Tagi: Rower, Strona główna, Najlepsze
Miejscowości: Piła, Krajenka, Kaczory, Wysoka, Łobżenica, Więcbork, Sośno, Koronowo, Sicienko, Bydgoszcz
Województwa: Wielkopolskie, Kujawsko-pomorskie
Krainy: Pojezierza Pomorskie
Najciekawsze miejsca
Mapa
126 km | 11 h | 25 °C | Mapy: UMP | OSM | Mapy.cz | GoogleWstęp
Czerwiec i lipiec to idealne miesiące na jazdę rowerem. A północna część Polski to idealne miejsca na rowerową eksplorację.
Czas jest największym problemem. Nie zawsze mam weekend aby jechać gdzieś dalej dlatego staram się maksymalnie wykorzystać jeden pełny dzień gdy się pojawi.
Szczegóły
Już kiedyś przejechałem rowerem z Piły do Bydgoszczy jednak tym razem chciałem zwiedzić okolice trochę bardziej na północ.
Jest tam Krajeński Park Krajobrazowy którego wspominam bardzo dobrze i dlatego możliwość odwiedzenia go było czymś fajnym.
Do Piły dotarłem z Filipem około 9:40. Na miejscu był już Przemek, który przyjechał pociągiem z Bydgoszczy.
Przejazd przez Piłę nie był super łatwy ale się udało nam dostać w okolicę przystanku kolejowego Piła Podlasie gdzie zatrzymaliśmy się na chwilę przy sklepie.
Wkroczyliśmy w dość spory las - musieliśmy przejechać aż 11km aby go opuścić. Droga na rower była idealna. Przez pewien czas jechaliśmy na odgrodzonej ścieżce rowerowej obok której jezdnia była z minimalnym ruchem samochodów.
W lesie jest kilka jezior jednak z oczywistego powodu nie mieliśmy czasu aby je zobaczyć.
Opuściliśmy las i wjechaliśmy do Zelgniewa. Po lewej stronie zauważyłem osiedlę domów z pompami ciepła.
Tutaj opuściliśmy drogę asfaltową aby móc jechać dalej na wschód. Kolejną miejscowością na trasie była Rudna. Jechało mi się najgorzej z nas wszystkich gdyż ja miałem gładkie opony.
Pomimo jazdy drogą gruntową (lekki szuter) okolica mi się podobała. Wpis ten piszę w grudniu podczas pandemii, czyli szarej do kwadratu porze roku. Widok "nudnych letnich" drzew jest czymś co teraz brakuje. Najbardziej brakuje mi jednak widok naturalnych, dzikich łąk, które trudno znaleźć.
Po dłuższej chwili dojechaliśmy do Rudny i znowu mogłem jechać po asfalcie.
Sama wieś nie była jakoś bardzo interesująca. Może w centrum obok kościoła można by znaleźć jakieś urokliwe miejsca ale gdy ją opuściliśmy wtedy ukazały się ładniejsze tereny.
Instynktownie chciałem jechać do Wysokiej jednak to nie było celem tej wycieczki, a raczej cel wycieczki był położony bardziej na północ. Znowu musiałem jechać po drodze gruntowej.
Kierowaliśmy się w stronę wsi Bądecz. Na skrzyżowaniu dróg gruntowych był położony ciekawy ale bardzo popularny krzyż.
Zrobiliśmy przerwę przy sklepie. Sama wieś dla mnie była ładniejsza od Rudny. Klimatycznie wyglądały bloki przy wyjeździe na wschód.
W Tłukomach zaciekawił mnie budynek który widziałem przy wjeździe z zachodu.
Chciałem jechać drogą wzdłuż Jeziora Sławianowskiego. Łudziłem się, że może będziemy je widzieć z drogi (i to nie jest pierwsza taka sytuacja w moim życiu). Żadnego jeziora niestety nie widzieliśmy.
Przejechaliśmy przez Wiktorówko i zbliżaliśmy się do Łobżenicy.
Łobżenica to małe miasteczko. Przejechaliśmy przez ulicę z bardzo gęstą zabudową. Klaustrofobia i "betonoza" jest porównywalna z większymi miastami. Schemat ulic jest dość skomplikowany i aby dostać się na rynek musieliśmy okrążyć centrum
Patrząc na mapę OSM widać bardzo ciekawą linię wąskotorową, która dochodzi nawet do Białośliwia. Nie wiem na jakim odcinku jest ona przejezdna.
Co chwilę widzieliśmy plakaty wyborcze. Znaczna większość to były "Duda 2020", który ostatecznie wygrał. Wirus miał być w odwrocie ale on o tym nie wiedział. Pojawiło się sporo protestów społecznych w czasie których prezydent był niewidoczny.
Jestem bardzo ciekaw czy ci wszyscy którzy wystawiali plakat Dudy są zadowoleni z jego prezydentury.
Nie chcieliśmy jechać drogą wojewódzką do Dźwierszna Wielkiego dlatego wymyśliłem skrót drogą poboczną. Skrót ten był bardzo spokojny gdyż jest tutaj tylko dojazd do Witrogoszcza.
Spodobała mi się miejscowość Witrogoszcz-Osada. Jest tam boisko i wielorodzinne domy mieszkalne (podobne do siebie).
Wieś ta jest ciekawie położona. Na mapie widzę Staw Młyński i Jezioro Długie, które to mogą być ciekawymi miejscami. Niestety nie mieliśmy czasu zobaczyć te zbiorniki wodne. Wielkość lasów w okolicy Łobzonki jest dość spora.
Dotarliśmy na plażę w Dźwierszno Wielkie. Ja robiłem zdjęcia żabom leżąc na pomoście a reszta poszła się wykąpać.
Niestety teraz musieliśmy jechać drogą wojewódzką 242 - nie było sensownych alternatyw.
Po znaku zauważyłem że jesteśmy już oficjalnie w Krajeńskim Parku Krajobrazowym. Krajobraz w okolicy drogi wojewódzkiej nie szokował ale patrząc na mapę jest tu dużo różnych zbiorników wodnych w okolicy.
Wjechaliśmy do Borzyszkowa gdzie jest stacja Runowo Krajeńskie. Udało mi się kiedyś przejechać pociągiem.
Zbliżaliśmy się do Więcborku i tam zaplanowaliśmy obiad.
W Więcborku był spory ruch samochodowy. Bardzo solidnym zjazdem zjechaliśmy w stronę Pomnika Orła Białego. Zobaczyliśmy na chwilę pomost przy jeziorze i kierowaliśmy się coś zjeść.
Bardzo lubię takie normalne, polskie restauracje. W tej zamówiłem dwa razy zupę owocową. Rzadko widziałem dostępną ją w menu (różnych miejsc, nie tej jednej restauracji) i zapomniałem, jak bardzo ją lubiłem.
Z pełnych brzuchem i małym "leniem" ruszyliśmy w dalszą drogę. Przy sklepie spotkałem rowerzystę na najbardziej zaawansowanym rowerze trekingowym Kross'a. Jechał on z Poznania na Hel. Byłem pod wrażeniem.
Teraz już bezpośrednio jechaliśmy w stronę Bydgoszczy. Skręciliśmy na wschód i jechaliśmy drogą regionalną.
Zaciekawiły mnie tereny na północ od Śmiłowa. Są tam delikatne górki jednak nie wiem czy są one na tyle ciekawe aby dodawać punkt.
Dotarliśmy do Jastrzębca gdzie skręciliśmy w prawo w stronę Ostrówka. W okolicy była linia kolejowa 240.
Ten podjazd kojarzył mi się z ciekawymi okolicami ale trudno mi powiedzieć którymi, z jakiej części Polski.
Dotarliśmy do przejazdu nad linią kolejową w okolicy Ostrówka. Dla mnie to była najpiękniejsza okolica tego dnia. Znalazłem to co szukam eksplorując ale jest to coś, co trudno mi opisać.
Przejechaliśmy przez Wąwelno aby dotrzeć do szlaku rowerowego R1, którym już dalej mieliśmy jechać do Bydgoszczy.
Gdy zmienił się kierunek naszej jazdy to również zmieniło się to jak odczuwamy wiatr. O tyle wcześniej nie odczuwałem wiatru tak teraz czułem, że przestał on pomagać a zaczął utrudniać. Plan wcześniejszego powrotu z Bydgoszczy był mało prawdopodobny.
Zostało nam oficjalnie 17km do Bydgoszczy. Byłem zmęczony i już nie skupiałem się tak bardzo na okolicy jak to robiłem wcześniej. Zatrzymaliśmy się przy Jeziorze Wierzchucińskim Dużym. Już wiedziałem, że nie uda się zdążyć na wcześniejszy pociąg.
Dotarliśmy do szlaku R1 przez Wierzchucinek
W Wojnowie zaopatrzyliśmy się w zapasy konieczne do przetrwania podróży powrotnem. W moim wypadku to nie był alkohol. Podobała mi się ścieżka rowerowa którą wyjechaliśmy z tej miejscowości.
Dotarliśmy do wsi Mochle. Wydaje mi się, że to była inna trasa niż kiedyś jechaliśmy do Bydgoszczy rowerem. Przemek miał pomysł abyśmy wjechali inną drogą do miasta.
Podobała mi się wijąca droga przez Szczutki którą dotarliśmy do lasów obok drogi krajowej nr 25.
Nawet ścieżka rowerowa wzdłuż drogi 25 była bardzo przyjemnie wijąca się pomiędzy drzewami.
Gdy opuściliśmy las trafiliśmy w ciekawą okolicę Bydgoszczy. Widziałem przystanek linii autobusowej 58 i 34N.
Jestem bardzo zadowolony dzisiejszą wycieczką. Troszkę mnie zmęczyło słońce tego dnia gdyż wydaje mi się, że mógłbym zapamiętać więcej.
Powiązane wpisy
- 2016-07-30 - Z Piły do Bydgoszczy przez Bagdad
- 2020-07-21 - Szukając zboża przed żniwami
- 2017-06-24 - Pochmurny Krajeński Park Krajobrazowy
- 2018-04-16 - Pociągiem z Kościerzyny do Gniezna
- 2017-04-11 - Pociągiem przez Pałuki
- 2022-03-06 - Eksploracja północno‑wschodniej Wielkopolski
- 2016-05-21 - Z Przysieczyna obok Wągrowca do Piły
- 2024-05-03 - Dawno nie było tak ciężko
Wpis ukończono dnia 2021-01-14, czyli 194 dni później.