Tagi: Rower, Strona główna
Miejscowości: Opalenica, Kuślin, Lwówek, Pniewy, Chrzypsko Wielkie, Wronki
Województwa: Wielkopolskie
Mapa
62 km | 4 h | 17 °C | Mapy: UMP | OSM | Mapy.cz | GoogleWstęp
Dlaczego pojechałem? Bo była stosunkowa dobra pogoda i chciałem zobaczyć trochę jesieni. I sprawdzić czy rower jest dobrym środkiem transportu na jesienne zwiedzanie.
Szczegóły
Wysiadłem w Opalenicy chwilę po 11-tej. Moja trasa była zaplanowana na jazdę na północ w stronę Wronek.
Chciałem jechać po jak najbardziej spokojnej drodze dlatego kierowałem się do Jastrzębników. Chciałem też jechać bliżej lasów gdyż oznaczałoby to więcej szans na jesienne widoki.
Ruch w Opalenicy był niewielki. Niebo było częściowo zachmurzone.
Okolica Łęczyc była, szczerze mówiąc, raczej nudna. To było połączenie krajobrazu podmiejskiego i rolniczego z minimalnym miejscem na dziką przyrodę. Dotarłem do centrum tej wsi, które było w odległości 5km od Opalenicy.
W Jastrzębnikach widziałem sklep "Cho no tu" - jest to lokalna sieć sklepów spożywczych. Z kolei zbiornik wodny w środku wsi to nie jest coś, co jest popularne w tych stronach.
Sama wieś jest ładnie położona. Na zachód jest droga do Wąsowa, ja jechałem na północ do Kuślinu, a na wschód można dostać się do Rudników gdzie dalsza droga może być trochę bardziej ruchliwa.
Jechałem drogą gruntową na północ. Gdyby nie soczyście zielona pola uprawne to krajobraz byłby idealnie jesienny. Chcąc zobaczyć jesień udało mi się tego dokonać na tej drodze.
Dotarłem do Kuślina. Bardzo podobał mi się widok na kościół w połączeniu z jesiennymi drzewami.
Zatrzymałem się na ulicy Powstańców Wielkopolskich aby zrobić zdjęcie starego domu z idealnie jesiennymi drzewami. Kolejne drzewa były inaczej "idealne" - połączenie żółtych i zielonych liści. Te wyżej częściej były żółte.
W pewnym momencie opuściłem teren zabudowany. Nowy dom silnie kontrastował ze starymi, klimatycznymi i pasującymi do siebie zabudowaniami.
W Głuponiach specjalnie się cofnąłem aby wjechać na drogę rowerową na terenie starej linii kolejowej (prawdopodobnie wąskotorowej).
Dotarłem do Chraplewa. Wjeżdżając od południa minąłem z lewej kompleks parkowy.
Gdy dojechałem do skrzyżowania w stronę Lwówka początkowo planowałem skręcić w lewo i jechać właśnie tam jednak droga ta nie była spokojna. Nie ma co się dziwić gdyż jest to droga dojazdowa z Opalenicy a tylko oficjalnie nie została ona oznaczona jako droga wojewódzka.
Wybrałem drogę gruntową do Bród. Wydaje mi się, że jazda po tak nierównej drodze na oponach 37mm mnie dość mocno zmęczyła tego dnia.
W Brodach jest bardzo ładny drewniany kościół.
W związku ze zbliżającym się świętem na cmentarzach był znacznie większy ruch i tutaj widziałem to doskonale. Widać to było też jak samochody wykorzystywały każde dostępne miejsce (za drogą asfaltową) aby móc zaparkować.
Chciałem dostać się do Pniew i mogłem jechać na północ przez Turowo ale obawiałem się ruchu. Bardziej byłem zainteresowany przejechaniem w okolicy Rezerwatu na Jeziorze Zgierzynieckim. Byłem tutaj przed pandemią.
Wiedziałem, że będzie trochę kombinowania, no ale jadę sam to sam sobie wymyślam zasady i sam się z nich rozliczam. Tutaj ponownie "poczułem jesień" dlatego uważam, że ta decyzja była słuszna.
Dotarłem do Zgierzynki. Sama wieś jest bardzo ładna i spokojna pomimo bliskości do drogi 92, którą można dojechać do Trzciela. Musiałem jechać drogą gruntową przez las mając nadzieje, że jednak jest ona sensowna dla mojego roweru. Okazało się, że to był bardzo dobry wybór. Nie tylko uciekłem od bardziej ruchliwej drogi ale jechałem przez jesienny las.
Początkowo planowałem zjeść obiad w Pniewach jednak patrząc, na to ile mam czasu, to wolałem sprawnie kierować się w stronę Wronek. Robiłem się już zmęczony a trochę drogi mi zostało do przejechania.
Po 8km dotarłem do Białokoszyc. Po kolejnych 5km byłem już na głównej drodze w Nojewie.
Chciałem jechać przez Orle Wielkie, Głuchowo i wtedy już do Wronek miałem w miarę bezpośrednia drogę do Wronek.
Robiło się już ciemniej i chłodniej. Krajobraz był trochę mniej atrakcyjny niż jak go wiosną widziałem.
Moje kolano jeszcze nie było w najlepszej formie. Myślałem przed wyjazdem, że nie powinienem mieć z tym problemu ale ostatnie kilometry były dla mnie trudne. Wtedy właśnie zacząłem myśleć o gravelu elektrycznym i po powrocie poszedłem do fizjoterapeuty. Teraz już mogę powiedzieć, że ten problem z kolanem rozwiązałem szybciej niż fizjoterapeuta zakładał.
Powiązane wpisy
- 2018-04-08 - Na północ do Chrzypska Wielkiego
- 2017-05-14 - Z Nowego Tomyśla przez okolice Sierakowa do Wronek
- 2016-04-04 - Na wschód od Sierakowskiego Parku Krajobrazowego
- 2016-07-16 - Najkrótszy dojazd do Sierakowa
- 2020-05-30 - Wioski na zachód od Poznania
- 2021-05-22 - Najlepsze co jest w Wielkopolsce
- 2014-04-28 - Nadwarciańskim szlakiem rowerowym z Oborników do Wronek
- 2019-09-07 - Kolejowa okolica Żagania
Wpis ukończono dnia 2023-11-01, czyli 367 dni później.