Tagi: Rower, Bikepacking, Strona główna
Miejscowości: Ostrzeszów, Doruchów, Wieruszów, Galewice, Klonowa, Brąszewice, Brzeźnio, Sieradz
Województwa: Wielkopolskie, Łódzkie
Mapa
77 km | 6 h | 18 °C | Mapy: UMP | OSM | Mapy.cz | GoogleWstęp
Po mojej pierwszej "bikepackowej" wycieczce kupiłem większą, bardzo dobrą torbę podsiodłową. Niestety nie miałem realnej okazji aby ją przetestować od razu. Dopiero po wakacjach ruszyłem z Maciejem na weekendową wycieczkę w stronę województwa łódzkiego.
Szczegóły
Bikepacking mi się coraz bardziej podoba. Jest to przyjemniejsza wersja zwiedzania rowerem w porównaniu do wycieczek "cięższych". Jestem w stanie przejechać więcej na rowerze "gravelowym" a wybierając lepsze noclegi nie muszę wozić dużej ilości rzeczy.
Tego dnia ruszyliśmy pociągiem do Ostrzeszowa, gdyż kiedyś z tego właśnie miejsca jechaliśmy rowerami w stronę Jarocina. Tym razem kierowaliśmy się (powiedzmy) w kierunku przeciwnym.
Jechaliśmy w stronę Wyszanowa gdyż w okolicy tej miejscowości jest most nad rzeką Prosną.
Opuściliśmy Ostrzeszów ulicą Wieluńską jadąc na wschód.
Przynajmniej już nie jechaliśmy przez miasto jednak okolica mnie wtedy nie urzekła. Była bardzo "zwyczajna" - taka normalnie podmiejska. Sam osobiście wolę północne tereny Polski gdzie jest więcej niezmienionych terenów przez ludzi.
Przejechaliśmy nad torami kolejowymi. Na mapie UMP widzę, że do Ostrzeszowa dochodzi jeszcze inna linia kolejowa, jednak nie znam jej numeru.
Opuściliśmy las zjeżdżając po delikatnym nachyleniu. Przez Wygodę Tokarską przejechaliśmy bardzo sprawnie.
Kierowaliśmy się przez Rudniczysko w stronę Wyszanowa. Musieliśmy przejechać prawie 6km po drodze wojewódzkiej gdyż niestety nie mieliśmy innych, sensownych, opcji.
Gdy zbliżaliśmy się do Wyszanowa zobaczyłem tablicę województwa łódzkiego. Zaciekawiła mnie ilość domów z trzema kondygnacjami. Cała miejscowość była stosunkowo ciekawe.
Dotarliśmy do Prośny i zrobiliśmy krótką przerwę na zdjęcia. Większość ruchu samochodowego po dostaniu się do Wieruszowa korzysta dalej z drogi S8 dzięki czemu ruch był tutaj minimalny.
Następny celem były Galewice. Widziałem wiewiórkę przechodzącą przez drogę jednak szybko zniknęła gdzieś na drzewach a ja nie byłem wystarczająco szybki (oraz nie miałem odpowiedniego teleobiektywu) aby zrobić jej zdjęcie. Zatrzymaliśmy się na kanapki w parku.
Nie miałem kolejnego konkretnego celu. Wiedziałem, że siatka dróg jest tutaj skomplikowana i do końca nie było wiadome jak będziemy jechać. Wiedziałem tylko że celem tego dnia jest Sieradz, w którym to mieliśmy zarezerwowany nocleg.
Powoli zaczynały się pojawiać drewniane domy charakterystyczne do tego regionu.
Opuściliśmy wieś Dąbrówka i sprawnie jechaliśmy dalej w kierunku północno-wschodnim.
Wkroczyliśmy w tereny leśne jadąc do Klonowy. Trudno mi coś więcej napisać o terenach, przez które przejechałem.
Górka Klonowa raczej mi się podobała. Nie można oczekiwać tutaj że będzie idealne ukształtowanie terenu, rzeki, jeziora. Są tutaj głównie wioski rolnicze i akurat ta miejscowość była chociaż trochę klimatyczna.
Mijaliśmy krajobraz pól uprawnych. Gdyby to był początek lipca może dojrzewające zboże miałoby swój urok, jednak niestety był już wrzesień i świat stawał się powoli nie tak ciekawy.
Jechaliśmy do Godynic. Pomimo tego, że miejscowość nie była najmniejszą wioską to mi się osobiście podobała.
Kolejnym celem było Brzeźnio. Aby skrócić trasę wybraliśmy jazdę po drodze gruntowej. Dotarliśmy do skrzyżowania niedaleko Zwierzyńca. Bliskość terenów leśnych dodawała klimat tym okolicom. Nie chodzi mi o to aby jechać długo przez las ale takie rozbite mniejsze lasy pokazują, że tereny nie zostały całkowicie przekształcone rolniczo.
Kolejną miejscowością było Tumidaj, która jasno pokazała nam, że zbliżamy się do większego miasta. Wjechaliśmy na drogę wojewódzką 482, która była bardzo nieprzyjemna z powodu nudnej okolicy i dużego ruchu samochodowego.
Po kilku kilometrach postanowiłem, że nie ma sensu jechać przy tak dużym ruchu. Znalazłem jakiś boczny wjazd do Sieradza tak abyśmy dotarli najbliżej do noclegu.
Pierwsze co zobaczyliśmy w Sieradzu to cmentarz komunalny. Przedostaliśmy się przez ulicę Armi Krajowej i jechaliśmy osiedlami do naszego noclegu.
Noclegiem był hostel dość fajnie zrobiony. Wejście było możliwe przez kod i mogliśmy spokojnie schować rowery w pokoju.
Popołudnie
W okolicy była całkiem dobra jadłodajnia. Po intensywnej jeździe zamówiłem zbyt duży obiad.
Zgodnie z prognozą pogody późnym popołudniem padał silny deszcz. Po zakupie jedzenia na wieczór i drogę siedzieliśmy w pokoju.
Wieczorem obejrzeliśmy "Kobiety mafii 2". Film który jasno pokazuje, że Patryk Vega mógłby robić karierę przy filmach gore.
Powiązane wpisy
- 2018-08-27 - Dwa dni Nostalgii kolejowej
- 2018-10-06 - Zakończenie sezonu rowerowego w 2018
- 2020-09-06 - Łódzkie zakamarki i stare domy
Wpis ukończono dnia 2021-02-02, czyli 150 dni później.