Tagi: Pieszo, Strona główna
Miejscowości: Bierzwnik, Dobiegniew
Województwa: Zachodnio-pomorskie, Lubuskie
Krainy: Pojezierza Pomorskie
Najciekawsze miejsca
Mapa
17 km | 6 h | 12 °C | Mapy: UMP | OSM | Mapy.cz | GoogleWstęp
Co roku jesienią jeżdżę w góry. Z oczywistych powodów ten rok jest wyjątkowy (a mam wrażenie, że kolejne lata będą jeszcze bardziej wyjątkowe).
Dlaczego tutaj? Czyli wpływ epidemii
Wzrastająca ilość zarażonych powoduje niepokój u mnie, a poruszam się głównie komunikacją publiczną.
Zamykanie restauracji (jedzenie tylko na wynos) to już konkretny sygnał. W teorii mogę zamówić jedzenie i zjeść w pokoju, w terenie, gdziekolwiek, tylko to mocno utrudnia życie wszystkim.
Zamknięcie hoteli to był kolejny cios. Bez noclegu niewiele zrobię. Nawet jakbym miał jakiś nieoficjalny nocleg to i tak wszystko staje się bardziej skomplikowane i wymuszone. Moja wewnętrzna motywacja przegrywa z ostrożnością.
A jeżeli popatrzymy na miasta w stylu Bystrzycy Kłodzkiej, gdzie nawet bez wirusa nie łatwo było znaleźć jedzenie w centrum, to sytuacja robi się bardzo skomplikowana.
Czułem narastającą frustrację. Widziałem że jesień przyszła i niedługo odejdzie a ja rok 2020 zakończę bez jesiennych, górskich zdjęć. Zacząłem myśleć o alternatywach.
Pogoda i praca mi nie pomagały. Na szczęście pojawił się dzień w którym mogłem "wyskoczyć na spacer". Oczywiście mały spacer w znanej okolicy to dla mnie za mało. Chciałem coś dalej, coś dzikszego, coś innego.
Znalazłem pociąg w stronę Dobiegniewa o około 6:30. Oznaczało to, że musiałbym wstać o 5:30. Moje późne chodzenie spać musiało być zmodyfikowane ale ostatecznie położyłem się dopiero chwilę przed północą.
Na szczęście wszystko się w miarę udało i usiadłem w pociągu, którym miałem jechać ponad dwie godziny.
Prognoza pogody była ociecująca ale przez pierwszą godzinę niebo było zakryte chmurami. Dopiero w okolicy Krzyża pojawiło się słońce. Gdy dojeżdżałem do Bierzwnika niebo było prawie bezchmurne.
Wysiadłem. Moja trasa była określona włącznie z pociagiem powrotnym. Musiałem dotrzeć przed 15-tą do Dobiegniewa i wrócić pociągiem IC.
Kierowałem się na południowy zachód do wsi Ostromęcko położonej na południowym krańcu Jeziora Bierzwnik.
Droga była położona w lesie. Z obu stron widziałem jesienny, rudy las a promienie słońca dawały to coś co co definiuje "złotą polską jesień".
To była bardzo ładna droga. Próbowałem zrobić sporo zdjęć korzystając z Sony 85/1.8 i rozmycia tła. Gdybym miał przy sobie Sigmę 105/1.4 to uzyskałbym jeszcze lepsze rozmycie tła, jednak ten obiektyw jest bardzo męczący w noszeniu.
Dotarłem na plażę nad Jeziorem Bierzwnik i tam musiałem zrobić przerwę aby coś do pracy zrobić.
Okolica plaży jest bardzo ładnie zagospodarowana - jest sporo infrastruktury "jeziornej".
Początkowo rozważałem pospacerować szlakiem po wschodnim brzegu jeziora jednak uwzględniając moją szybkość wolałem skupić się na celu. Nie mogłem się spóźnić na pociąg z Dobiegniewa.
Ruszyłem w stronę Kolska. Patrząc teraz na mapę widzę, że minąłem kolejną miejscowość z jeziorem - wieś Krzywin. Chociaż nie jest ona położona dokładnie przy drodze a kilkaset metrów na zachód. Jest tam Jezioro Krzywe (które jest podzielone na północne i południowe).
Gdy opuściłem las znalazłem się w bardzo ładnym tunelu drzew. Takie tunele są idealne do wykorzystania z teleobiektywem.
Oprócz wspomnianego tunelu drzew to okoliczny krajobraz nie był jakoś wyjątkowy. Ostatnimi czasy zauważam, że jesienią pola są bardziej zielone niż na wiosnę. Wydaje mi się, że to jest głównie związane z obsadzeniem międzyplonu.
Aż do Kolska nie zrobiłem żadnego istotnego zdjęcia.
Sama miejscowość była raczej ładna. Trudno mi coś więcej napisać gdyż nie znalazłem tam żadnego wyjątkowego miejsca.
Zobaczyłem tutaj pierwszego kota. Siedział on na ławce przed domem ale przejeżdżający rower go przestraszył i uciekł on za ogrodzenie. Tuż obok niego w ogrodzie leżał sobie czarny kotek.
Dotarłem do centrum tej miejcowości. Główna droga "skręcała" a ja poruszałem się zgodnie z nią. Teraz kierowałem sie na wschód do Lubiewka.
Widziałem przystanek autobusowy i zastanawiałem się, czy jakikolwiek bus tutaj przejeżdża. W idealnym świecie mogłyby one być skomunikowane z najważniejszymi pociągami.
Chociaż do zastanowienia jest kto by z takiego połączenia korzystał. Ludzie się przyzwyczaili do tego, że i tak muszą mieć samochód. Chyba tylko starsze, biedniejsze osoby?
"Nowa" jesień to dziwna pora roku. Zawsze jesień mi się kojarzyła z żółtymi barwami, gdy przyroda zasypia przed zimą, a teraz przyroda miejscami nawet lepiej rośnie niż latem.
Opuszczając Kolsk ponownie widziałem Jeziorko/Jezioro Szypa, które ma głębokość aż 18m !
Krajobraz pomiędzy Kolskiem a Lubiewkiem był bardzo ciekawy. Widać było różnice wysokości w terenie przy okolicznych stawach.
Zbliżałem się do Lubiewka. Wydaję mi się, że to były najciekawsza okolica jaką widziałem tego dnia.
Po lewej stronie zobaczyłem staw który był pełen łabędzi. Ciekawie ukształtowanie terenu sprawia, że jest tu dużo jezior i stawów, a łabędzie mogą się czuć dobrze gdyż rzadko kiedy człowiek im przeszkadza.
Ta droga również mi się bardzo podobała do zdjęć teleobiektywem.
Opuszczając Lubiewko ponownie zauważyłem przystanek autobusowy i ponownie zacząłem zastanawiać się czy jakakolwiek komunikacja autobusowa tutaj dojeżdża.
Bardzo podobała mi się droga na wyjeździe z Lubiewka do Osieka, chociaż byłaby ładniejsza gdyby nie była pokryta świeżym asfaltem i nie widziałbym słupków ostrzegawczych.
Po opuszczeniu tego niewielkiego lasu krajobraz znowu stał się mniej ciekawy.
Pamiętam jak cztery lata temu zachodnie okolice Osieka mi się bardzo podobały tak teraz moje uczucia były nijakie.
Zastanawiałem się, czy to co mi się podobało tego dnia podobałoby mi się cztery lata wcześniej.
Dotarłem do wsi Osiek. Chciałem dostać się do parku na południe od centrum a później wracać do Dobiegniewa.
Spotkałem pierwszego kota w tej miejscowości. Nie przewidywałem, że spotkam ich tutaj aż tyle.
Na idealnie przystrzyżonym trawniku obok jednego z domów widziałem aż trzy koty. Czwarty był troszkę dalej.
Kierowałem się teraz na południe w stronę parku.
Dotarłem w okolice "parku". Żadnego parku tutaj nie widziałem ale znowu spotkałem koty.
Pierwszy kot siedział sobie na trampolinie. Był wyraźnie młodszy od poprzednich.
Sama okolica była mało ciekawa. Miałem wrażenie, że właśnie wchodzę na kogoś teren prywatny.
Widząc jak bardzo te tereny zostały zapomniane postanowiłem się wrócić. Może faktycznie tu jest jakiś park, a może już go nie ma. Tego dnia jednak nie dowiedziałem się odpowiedzi na to pytanie.
Kolejnym celem była plaża niecały kilometr na wschód (w stronę Dobiegniewa), gdzie zrobiłem ponownie przerwę.
Minęły cztery lata od momentu gdy tu byłem a mój zestaw fotograficzny został zdecydowanie ulepszony. "Limitedy" Pentaxa nie są tak praktyczne jak zoom'y.
Tego dnia miałem przy sobie pełnoklatkowe Sony z zestawem uniwersanego zooma 28-75/2.8, telezooma 100-400 i jasną stałkę do zdjęć w lesie.
Na plaży musiałem zrobić ponownie przerwę "na pracę". Siedząc na ławce słyszałem delikatne fale jeziora i mniej delikatny wiatr.
Zaciekawił mnie grzyb na trawie. Nie miałem przy sobie obiektywu makro ale Tamron 28-75 może robić zdjęcia z bliska na najmniejszej ogniskowej.
Ruszyłem do Dobiegniewa. Miałem około 30 minut przed odjazdem. Kupiłem trochę jedzenia które zjadłem czekając na stacji.
To był stosunkowo owocny dzień. Dla mnie jedyny dzień jesieni. Myślałem o tym jaki będzie rok 2021 ale nie mam dobrych myśli. Bez szczepionki świat będzie wyraźnie inny.
Powiązane wpisy
- 2016-09-03 - Zachodnie okolice Dobiegniewa
- 2022-05-01 - Szybko do Dobiegniewa
- 2014-07-12 - Z Międzyzdrojów do Dziwnówka
- 2015-08-22 - Z Rębusza do Cieszyno
- 2016-07-10 - Przez pagórki do Stargardu
- 2018-04-21 - Wiosenne okolice Stargardu
- 2022-05-02 - Południowe okolice Stargardu
- 2022-04-29 - Spokój i pagórki
Wpis ukończono dnia 2020-11-08, czyli 5 dni później.