Tagi: Rower, Strona główna
Miejscowości: Swarzedz, Pobiedziska, Kiszkowo, Skoki
Województwa: Wielkopolskie
Mapa
40 km | 3 h | 26 °C | Mapy: UMP | OSM | Mapy.cz | GoogleWstęp
Świat po pandemii, praca w innej technologii niż się chciało, oraz życie w betonowej dżungli mnie frustruje. Z tego powodu postanowiłem skończyć wcześniej i wyruszyć na małą eksplorację rowerem.
Szczegóły
Ruszyłem pociągiem do Paczkowa. Gdy już wysiadłem z pociągu okolica mnie nie przekonywała. Ruch był zbyt duży a krajobraz znacząco zmieniony przez rolnictwo.
Pola były sucho-szare. Trawa przy rowie jakaś bardziej skromna niż powinna być.
Przeczuwałem, że nic ciekawego tutaj nie zobaczę. W takim razie kierowałem się na północ do Biskupic.
Dotarłem do Jankowa i tam postanowiłem wjechać do centrum wsi dla urozmaicenia. Już kilkaset metrów dalej od drogi przelotowej było ładniej i spokojniej.
Podobają mi się przystanki autobusowe. Zawsze gdy przejeżdżam zastanawiam się czy jakikolwiek autobus tutaj się zatrzymuje. Może niedługo gdy zrozumiemy, że transport publiczny jest bardzo ważny, się to zmieni.
Za Jankowem czekał na mnie 20m zjazd do rzeki Cybiny a następnie analogiczny podjazd.
Dotarłem do Biskupic i postanowiłem przejechać "dalsze" ulice tej miejscowości. Chciałem zobaczyć jak się osiedla domków jednorodzinnych rozwijają. Szczerze mówiąc nic mnie nie urzekło i wydaje mi się, że sporo działek ludzie kupili na przyszłość jako inwestycje.
Dotarłem do północnej części Biskupic, która jest w mojej ocenie znacznie ładniejsza przez bliskość lasu i jeziora. Chociaż faktycznie to jest to już Jerzykowo.
Przejechałem przez groble nad Jeziorem Kowalskim. Chciałem trochę dokładniej zwiedzić "właściwe" Jerzykowo. Przejechać bokiem zamiast głównymi, znanymi ścieżkami. Chociaż użycie słowa "zwiedzanie" to mocna przesada.
Zaciekawiły mnie domy położone obok gęstego pola kukurydzy.
Kierowałem się ulicą Wrończyńską do Wronczyna. Droga ta po chwili zamieniła się w drogę gruntową, a droga gruntowa nie może być pozbawiona piasku gdy jest sucho. I tak miejscami jazda była trochę trudniejsza na moi gładkich oponach.
W tym momencie nie miałem już planów a jedynie opcje. Opcje te były uzależnione od możliwości powrotu gdyż musiałem dostać się w okolice Skoków na powrotny pociąg.
Dojechałem do Krześlic a następnie w stronę Łagiewnik, do miejscowości gdzie znowu wybrałem skrót drogą gruntową. Człowiek bierze rower na 35mm gładkich oponach i ostatecznie wybiera walkę z piaskiem.
Gdy jechałem do centrum Łagiewnik wyprzedził mnie autobus 473. Zacząłem się zastanawiam co i jak często tutaj jeździ.
Klimat miejscowości mi się już bardzo podobał ale czułem lekki niepokój związany z powrotem. Robiło się późno a trochę kilometrów do stacji kolejowej miałem.
Dotarłem w okolicę Turostowa, które chciałem dokładniej eksplorować lecz w tym momencie nie miałem na to czasu. Spacerowałem tutaj w marcu - na początku pandemii. A rowerem te tereny zahaczyłem prawie 3 lata później.
Myśląc o powrocie wybrałem jazdę do stacji w Sławie. Trasa tam jest prosta ale jej przyjazność jest uzależniona od ruchu na drodze wojewódzkiej 197. To była moja najlepsza opcja chociaż wolałbym spokojniejszą drogę.
Mogłem skręcić w lewo i jechać przez Dąbrówkę Kościelną ale byłem już zmęczony jazdą po piasku.
I tak ruszyłem sprawnie aby zdążyć na pociąg.
Tego dnia nie zobaczyłem nic istotnie nowego ale przypomniałem sobie klimat północno-wschodnich wiejskich okolic Poznania. W takich miejscach odpoczywam mentalnie więc osiągnąłem zamierzony cel.
Powiązane wpisy
- 2013-08-24 - Przez Puszczę Zielonkę do Biskupic
- 2023-07-07 - Przed falą upałów
- 2018-04-07 - Lasami z Nekli do Promna
- 2018-10-21 - Wzdłuż Jezior Wroczyńskich i Jeziora Stęszewskiego
- 2022-03-13 - Rowerowe rozpoczęcie sezonu
- 2021-10-20 - Jesień awaryjna
- 2021-09-09 - Z Pobiedzisk do Wągrowca
- 2021-05-30 - Pociągiem z Wągrowca do Gniezna
Wpis ukończono dnia 2024-02-12, czyli 1238 dni później.