycieczkę w dolinach Gór Kamiennych chociaż wtedy wyraźnie było więcej śniegu.
Straszne jest dla mnie to, jak zima odchodzi z naszego krajobrazu.
Przeszliśmy obok zbiornika Stara Morawa. Jego głównym celem jest chyba rekreacja.
Powoli podchodząc widziałem trochę więcej śniegu. Raczej nie dlatego że byliśmy jakoś istotnie wyżej ale dlatego, że widzieliśmy wyższe partie gór.
Zaczęły podobać mi się pewne szczegóły w okolicy - jakieś chaty gdzieś na skraju lasu. Mogłem zrobić kilka fajnych zdjęć, które są tak jakby małym oszustwem.
Powoli zbliżaliśmy się do Kletna, które miało być ostatnią miejscowością na naszej dzisiejszej trasie.
Chcieliśmy znaleźć coś do jedzenia tutaj gdyż kolejnym miejscem, gdzie można by coś zjeść, było schronisko.
Droga w Kletnie już była wyraźnie bardziej pokryta śniegiem gdyż byliśmy kilkadziesiąt metrów wyżej.
Okazało się, że jest tutaj miejsce gdzie można zjeść i to zjeść całkiem dobrze. Odwiedziliśmy agroturystykę "Nad Stawami" obok której kręcił się kot. Nie mogłem nie zrobić mu zdjęcia.
Na tym wyjeździe byłem ograniczony ilością sprzętu fotograficznego. W końcu wszystko musiałem wnieść na swoich plecach, dlatego musiałem się ograniczać. Do Olympusa zabrałem 12-100/4 oraz 25/1.2 i właśnie zdjęcia kota wykonałem tym pierwszym obiektywem.
Kierowaliśmy się dalej ścieżką, którą mniej więcej już znałem. W końcu byłem tutaj rok temu.
Okolica była w mojej ocenie dosyć "zaspana". Nie widziałem za bardzo aby ludzie się kręcili w rejonie swoich domów.
Chociaż z drugiej strony widzieliśmy turystów idących w stronę Śnieżnika. Nie pamiętam w tym momencie czy budynek Jaskini Niedźwiedzia był otwarty.
Zaczęliśmy stopniowo podchodzić wiedząc, że to oznacza koniec cywilizacji przez kilka dni - żadnych nowych sklepów, jedzenie tylko w schronisku.
Wydawało mi się, że śniegu jest trochę mniej, chociaż patrząc na zdjęcia trudno to obiektywnie stwierdzić mi. W tym momencie to było zauważalne ale nie jakoś istotnie.
Samo podejście przez dłuższy czas było stosunkowo nudne. Dopiero pod koniec niebo powoli się przerzedzało i był widok na góry.
Będąc już stosunkowo wysoko (100m wysokości od schroniska) pogoda zaczęła się zmieniać ale w sposób dość ciekawy.
To był taki dziwny stan pomiędzy zachmurzonym niebem a niebem bez chmur. Tak jakby chmury (a może mgła?) stopniowo schodziły niżej i zaczęły przepuszczać światło słoneczne.
Przyznam się szczerze, że zmieniłem balans bieli poniższego zdjęcia. Od dawna poluję na możliwość zrobienia zdjęć śniegu oświetlonego zachodzącym słońcem i jest to trudniejsze niż się może wydawać.
Na Śnieżniku byłem już dwa razy zimą. Pamiętam ile było tutaj śniegu. Widziałem to doskonale przy całkowicie zasypanych drzewach iglastych.
Słońce powoli chyliło się ku zachodowi. Warunki do zdjęć były bardzo dobre i gdyby nie zmęczenie po podejściu, to myślałem o tym aby udać się na szczyt.
Nie zabrałem filtra polaryzacyjnego. Los jest przekorny i gdybym zabrał go, to niebo pewnie byłoby zachmurzone. Teraz nie wziąłem go, trochę żałuję ale z drugiej strony cieszyłem się z dobrej pogody - a to jest znacznie ważniejsze.
Wieczór przy schronisku
Rozpakowaliśmy się w pokoju i odpoczywaliśmy. Po chwili wyjrzałem przez okno. Warunki były bardzo ciekawe. Szybko się ubrałem i wyszedłem robić zdjęcia korzystając ze statywu.
Pojawiły się mgiełki w dolinie. Zastanawiałem się jaki w tym momencie jest widok z samego szczytu.
Pisząc ten wpis po ponad pół roku mogę powiedzieć, że warunki były rewelacyjne. Na tyle, że powinienem wypożyczyć Sony A7R III i jakiś teleobiektyw i skupić się na zdjęciach "wschodo-zachodowych".
Pomimo niepewnej (prognozowanej) pogody miałem stosunkowo dobre warunki.
A powoli zapowiada się, że zimowe warunki będzie coraz trudniej znaleźć, nawet w górach.
Sam myślę głównie o zdjęciach ale przecież ta zmiana środowiska będzie miała ogromny wpływ na inne dziedziny życia. A robienie ładnych zdjęć zimie najważniejsze dla ludzi nie jest.
Następny wpis jasno mówi o Śnieżniku dlatego zdjęcia ze schroniska umieściłem powyżej.
Powiązane wpisy
- 2013-07-22 - Z Międzylesia do Schroniska pod Śnieżnikiem
- 2013-07-23 - Śnieżnik, jaskinia Niedzwiedzia i kopalnia uranu w Kletnie
- 2013-07-24 - Zejście do Międzygórze przez Czarną Górę
- 2016-01-16 - Wschód słońca na Śnieżniku
- 2016-01-17 - Spacer po okolicy Międzylesia
- 2018-12-30 - Warstwy zimy pod Śnieżnikiem
- 2019-10-24 - Taka wiosenna jesień w Długopolu Zdrój
- 2020-01-01 - Wschody i zachody na Śnieżniku
Wpis ukończono dnia 2020-09-18, czyli 264 dni później.