Tagi: Rower, Strona główna
Miejscowości: Zbąszyń, Zbąszynek, Trzciel, Miedzichowo, Lwówek, Duszniki, Kaźmierz, Tarnowo Podgórne, Poznań
Województwa: Wielkopolskie, Lubuskie
Mapa
109 km | 8 h | 18 °C | Mapy: UMP | OSM | Mapy.cz | GoogleWstęp
Przez koronawirusa wiele się zmieniło. Jednym z tych rzeczy było utrudnienie korzystania z komunikacji kolejowej.
Szczegóły
Ruszyliśmy pociągiem około 7:30 do Zbąszynia. Od którejś stacji miałem wrażenie, że oprócz nas i pracowników kolei, pociąg jest pusty. Ludzie na ogół rano przyjeżdżają do większego miasta i po południu wracają.
Mam wrażenie, że w epoce koronawirusa w pociągach regionalnych podróżuje się znacznie wygodniej.
Sam byłem nastawiony niepewnie co do tego dnia. Nie byłem pewien, czy będę w stanie przejechać tak długą zaplanowaną trasę, czy nie będzie problemów z przejazdem przez "las" i ogólnie nie byłem pewien swoich możliwości po tak długiej przerwie rowerowej.
Pierwszym celem było dostać się do Trzeciela, do którego już jechałem tą samą drogą w czerwcu 2016 oraz dwa lata później w 2018.
Wziąłem Olympusa 12-100/4 bez filtra polaryzacyjnego. Przez sezon zimowy schowałem go gdzieś i zapomniałem o nim.
Przyroda powoli budziła się do życia stając się bardziej zieloną. Chociaż przez problem z suszą na początku tego roku to mam wrażenie, że idzie jej to dość topornie.
Sam Trzciel tego dnia, przy tym świetle i bez filtru polaryzacyjnego wyglądał mało ciekawie. Zapamiętałem go lepiej.
Zauważyłem znak w stronę wsi Łomnica, która była odległa 8km. Jest tam żółty szlak rowerowy jednak zastanawiam się, jak on jest przejezdny w sytuacji gdy ziemia jest sucha.
O tyle dojazd do Trzciela był prosty, jednak to co dalej proste już nie było. Czekał na nas pas lasu o szerokości około 15km. Początkowo planowałem jechać czerwonym szlakiem rowerowym przez las do Miedzichowa.
Z początku droga gruntowa była bardzo dobrze ubita jednak gdy zbliżaliśmy się do wyjazdu z lasu teren dla mojego roweru stał się znacznie trudniejszy. Jechałem dzisiaj szoso-gravelo-przełajem z gładkimi oponkami 36mm. Na piaszczystym terenie tylne koło po prostu tańczyło.
Postanowiłem, że musimy zmodyfikować plany. Nie możemy próbować jechać drogą gruntową przez las do wsi Węgielnia gdyż może się okazać, że natrafimy na fragment drogi nie nadający się do jazdy.
Podobały mi się ułożenia niektórych budynków w małych osadach na południe od Miedzichowa.
Dotarliśmy do drogi 92. Z jednej strony była to pewna opcja szybkiego przejechania "lasu", jednak ilość tirów poruszających się na niej przekonała mnie, że trzeba znaleźć inne rozwiązanie.
Patrzyłem na mapę i wymyśliłem, że możemy pojechać drogą 160 na północ. Zobaczymy jak wygląda szlak rowerowy albo będziemy szukać lepszych dróg przez las.
Dotarliśmy do Lewiczynka. Michał zaproponował abyśmy pojechali drogą asfaltową, która była przez wieś. Postanowiliśmy zaryzykować wiedząc, że tutaj las jest trochę "krótszy" do przejechania.
Z końcem wsi skończyła się dobra droga asfaltowa. Na szczęście droga gruntowa była dobrze ubita i jechaliśmy bezproblemowo.
Wyjechaliśmy w Zębowie z którego kierowaliśmy się do Lwówka. Zdziwiłem się, że takie małe miasteczka jak Lwówek zamieniają pobliskie miejscowości w osady sypialnie w których buduje się nowoczesne domy.
Zaciekawił mnie duży opuszczony budynek gospodarczy w Komorowie. Wieś ta według mnie była ciekawsza od wsi Zębowo.
Wjechaliśmy do Lwówka, które było w trakcie remontu. Wymieniana była kanalizacja.
Kolejnym celem były Duszniki. Aż do Pakosławia jechaliśmy po bardzo fajnej ścieżce rowerowej oddalonej od drogi. Chociaż ruch po samej drodze był i tak minimalny.
Przejechaliśmy przez miejscowość Brody, która była całkiem ładna. Podobnie ładna była wieś Niewierz gdzie dość szybko przejechaliśmy dwa główne zakręty.
Do Dusznik zostały nam 4km. Miałem wrażenie, że na północy ukształtowanie terenu jest nieznacznie ciekawsze. Nasza dzisiejsza trasa była dosyć płaska i monotonna.
Opuszczając Duszniki kierowaliśmy się w okolicę kolejnego lasu. Tym razem kwestia wyboru trasy nie była problemem gdyż połączenia drogowe są tu dobrze rozwinięte.
O kolejnych wioskach trudno mi coś więcej pisać. Jechaliśmy przez Młynkowo i Mieściska mając po lewej stronie las. Las ten nie ma nazwy ale na mapie OSM widać w jego terenie dwa rezerwaty: Bytymskie Brzęki oraz Huby Grzebieniskie.
Gdy dotarliśmy do Grzebieniska byliśmy "już prawie w domu". Zrobiliśmy przerwę przy sklepie i dalej kierowaliśmy się na wschód.
Kolejnym celem było Lusówko, które już jest terenem "sypialni Poznania", więc zostały 1-2 wioski do przejechania, które można by spróbować opisać bo reszta nie jest dla mnie już niczym nowym.
Jak zawsze coś musi pójść nie tak. Tym razem Michał miał problem z tylnym kołem i rozwaloną szprychą, a ja źle skręciłem i zamiast jechać przez Ceradź Kościelny dojechaliśmy do drogi 92 w Gaju Wielkim.
Decyzja ta nie była zła - szybko znalazłem sensowną drogę, którą wróciliśmy do naszej trasy.
Ciekawiło mnie ukształtowanie terenu niedaleko Jankowic jednak byłem już zmęczony i nie chciałem tam eksplorować. Już chciałem sprawnie wrócić i odpocząć.
Wróciliśmy do Poznania stosunkowo bez problemów. Ja osobiście wolę wracać pociągiem aby nie trzeba było jechać przez mniej ciekawe okolice.
Powiązane wpisy
- 2019-09-07 - Kolejowa okolica Żagania
- 2015-06-27 - Na zachód od Poznania do Opalenicy.
- 2019-04-22 - Kolejny dojazd do Opalenicy
- 2021-05-22 - Najlepsze co jest w Wielkopolsce
- 2015-07-18 - Dokończenie trasy z Opalenicy do Zbąszynia
- 2016-06-12 - Ze Zbąszynia do Krzyża Wielkopolskiego
- 2017-11-04 - Południowo‑zachodnia sypialnia Poznania
- 2020-10-03 - Szybki przejazd zachodnią Wielkopolską
Wpis ukończono dnia 2021-07-20, czyli 438 dni później.