Tagi: Samochodem, Strona główna
Miejscowości: Toruń, Lubicz, Ciechocin, Bobrowo, Brodnica, Brzozie, Kurzętnik, Nowe Miasto Lubawskie, Lubawa, Ostróda, Miłomłyn, Zalewo, Iława, Kisielice, Świecie nad Osą, Radzyń Chełmiński, Kowalewo Pomorskie
Województwa: Kujawsko-pomorskie, Warmińsko-mazurskie
Najciekawsze miejsca
- Widok na Drwęce przed Golubiem-Dobrzyniem, lekkie górki w okolicy
- Wzgórza Dylewskie to bardzo ciekawa opcja na rower
- Okolice Lisnowa/Świecia nad Osą zapowiadają się ciekawe na eksploracje, obok niebieski szlak pieszy
Mapa
806 km | 22 h | Mapy: UMP | OSM | Mapy.cz | GoogleWstęp
Spotkałem się z opiniami, że samochód znacznie ułatwia zwiedzanie. Ja z wielu powodów jestem nastawiony pragmatycznie/krytycznie do samochodów, jednak chciałem przetestować ile można zobaczyć Polski korzystając właśnie z samochodu.
Szczegóły
Trudno się dziwić, że lubię gdy jest odpowiednio ciepło i zielono. Pod koniec listopada nie jest ani ciepło, ani zielono, i w sumie trudno wymyśleć fajne aktywności fizyczne.
Wymyśliłem, że mógłbym wypożyczyć trochę lepszy samochód i przetestować go na dłuższej trasie. Mógłbym wybrać teren, który chciałem zwiedzić rowerem ale z jakiegoś powodu dojazd nie jest tam łatwy. Od razu na myśl przyszły mi szeroko pojęte Mazury.
Piątek
Ruszyliśmy z Poznania w stronę Torunia. Trasę do Inowrocławia znam dość dobrze.
Za Gniewkowem wjechaliśmy w las. Droga miejscami była tutaj węższa.
Punktem docelowym były Stare Jabłonki obok Ostródy. Nie chcieliśmy jechać drogą bezpośrednią. W planie miałem dwie opcje przejazdu między Toruniem a bazą noclegową w Starych Jabłonkach. Podczas dojazdu chciałem przejechać przez okolice Golubia-Dobrzynia.
Rzeką wyjazdu była Drwęca. Przekraczaliśmy ją kilka razy tego dnia.
Dotarliśmy w okolice Golubia-Dobrzynia. Bardzo mi się podobał widok na dolinę Drwęcy, jednak nie było dobrego miejsca aby się zatrzymać. Kolejny paradoks poruszania sie samochodem - rowerem znacznie łatwiej się zatrzymać i zrobić zdjęcie, a samochodem to nie jest tak łatwo: prędkość, inne samochody z tyłu, odpowiednie pobocze. Cóż, po prostu będę musiał ponownie tu przyjechać rowerem.
Chciałem zobaczyć zamek z bliska, jednak również nie chciałem specjalnie jechać w stronę centrum miasta. To była eksploracja i wolałem więcej nieznanego zobaczyć niż zobaczyć coś, co już kiedyś widziałem.
Jechaliśmy na północny-wschód w stronę Mokregolasu. Bardzo mi się spodobała okolica wokół stawów.
Musieliśmy dostać się do bardziej priorytetowej drogi. Nie mogliśmy cały czas zwiedzać spokojniejszych terenów gdyż mieliśmy cel podróży tego dnia - nocleg. A taka jazda spokojnymi drogami kosztuje sporo czasu, dlatego skierowaliśmy się na drogę krajową 15-tkę.
Zbliżaliśmy sie do Brodnicy. Trudno mi napisać teraz więcej. Jazda samochodem nie jest dobra do zwiedzania. Za dużo wymaga skupienia, a oprócz ukształtowania terenu na ogół tereny wokół są mniej ciekawe.
Patrząc teraz na mapę to aż chce mi się jeździć tam rowerem. Sam Brodnicki Park Krajobrazowy już delikatnie poznałem, ale Rezerwat Rzeka Drwęca mnie ciekawi. Kolejny pomysł na weekendową (+1 dzień) wycieczkę. Miejsc, które mnie ciekawią, tu jest naprawdę dużo.
W okolicy była kiedyś stacja Szramowo.
Niestety nie zapamiętałem za wiele istotnego z terenów dalej. Zdjęć również nie robiłem bo było już ciemno. Do noclegu dotarliśmy chwilę po zmroku.
Okolice skrzyżowania-pętli z S7 przy Ostródzie była bardzo przyjemna dla kierowców (dużo pasów).
Sobota
Tego dnia wymyśliłem pętle po terenach, które zobaczyłem ponad rok temu. Chciałem zobaczyć miejsca, na które jadąc rowerem nie miałem czasu.
Rano ruszyliśmy pieszo zobaczyć okoliczne jezioro - Szeląg Mały.
Ruszyliśmy do "pętli" (skrzyżowanie to nie najlepsze określenie) z S7 jadąc w stronę Miłomłyna, gdzie spałem podczas mojej pierwszej przygody z Warmią. Droga była bardzo przyjemna, w końcu to ekspresówka.
Zatrzymaliśmy się przy śluzie na Kanale Elbląskim. Znacznie bardziej podobała mi się okolica w czerwcu, co jest oczywiste.
Chciałem przejechać przez Karnity i Mozgowo w okolicy pobliskich jezior, jednak asfaltowa droga się skończyła. Nie chciałem jechać drogą gruntową samochodem, gdybym był rowerem to (prawdopodobnie) nie byłoby dla mnie problemem.
Dojechaliśmy do ogrodzenia gdzie była duża ilość sarenek. Zatrzymałam się i powoli podszedłem aby nie uciekły.
Musieliśmy się wycofać i jechać dalej. Pod względem czasu nie było sensu jechać do wsi Wieprz położonej na skraju półwyspu. W planie przez Iławą były dwa punkty widokowe.
Jest faktem, że pod koniec listopada czas na eksploracje jest bardzo ograniczony. Niestety kolejnym wnioskiem jest to, że samochód nie rozwiązuje wszystkich problemów. Daje mi większy zasięg ale zabiera skupienie i możliwość obcowania z przyrodą. Faktem jest również, że w listopadzie raczej nie chce się obcować z przyrodą tak samo jak w czerwcu.
Gdzieś w okolicy był pierwszy punkt widokowy. Myśleliśmy, że będzie on na plaży w Jerzwałdzie ale jak się później okazało, jest on dalej w lesie. Zzatrzymaliśmy się na chwilę nad jeziorem.
Po dotarciu na taras widokowy naszym następnym celem była wieża w Siemianach. Miejscowość ta jest chyba nastawiona na turystykę. Niestety po sezonie jest "śpiąca" i nie było tam żadnej czynnej restauracji.
Jechaliśmy dalej na południe. Wybraliśmy jakieś ciekawe miejsce w Iławie aby zjeść. Sam wolałem zjeść szybko i sprawnie aby móc dalej kontynuować jazdę i mieć trochę więcej czasu na drugą (południową) część trasy.
Trasę przez Lubawę nie zapamiętałem za bardzo. Dopiero w okolicy wsi Napromek zauważyłem, że wkraczamy w bardziej gęsty las.
Celem była Wysoka Wieś. Jest tam Dylewska Góra o wysokości 312m, jednak się tam nie zatrzymaliśmy. Droga była dość wąska a sami nie mieliśmy zbyt dużo czasu. Za to na rower jest to droga idealna. Przypominała mi jazdę w górach.
Zatrzymaliśmy się na chwilę w Pietrzwałdzie bo tylko tam było odpowiednie miejsce do zatrzymania się. Mogłem przeoczyć wcześniejsze.
Robiło się ciemno. Podjechaliśmy do 15-tki i wróciliśmy do bazy.
Niedziela
W piątek próbowaliśmy przyjechać południowe tereny (na południe od drogi 15) to teraz wybrałem coś na północ, ale nie za daleko.
Chciałem ponownie przejechać przez Świecie nad Osą, które to okolice zwiedzałem podczas rowerowej majówki.
Zatrzymaliśmy się na stacji benzynowej w Rudzienicach. Wracając z majówki rozważaliśmy powrót ze stacji kolejowej z tej miejscowości.
W okolicy stacji kręcił się puchaty kot. Okazało się, że jest on bardzo przyjazny i postanowiłem zrobić mu kilka zdjęć. Ostatecznie zrobiłem mu trochę więcej (około dwustu!) bo był bardzo ładny i towarzyski.
Dotarliśmy do Iławy i dalej na zachód aż do Laseczna. Tam opuściliśmy drogę 15-tkę i jechaliśmy już eksplorując ciekawsze (na rower) tereny.
Przejeżdżaliśmy przez małe wioski aż do Biskupca. Nie zapamiętałem niczego szczególnego. Było tak... spokojnie.
W Biskupcu skręciliśmy na zachód jadąc drogą wojewódzką.
Zbliżaliśmy się do głównego celu tego dnia - do Świecia nad Osą. Okolice Lisnowa bardzo mi się spodobały. Zatrzymaliśmy się nawet tam na chwile. Pofalowane pola, rzędy drzew, z dala od ludzi.
Dotarliśmy dalej do Rywałdu i dalej jechaliśmy drogą wojewódzką aby dotrzeć do 15-tki w Kowalewie Pomorskim. Ciekawych zdjęć już nie robiłem.
Koniecznie muszę tutaj jeszcze raz zawitać rowerem.
Podsumowanie
Samochód nie jest dobrym narzędziem do eksplorowania, najlepszy jest rower a gdy pogoda jest gorsza to pozostają piesze spacery.
Eksplorowanie to wolność pójścia gdzie się chce, zatrzymania gdzie się chce i zrobienia zdjęcia. Samochodem nie da się zatrzymać wszędzie. Jest wiele sytuacji kiedy nie jestem w stanie zatrzymać się, cofnąć i zrobić zdjęcia, muszę uważać na inne samochody, przepisy, nie ma czasu (zatrzymanie się kosztuje więcej czasu niż podczas jazdy rowerem).
Powiązane wpisy
- 2021-08-29 - Pętla po Polsce samochodem
- 2020-07-25 - Pociągiem do Skandawy i Bartoszyc
- 2019-04-30 - Żółte pola w okolicy Iławy
- 2021-07-31 - Trzy razy chyba wystarczy
- 2013-09-08 - 95km rowerem ‑ Z Biskupic do Łąkiego
- 2020-06-04 - Myślałem, że będzie ładniej
- 2022-06-18 - Okolice Brodnicy
- 2021-12-27 - Zachód słońca w Dusznie
Wpis ukończono dnia 2020-02-02, czyli 63 dni później.