Tagi: Pieszo, Zdjęcia, Strona główna, Najlepsze, Zdjęcie roku
Miejscowości: Jelenia Góra, Janowice Wielkie, Marciszów
Województwa: Dolnośląskie
Najciekawsze miejsca
Mapa
15 km | 7 h | -8 °C | Mapy: UMP | OSM | Mapy.cz | GoogleWstęp
Wiele razy pisałem o tym, że poluję na pewnego rodzaju zdjęcie zimowe. Aby zrobić to zdjęcie musi spełnić się kilka warunków. Głównym warunkiem jest odpowiednia pogoda i zapowiadało się, że właśnie ta niedziela może być odpowiednim dniem.
Szczegóły
Dojazd do Jeleniej Góry
Z pociągami Intercity zawsze są jakieś problemy. Tego dnia mieliśmy na przesiadkę 17 minut. Pociąg opóźnił się 20 minut jednak dużo osób się przesiadało na ten sam pociąg Kolei Dolnośląskich i tylko dlatego pociąg również na nas poczekał.
Pociągi Kolei Dolnośląskich odnoszą sukcesy i dlatego często są one przepełnione. Tego dnia tragedii nie było, gdyż sobotnie popołudnie to nie są transportowe godziny szczytu, jednak nie mogliśmy usiąść od razu po wejściu do pociągu.
Tego wieczoru hotel miał większą zorganizowaną imprezę i restauracja była "prawie" czynna. Można było coś zjeść ale nie było tam spokoju i menu (chyba) było ograniczone. Dlatego wybraliśmy coś bliżej rynku.
Poranek w Trzcińsku
Poszedłem spać stosunkowo dość późno więc przesunąłem budzik na godzinę 7:00. Zauważyłem, że szlak na Sokolik został zaktualizowany i teraz przebiega on przez mniej strome tereny ale musimy przejść około półtora kilometra więcej. Może to ma swoją zaletę - droga będzie teraz znacznie bezpieczniejsza podczas wchodzenia w nocy na wschód słońca. Pamiętam jak ostatnim razem miałem problem ze znalezieniem odpowiedniego wejścia do lasu i miejscami szlak był stromy.
Aby pojechać pociągiem do Trzcińska, dostać się na Sokolik, porobić zdjęcia na wschodzie słońca i tuż po nim, wrócić na stację kolejową i wrócić do hotelu na śniadanie, teraz staje się to znacznie trudniejsze.
Przed wyjazdem pociągiem do Jeleniej rozważałem wybrać się na wschód na Sokolik jednak teraz ten plan był bardzo trudny do zrealizowania.
Postanowiłem udać się na pola na północny-zachód i robić zdjęcia oświetlonym Górom Kaczawskim.
Gdy ruszyłem porannym pociągiem zauważyłem mgłę. Nie trzeba być geniuszem aby przewidywać pojawienie się mgieł podczas bardzo zimnego poranka, jednak prognozy pogody, z których korzystałem, były ostrożne i nic o niej nie mówiły. Chociaż nie wiem czy mgła to dobre określenie gdy mówimy tutaj o inwersji.
Wysiadłem w Trzcińsku i widząc jak się "mgła" przesuwała postanowiłem udać się w stronę wioski.
Żałowałem, że nie byłem na szczycie Sokolika, gdyż prawdopodobnie widok na poruszające się chmury był tam wyjątkowo ładny. A może właśnie nie był. Tego nie wiem bo jeszcze nie widziałem aby ktokolwiek wrzucił jakieś zdjęcia z tego poranka.
Może jakbym miał drona to mógłbym wlecieć kilkaset metrów w górę i ocenić jakie są warunki. Mógłbym też robić zdjęcia wschodu słońca bez podchodzenia pod górę. Tylko jakość obrazu zawsze będzie lepsza z aparatu.
Co chwilę sprawdzałem na kamerki na wschód na Śnieżce aby sprawdzić jak wygląda sytuacja "na górze". Od Tomka dowiedziałem się, że inwersja była daleko od Szrenicy.
Okolice Ciechanowic
Ten fragment można podzielić na dwie części: śnieżne pola i szukanie miejsca do zdjęć zachodu słońca.
Na początku postanowiliśmy przejść się po okolicy aby mieć lepsze rozeznanie jakie są widoki po drugiej strony doliny. W 2018 kręciłem się po tym samym terenie jednak wtedy to była jesień.
Podeszliśmy do drogi łączącej Miedziankę z Marciszowem.
Poranna mgła przechodząc przez lasy położone na północ zostawiła szron na drzewach. Okazało się to bardzo ważnym elementem późniejszych zdjęć. Fotografii nie da się zaplanować i jedyne co można to jak najlepiej wykorzystać panujący chaos.
Już o godzinie 13-tej delikatnie zauważałem jak zmienia się barwa światła. Ja wtedy udałem się na trochę dłuższy spacer. Planowałem dostać się do Marciszowa i tam pociągiem ok 16:50 wracać do Jeleniej Góry.
Trasę znałem już dobrze gdyż spacerowałem tutaj jesienią w 2021 roku. Poznałem wtedy istotne punkty widokowe i chciałem sprawdzić je dzisiaj. Chciałem wybrać jedno miejsce i pozostać na nim podczas zachodu.
Takim punktem była okolica ambony przy lesie w pobliżu Świdnika. Nie mogłem tam czekać półtorej godziny do zachodu dlatego ruszyłem dalej aby upewnić się, czy to faktycznie będzie najlepszym miejscem.
Przeszedłem przez Świdnik i kierowałem się w stronę Pastewnika.
Założyłem sobie, że ok 14:30 muszę wracać. Zmieniłem plan i nie chciałem iść w stronę Marciszowa gdyż tamta okolica dla mnie była mniej atrakcyjna. Tutaj miałem ciekawie oszronione lasy w wyższych partiach okolicznych górek.
Spotkałem pana szukającego dwóch psów. Wyglądało to trochę śmiesznie jak sprawdzał ślady na śniegu aby wiedzieć gdzie poszły, jednak śmieszne dla mnie nie było.
Szybko teraz wracałem na wcześniej upatrzone miejsce obawiając się, że się spóźnię. Obserwowałem jak słońce zbliżało się do "horyzontu gór". Ostatnie kilkadziesiąt metrów biegłem, gdyż słyszałem jadący pociąg po lini 312.
W miejscu widokowym spędziłem około 30 minut obserwując jak zmieniała się barta oświetlanego śniegu. Konfrontowałem to ze swoim wspomnieniem, które chyba nie było zbyt dokładne. Ludzka pamięć jest bardzo zawodna albo moje zdolności w Darktable nadal zbyt słabe.
Gdy słońce schowało się za góry a krajobraz stawał się fioletowy (niebieska godzina) ruszyłem w stronę stacji kolejowej.
Zauważyłem, że mój jeden but zaczął się rozwalać. Podeszwa się zaczęła odklejać ale chyba też jej gumowa otoczka zaczęła pękać od trudnych, zimowych warunków. W końcu te buty głównie używałem właśnie zimą i miałem je już chyba 10 lat (Hanwag Alaska).
Dotarłem na stację kolejową i czekałem za pociągiem. Był to prawdziwy zimowy wieczór.
Temperatura była zdecydowanie niższa niż 1-2 godziny temu. Czułem to po soplach lodu, które się budowały na mojej twarzy.
Wieś była zaspana. Nic się tam nie działo. Nikt nie chodził po ulicach. Żaden fotograf krajobrazu nie wracał na przystanek kolejowy.
Po jakimś czasie pojawił się jakiś zwierzak. Wydawało mi się, że to był pies jednak gdy się ruszył okazał się być ogromnie tłustym kotem. Niestety rozładowanie baterie nie motywowały mnie do zmiany obiektywu i spróbowania zrobienia mu zdjęcia.
Powrót
Wracaliśmy rano w poniedziałek. Dojazd do Wrocławia był stosunkowo bezproblemowy. Tam zrobiłem przerwę aby móc porozmawiać do pracy. Powrotny pociąg Intercity był opóźniony 2 godziny dlatego zwróciłem bilet i pojechaliśmy osobowym. I to nie było jedyne opóźnienie kolejowe jakie widziałem na rozkładzie.
Powiązane wpisy
- 2021-01-17 - Szukając idealnego zachodu słońca
- 2012-08-11 - Z Janowic Wielkich do PTTK Szwajcarka
- 2012-08-12 - Kolorowe Jeziorka idąc z Marciszowa
- 2012-10-09 - Południowe Rudawy Janowickie oraz Skalnik
- 2012-10-10 - Z Leszczyńca na Skalny Stół
- 2013-02-07 - Ze Świeradowa Zdroju do Chatki Górzystów
- 2013-12-01 - Zejście przez Samotnię do Karpacza
- 2014-06-21 - Ze Szklarskiej Poręby przez Karpacz do Jeleniej Góry
Wpis ukończono dnia 2022-12-27, czyli 9 dni później.