Tagi: Rower, Strona główna, Najlepsze
Miejscowości: Stary Targ, Sztum, Ryjewo, Kwidzyń, Gardeja, Łasin, Świecie nad Osą, Radzyń Chełmiński, Książki
Najciekawsze miejsca
- Wsie takie jak Otoczyn są bardzo dobrymi miejscami na rower
- Okolice Świecia nad Osą są bardzo ciekawe ukształtowa
Mapa
100 km | 11 h | Mapy: UMP | OSM | Mapy.cz | GoogleWstęp
Tego dnia był zapowiadany wiatr w kierunku południowym. Bardzo mi się spodobały południowe okolice Malborka i dlatego chciałem z niego wyruszyć rowerem na południe.
Patrząc na połączenia kolejowe nie wyglądało to dobrze. Większość to były pendolino (IC Premium), które kosztuje 70zł + opłata za rower. Jedyne połączenia osobowe było o 5:56 albo około 9:30. Chcieliśmy tego dnia wcześnie ruszyć dlatego musieliśmy wybrać to wcześniejsze.
Szczegóły
Gdy budzik się odezwał o 4:45 słyszałem go we śnie i nie rozumiałem co się właściwie dzieje.
Byliśmy już spakowani dzień wcześniej. Śniadanie nie poszło nam tak szybko jak planowaliśmy i dlatego wyruszyliśmy 3 minuty później, niż to było zaplanowane. Te 3 minuty zmusiły nas do szybszego dojazdu, do małej walki z czasem.
W pociągu byliśmy 3 minuty przed odjazdem. Bilety kupiliśmy u konduktora.
Spotkałem dwóch rowerzystów, którzy jechali do Elbląga, a następnie "gdzieś na wschód".
Z pociągu zrobiłem kilka zdjęć porannym mgłom. Zjawisku, które jakoś ostatnio jest dość rzadkie.
Wysiedliśmy na stacji Dąbrówka Malborska. Mieliśmy kierować się bezpośrednio do Sztumu. Przywitały nas tam ładne nieduże górki.
Bardzo mi się podobała okolica Jeziora Dąbrówka. Teren jest tam bardzo ciekawie ukształtowany a jezioro dodaje uroku temu miejscu.
Przejechaliśmy przez wieś Koślinka. Ruch o godzinie 7-ej rano w święta był praktycznie zerowy. Według GPSu Macieja rano temperatura wynosiła około 4℃.
Jechaliśmy znacznie spokojniej niż dzień wcześniej. Nie planowaliśmy przejechać 100km ale nie przekreślaliśmy tego. Początkowo zakładaliśmy koniec trasy w Jabłonowie Pomorskim.
Spotkaliśmy kaczkę chodzącą środkiem drogi.
Sztum był pierwszym większym miastem na naszej trasie. Jest tam stacja kolejowa linii 207, która w tym momencie jest właśnie remontowana.
Maciej zauważył zjazd nad Jezioro Sztumskie i podjechaliśmy tam robiąc pierwszą przerwę na jedzenie.
Jezioro Zajezierskie jest bardzo ładnym miejscem. Tak samo jak wcześniej poznane Jezioro Dąbrówka tak i tutaj widać bardzo ładne pagórki.
Następnie jadąc wzdłuż jeziora objechaliśmy kościół i zamek krzyżacki.
Mijaliśmy dużo rybaków z wędkami. Opuściliśmy miasto najmniej priorytetową drogą, na południe do Postolina.
Jadąc przez Sztumską Wieś bardzo podobał mi się rozległy widok na pola po lewej stronie.
W pobliżu Postolina okolica stała się wyraźnie klimatyczna. Jeżeli się nie mylę, to sama wioska była bardzo ładna. Jest tam ciekawy kościół Pw. Św. Michała Archanioła.
Jak można zdefiniować "klimat" który poszukuje, najbardziej lubię? Być w miejscowości której mieszkańcy są jak najbardziej uniezależnieni od miasta. Gdzie mieszkańcy nie śpią tylko, ale żyją i pracują.
Gdzie domy nie są budowane zgodnie z jednym, uniwersalnym i nowoczesnym projektem. Oraz gdzie widać Polskę, której powoli jest coraz mniej.
Opuściliśmy Watkowice Małe jadąc obok jakiegoś dużego, ogrodzonego gospodarstwa rolnego.
Straszewo było ciekawie położoną wioską. Jechaliśmy drogą położoną znacznie wyżej niż wschodia część tej wsi.
We wsi Trzciano zrobiliśmy przerwę przy sklepie.
Początkowo planowałem abyśmy jechali drogą wojewódzką na południe do wsi Licze, jednak Maciej zaproponował, abyśmy przejechali przez las do Rakowca. Oboje woleliśmy nie jechać po drodze wojewódzkiej.
Wjechaliśmy w las. Samo skrzyżowanie z drogą wojewódzką było dość dziwne. Droga ta wyglądała bardzo niepozornie. Mam jednak już jakieś doświadczenie z drogami województwa pomorskiego i nie było to ogromnym zaskoczeniem. Tam po prostu niektóre drogi czekają na bardzo solidny remont. Z punktu widzenia rowerzysty jest to pozytywne.
Wjechaliśmy do Brokowa. Na skrzyżowaniu z nowo wyremontowaną drogą do Tychnowa skręciliśmy w lewo. To tutaj musieliśmy drogą nie-asfaltową przejechać przez las.
Z wysokości 75m zjechaliśmy do (około) 50m, do doliny rzeki Liwa. Sama rzeka w pobliżu mostu, którym przejechaliśmy, była dość wartka.
Droga przez las nie była taka zła - była głównie szutrowa.
Przejechaliśmy przez tory kolejowe linii 218. Linia w tym momencie nie funkcjonuje dla komunikacji pasażerskiej. Wybudowanie autostrady A1 w okolicy Kopytkowa (obok Smętowa Granicznego) przerwało ciągłość tej linii. Mnie samego by interesowała ta linia kolejowa, zwłaszcza okolica mostu nad Wisłą.
Główna droga w Rakowcu, ulica Kwidzyńska, była właśnie bardzo mocno remontowana.
Chyba początkowo planowałem jechać do Krzykosów jednak po przenalizowaniu dalszej trasy wydawało mi się, że będzie ciekawiej jak pojedziemy chwilę na wschód i następnie ruszymy do Otoczyna. Różnica odległości wynosiła półtora kilometra ale dzięki temu jechaliśmy przez miejscowości bardziej oddalone od drogi 55.
Droga do Otoczyna bardzo mi się podobała. Muszę tutaj przyjechać ponownie pod koniec czerwca, przed żniwami, gdy pola będą gęstsze i zyskają odpowiedni kolor.
We wsi jest spory staw. Droga asfaltowa jest położona prawie wokół niego. Musieliśmy ją opuścić i jechać po drodze szutrowej do Wandowa. Patrząc teraz na mapę to ciekawią mnie teraz jeziora w okolicy wsi Klasztore, położone na wschód.
Okolica wspomnianej drogi szutrowej do Wandowa również była bardzo interesująca. A sama droga złożona była z wielu zjazdów i podjazdów.
Kierowaliśmy się przez Rozajny, Czarne Małe do Czarne Dolne.
Po lewej stronie widzieliśmy nie małe jezioro, które prawdopodobnie nie ma nazwy.
W Rozajnach przejechaliśmy obok budynku wyglądającego na dworzec kolejowy. Patrząc teraz na mapę widzę, że faktycznie było tam połączenie kolejowe, tylko w 1945 zostało ono zlikwidowane.
Ponownie musieliśmy jechać drogą szutrową. Chcieliśmy dostać się do wsi Nogat.
Patrząc na mapę na komórce dojechaliśmy na podwórko jakiegoś gospodarstwa. Droga się urwała, nie wiedzieliśmy jak jechać dalej. Dowiedziałem się jak powinniśmy jechać, chociaż to wcale nie było oczywiste. Bardzo lubię klimat takich miejsc ale nie lubię, gdy nie wiem czy jestem na terenie prywatnym czy publicznym.
Za domem, obok garaży była droga gruntowa, dość zarośnięta, to właśnie nią musieliśmy jechać aby dostać się do wsi Nogat.
Jadąc w okolicy Starego Błonowa mieliśmy bardzo dobry widok na obniżenie terenu po lewej stronie. Im bliżej byliśmy do Łasina tym różnica wysokości terenu była mniejsza.
Sporo tego dnia nagrywałem na kamerce i musiałem teraz oszczędzać baterię nagrywając tylko najciekawsze filmiki.
Łasin był ostatnią dużą miejscowością na naszej trasie. Planowaliśmy zjesć tutaj coś ciepłego. Restauracja na rynku okazała się być zamknięta. Ktoś nam polecił jakiś lokalny bar. Ja zamówiłem tam tortille jednak nie było to najlepsze danie jakie jadłem na tym wyjeździe, delikatnie mówiąc. Ostatecznie dzięki temu później nie byłem tak głodny jak był Maciej.
Ruszyliśmy na południe. Wyjazd z tej strony z Łasina jest najciekawszy dla rowerzystów. Droga jest o małym ruchu i przejeżdża się przez drewniany most nad Jeziorem Łasińskim.
Dzień ten był pełen ciekawych terenów. Musiałem oszczędzać kamerkę dlatego nagrywałem tylko najciekawsze sceny. Dlatego teraz opiszę właśnie tylko te. Jedną z takich bardzo ciekawych fragmentów był zjazd między Jakubkowem a Bogdankami.
Sam fakt tego, że jest tu szlak pieszy wiele mówi o ciekawym ukształtowaniu terenu.
Zjazd do Mędrzyc też był bardzo miły, chociaż nie był lekki.
Źle skręciliśmy na wschód w stronę Szarnosia i musieliśmy się cofnąć. Czekał na nas teraz solidny podjazd. Na tyle solidny, że wolałem chwilę prowadzić rower. Tutaj jest właśnie niebieski szlak pieszy.
Na niebie pojawiły się chmury. Sam dostałem alarm ostrzegawczy o możliwości wystąpienia burz w tej okolicy.
Kolejnym dobrym zjazdem był wjazd do Świecia nad Osą.
W centrum tej miejscowości przemyśleliśmy dalszą trasę. Mieliśmy sporo czasu i warto by było jeszcze pojeździć aby udało się nam dobić do 100km.
Mieliśmy jechać do Linowa i dalej bezpośrednio na południe do Książek. Jeżeli jednak byśmy jechali przez Szczuplinki to nasza trasa by się trochę wydłużyła.
Co chwilę zatrzymywaliśmy się aby robić zdjęcia wiatrakom.
Ostatnim ciekawym miejscem była wieś Szczuplinki, która tak mentalnie również była "na uboczu". Chciałbym mieć czas i energię aby znaleźć się w takich miejscowościach i przejść się drogami polnymi, poszukać ciekawych miejsc, robić zdjęcia o wschodzie słońca.
Dotarliśmy do Książek i ponownie odwiedziliśmy tą samą restaurację co wczoraj. Mieliśmy godzinę do odjazdu i 1km do 100km w liczniku GPSa dlatego zaproponowałem abyśmy pokręcili się po okolicy. Ostatecznie na moim GPS przejechałem 101km a po wrzuceniu na Stravę 100.1km.
Powiązane wpisy
- 2022-07-23 - Zaskoczony przez ciepłą i wilgotną pogodę
- 2021-07-24 - W trakcie żniw
- 2021-07-18 - Pagórki przed żniwami
- 2020-07-25 - Pociągiem do Skandawy i Bartoszyc
- 2019-12-01 - Eksploracja Warmii samochodem
- 2019-04-30 - Żółte pola w okolicy Iławy
- 2022-06-18 - Okolice Brodnicy
- 2021-07-31 - Trzy razy chyba wystarczy
Wpis ukończono dnia 2019-05-15, czyli 14 dni później.