Tagi: Rower, Strona główna
Miejscowości: Sieraków, Międzychód, Przytoczna
Województwa: Wielkopolskie, Lubuskie
Mapa
65 km | 7 h | 11 °C | Mapy: UMP | OSM | Mapy.cz | GoogleWstęp
Tereny na zachód od Sierakowa są dla mnie dość trudno dostępne. Nie ma sensownego połączenia kolejowego niestety a zawsze mnie ciekawiły. Tym razem była szansa je chociaż pobieżnie zobaczyć.
Szczegóły
Prognoza pogoda była mało pozytywna - cały dzień powinien być raczej wilgotny. Nie patrząc na delikatny deszcz rano ruszyliśmy w już zaplanowaną trasę. Chcieliśmy przejechać w okolicy jezior do Kolna i jakoś wrócić do noclegu.
Kierowaliśmy się czarnym szlakiem rowerowym w stronę Śremu.
Minęliśmy tory kolejowe linii 368 co oznaczało, że zabudowania Sierakowa zostawialiśmy za plecami.
Pierwszą miejscowością po drodze była Góra. Tam zatrzymałem się na chwilę aby zrobić kilka zdjęć. Podobały mi się niektóre starsze domy których dach porastał delikatny mech.
Czekał na nas lekki podjazd do Śremu, gdzie skręciliśmy na zachód. Wkraczaliśmy w coraz ciekawszy teren i pisząc ten wpis po przejechaniu trasy zdecydowanie mogę polecić spróbowanie jazdy po terenie jak najbliższym do okolicznych jezior. Teren jest ciekawie, czasem trudno, ukształtowany i sam widziałem miejsca, które były zbyt trudne dla mnie na jazdę rowerem.
Bardzo podobał mi się zjazd do miejsca gdzie łączy się Jezioro Śremskie i Jezioro Małe. W okolicy małej plaży jest ciekawa drewniana stodoła.
Następną wsią na trasie był Chalin. Kolejna osada położona dalej od większych miejscowości oznaczała jeszcze bardziej klimatyczną okolicę.
Do kolejne wsi musieliśmy jechać prawie 4km. Przyznam, że podczas tego przejazdu tereny mi się bardzo podobały, jednak po powrocie z 4-dniowej wycieczki rowerowej gdy patrzę na filmiki to już mnie one tak nie ruszają. Chociaż równie dobrze mógłbym napisać całkowicie odwrotnie gdyż wiele miejsc jest bardzo ciekawych. Jak patrze na fragmenty filmików i mapę to chciałbym przed żniwami pospacerować niektórymi ścieżkami mając widok na pola.
Czekał na nas kolejny odcinek jazdy drogą gruntową do kolejnej miejscowości Prusim.
Ciekawe miejsca były pomieszane z mniej ciekawymi. Niemniej zdecydowanie warto tu pojechać, chociażby dla spokoju i zieleni.
A co do zieleni... Niestety popełniłem błąd podczas przerabiania zdjęć i nasycenie ich jest zbyt małe. W tym momencie nie mam czasu na ponownie przerobienie ale w któryś zimowy wieczór musiałbym to zrobić.
Przejechaliśmy przez tory linii 363. Ciekawiło mnie jak bardzo widokowa jest ta linia kolejowa.
Szlak prowadził nas w kierunku Kamionnej, która leży przy drodze krajowej 24. Okolica ma już taki swój "międzychodzki" klimat.
Szukając szlaku rowerowego dotarliśmy na rynek, który nie jest pięknym miejscem ale mi się podobał. Pasuje do tej miejscowości.
Wyruszyliśmy na północ jadąc już bezpośrednio do Kolna. Jest tam rezerwat i w okolicy są trzy jeziora. Trudno tutaj znaleźć miejsce bez jezior.
W tym miejscu się na dwie godziny rozdzieliliśmy. Ja chciałem podjechać na zachód od Międzychodu aby zaliczyć brakującą gminę. Musiałem się trochę spieszyć.
Ruch po drodze 182 nie był specjalnie duży. Dotarłem do centrum Międzychodu widząc trochę starszych domów przed, jak i w tym mieście.
Chciałem wyjechać drogą na południowy-zachód przez Gorzycko Stare, dotrzeć do Wierzbna a następnie wrócić, najlepiej jakąś inną drogą.
Paradoksalnie podobała mi się część blokowo-osiedlowa Międzychodu, przez którą przejechałem podczas opuszczania miasta.
Uwielbiam wsie położone w ciekawym miejscu i Gorzycko Stare takie jest. Nie jest czymś specjalnym ale czuć, że jest odległe od miasta. Ukształtowanie terenu i las pomaga w tej izolacji.
Dotarłem do Wierzbna co dla mnie oznaczało zaliczenie gminy Przytoczna, chociaż na pewno będę musiał jeszcze tutaj przyjechać aby zobaczyć wioski nad Wartą.
Dotarłem do linii kolejowej, po której jeszcze kilka lat temu można było przyjechać na paradę parowozów pociągiem Turkola - do Międzychodu.
We wsi Strychy musiałem wybrać którą drogą wracać. Mogłem skręcić w prawo i jechać wzdłuż torów kolejowych ale wybrałem drogę prosto aby przejechać przez mokradła i wjechać do Międzychodu przez Muchocin.
Na szczęście wybrana droga gruntowa była całkiem dobrej jakości i mogłem szybko wrócić. Okolica mi się bardzo podobała. To było to co oczekują podczas jazdy rowerem.
Podczas powrotu spieszyłem się wyraźnie aby zdążyć na umówioną godzinę. Wiał lekki wiatr, który tym razem mi pomagał.
Prognoze pogody sprawdzam dość często, jednak jakoś tego dnia ją zignorowałem i zapomniałem o prognozowanych opadach deszczu. Kilkanaście minut po dotarciu zaczął padać deszcz, i to całkiem mocny deszcz.
Po dwóch kilometrach zatrzymaliśmy się przy stacji Zatom Stary i ubraliśmy, dawno nie używane, "ceraty przeciwdeszczowe".
Musieliśmy wracać drogą wojewódzką 182 bezpośrednio do Sierakowa gdyż o 18-tej mieliśmy zamówiony obiad. Byliśmy zmoknięci i głodni. Wieczorem kombinowaliśmy jak wysuszyć ubrania ponieważ nie mieliśmy wszystkich zapasowych.
Powiązane wpisy
- 2023-07-21 - Jak się dostać do Międzychodu?
- 2016-06-12 - Ze Zbąszynia do Krzyża Wielkopolskiego
- 2016-07-16 - Najkrótszy dojazd do Sierakowa
- 2023-03-05 - Kraina (dużej ilości) jezior
- 2021-05-22 - Najlepsze co jest w Wielkopolsce
- 2020-05-22 - Dojazd do Sierakowa przez Puszczę Notecką
- 2020-05-22 - Północno‑zachodnie okolice Sierakowa
Wpis ukończono dnia 2020-09-18, czyli 118 dni później.