Tagi: Rower, Z sakwami, Strona główna
Miejscowości: Świebodzin, Skąpe, Bytnica
Województwa: Lubuskie
Mapa
58 km | 7 h | 26 °C | Mapy: UMP | OSM | Mapy.cz | GoogleWstęp
Nie miałem konkretnych planów na ten dzień. Chciałem pojechać nad jakąś plażę w okolicy i tam rozdzielić się abym ja mógł skoczyć gdzieś dalej.
Fajnie też byłoby zaliczyć kolejną gminę.
Szczegóły
Na południowy-zachód jest kilka ciekawych jezior, zwłaszcza Jezioro Niesłysz, które jest stosunkowo duże i ma ciekawą linię brzegową.
Wybrałem to miejsce jako pierwszy cel wycieczki tego dnia.
Musieliśmy jakoś wydostać się ze Świebodzina. Na szczęście ruch w niedziele rano był niewielki i nie było to problemem.
Miasto wyglądało dość ładnie w tym momencie. Delikatne chmury dobrze pasowały z jasnoszarymi budynkami.
Przejechaliśmy przez tory linii 3 do Rzepina i kierowaliśmy się dalej w stronę Ołoboka.
Opuszczając miasto ulicą Sobieskiego po lewej stronie widziałem elewatory. Z doświadczenia wiem, że takie obiekty budowane są w pobliżu linii kolejowych. Tutaj nie było inaczej. Niestety linia 384 łącząca Świebodzin z Sulechowem została rozebrana w 2016 roku. Nie przechodziła ona przez żadne istotne miejscowości i dlatego nikt nie myślał, że warto ją zachować.
Za Lubogórą jechaliśmy przyjemną ścieżką rowerową w lesie.
Dotarliśmy do Ołoboka i zostały nam tylko 3km do celu dzisiejszego dnia - do Niesulic. Im bliżej byliśmy Niesulic tym więcej samochodów nas mijało.
Nie dziwię się im. To normalne, że dużo osób chce spędzić niedzielę nad jeziorem gdy jest ładna pogoda.
Wjechaliśmy na ostatnią drogę do ośrodka przy plaży. Przerażała mnie ilość samochodów zostawionych gdziekolwiek. Samochód to wygoda ale tutaj jasno widać jaka jest konsekwencja zmian społecznych które zmusiły nas do posiadania samochodu - jechałem rowerem w korku stworzonym przez samochody szukające skrawka miejsca aby zaparkować. Nie wiedziałem, że później doświadczę jeszcze większego korku.
Wejście na teren ośrodka kosztowało chyba 10zł. Ludzi było stosunkowo dużo. Widać że zapomnieliśmy o koronowirusie zgodnie ze słowami Morawieckiego: "wirus jest w odwrocie, nie musimy się już go bać".
Po zjedzeniu obiadu postanowiłem ruszyć dalej w stronę Gryżyny.
Ruszyłem przez osadę Kalinowo jadąc obok pola golfowego do Rokitnicy. Przejechałem przez dość gęsty las iglasty.
Węgrzynice są 3km na zachód, a dalej Gryżyna kolejne 5km. Planowałem teraz dojechać do Gryżyny aby zaliczyć kolejną gminę, zobaczyć na szybko fragment Gryżyńskiego Parku Krajobrazowego i okoliczne jezioro o pięknej nazwie Kałek.
Jechałem sam to jechałem szybko i sprawnie.
Wieś Węgrzynice mi się bardzo podobała, miała swój "lubuski" klimat. Większość budynków była z czerwonej cegły.
Chmury wyglądały podejrzanie, jakby miało padać.
Gdy wjechałem w las byłem 2km od Gryżyny. Celem było Jezioro Kałek. Raczej dalej nie było sensu jechać bo mógłbym nie zdążyć z powrotem.
Przy jeziorze jest również ośrodek wypoczynkowy i normalnie aby wejść trzeba zapłacić. Jednak przyjechałem tylko rzucić okiem dlatego pozwolono mi wejść bez opłaty.
Po zrobieniu kilku zdjęć wracałem. Niestety nie mogłem urozmaicić swojej drogi i do Rokitnicy jechałem dokładnie tą samą drogą. Tutaj postanowiłem nadłożyć 1-2km ale jechać drogą asfaltową do Ołoboka i następnie wrócić na plażę.
Czy podobały mi się te tereny? Zdecydowanie. Jest tutaj inaczej. Wioski oddzielone są gęstymi lasami a na mapie nie widać za dużo ciekawych miejsc. Więc te wiosek stają się tymi ciekawymi miejscami bo zawierają one w sobie historię i nie zmieniają się tak szybko.
Gdy dotarłem do Ołoboka zauważyłem duże ilości samochodów wracających z jeziora gdyż delikatnie zaczął padać deszcz. To było kilka kropelek a ludzie się przestraszyli tego co może być za chwilę - tego, że każdy samochód będzie chciał wrócić i będą musieli czekać. Idealny przykład, że nie powinno się wpuszczać samochody wszędzie i ludzie są leniwi.
Powrót nie był łatwy gdyż blokowały nas samochody. I teraz było gorzej bo prawie wszyscy postanowili ruszyć w tym samym momencie.
Planowałem wracać ze stacji Wilkowo Świebodzińskie. Gdyby okolica nie była tak sucha to pewnie bardziej doceniłbym eksploracje, a tak to już mi się nie chciało kombinować.
Podobało mi się spora ilość starszych domów w Borowie.
Zbliżaliśmy się do Jeziora Wilkowskiego. Możliwe, że gdybyśmy skręcili i wjechali w okolicę jeziora to byśmy mogli okrążyć część jego tuż przy samej wodzie.
Dotarliśmy do granic miejscowości a następnie zjechaliśmy w stronę jeziora. Musieliśmy sprowadzić rowery po schodach w dół i już byliśmy na ścieżce wokół jeziora.
Zrobiliśmy krótką przerwę przy plaży. Szukałem jakieś restauracji, kawiarni albo chociaż sklepu ale niestety nic nie znalazłem. Przecież to nie jest jakaś mała miejscowość! Patrząc teraz na mapie widać dwa sklepy a tylko jeden powinien być czynny w niedziele. Wtedy nie był.
Dobrze że podczas opuszczenia Ołoboka postanowiliśmy udać się do sklepu i mieliśmy trochę picia na ponad 2-godzinną jazdę pociągiem.
Powiązane wpisy
- 2017-06-03 - Przez pięc lubuskich jezior
- 2020-08-01 - Suche okolice Łagowa
- 2017-11-18 - Pociągiem z Wrocławia do Rzepina
- 2019-09-07 - Kolejowa okolica Żagania
Wpis ukończono dnia 2024-10-10, czyli 1530 dni później.