Tagi: Rower, Z sakwami, Strona główna, Najlepsze
Miejscowości: Ząbkowice Śląskie, Ziębice, Kamiennik, Otmuchów, Nysa
Województwa: Dolnośląskie, Opolskie
Najciekawsze miejsca
Mapa
74 km | 9 h | Mapy: UMP | OSM | Mapy.cz | GoogleWstęp
Tego dnia wiedzieliśmy, że pojedziemy gdzieś w stronę Nysy. Nie wiedzieliśmy jeszcze jaką trasą. Mieliśmy dużo czasu oraz pogoda nie była tak upalna jak dzień wcześniej.
Szczegóły
Szukając noclegu znalazłem hotel w Nysie i w okolicy Prudnika. Mając cały dzień myślałem, że będziemy mogli znacznie więcej przejechać dlatego można było poszaleć podczas planowania.
Wstaliśmy, zrobiliśmy śniadanie korzystając z zapasów kupionych wczoraj w Biedronce. To była niedziela handlowa więc mieliśmy tego dnia znacznie mniejszy dostęp do sklepów.
Ruszyliśmy przez rynek. O tej porze miasto "spało". Była to miła różnica w porownaniu do tłumów wieczoru dnia wczorajszego. Pogoda też się "pogorszyła". Niebo było zachmurzone. Nawet rozważałem aby ubrać koszulkę z długim rękawem (co jednak nie było konieczne). Po majówce nigdy rano nie musiałem zakładać koszulki z długim rękawem.
Jechaliśmy ulicą Ziębicką mijając stare domy i kamienice. Później przejechaliśmy pod wiaduktem linii kolejowej 137, którą to można dojechać do Kamienia Ząbkowickiego.
Wjechaliśmy do Jaworka. Średnio mi się podoba ta miejscowość. Jest tu bardzo dużo nowych domów mieszkalnych. Miejscowość ta straciła swój dolnośląski klimat.
Na majówce w 2016 jechaliśmy tą samą drogę podczas opuszczania Ząbkowic Śląskich aż do Sieroszowa.
Bardzo mi się podobał zjazd przez Sieroszów. Nie był on stromy, mogłem cały czas lekko "dopedałowywać". Bardzo lubię te wijące się drogi przez dolnośląskie wioski.
Aż do samych Ziębic droga była bardzo fajna. Może w okolicy Czereńczyc były mniej ciekawe miejsca ale to nie jest takie istotne. Jeżeli już pojawiały się podjazdy to nie były one jakieś straszne.
Gdy dojeżdzaliśmy do Krzelkowa miałem wrażenie, jakby już się był to był już koniec tej ciekawej, wijącej się, sudeckiej drogi. Wcale tak nie było.
Wjechaliśmy do Lipy. Miałem wrażenie jakbyśmy już zjechali w płaską dolinę ale to były tylko pozory. Gdy byliśmy w centrum wioski zauważyłem, że ponownie czeka nas podjazd. Sama wioska jest bardzo ciekawie położona.
Ziębice zobaczyliśmy najpierw w formie elewatora, do której mieliśmy lekki zjazd. Chwilę po tym dojechaliśmy do przejazdu przez tory kolejowe i już prawie byliśmy w centrum.
Dotarliśmy na rynek. Tam postanowiłem, że zjadłbym coś lekkiego w restauracji. Wiedziałem, że obiad będziemy jeść tak za 1-2 godziny w kolejnym mieście. Nie myślałem, że sprawa sie trochę skomplikuje.
Same miasto jest bardzo klimatyczne. Jest dużo starych uliczek w okolicy rynku. Chętnie bym tutaj przyjechał kiedyś zimą.
Maciej sprawdzając mapę satelitarną polecił, abyśmy jechali przez Osinę Wielką. Tam powinniśmy jechać w okolicy pól i powinniśmy mieć większą szansę na jakieś ciekawe widoki. Już teraz napiszę, że miał on racje. Nie wiem czy droga do Dębowca była gorsza wizualnie.
Opuszczając miasto zabudowa stawała się rzadsza. My skręciliśmy w lewo w stronę Osiny Wielkiej.
Jechaliśmy asfaltową drogą mijając pola z prawej. Dobrze się to zapowiadało. Powoli podjeżdżaliśmy i "zyskiwaliśmy wysokość". Zastanawiałem się, jak ją później "wykorzystamy", czy będą jakieś ciekawe zjazdy, czy może będziemy zjeżdżać hamując.
Dojechaliśmy do okolic skrzyżowania z Dębowcem. Skręciliśmy w dróżkę, którą dojechaliśmy do miejsca z idealnym widokiem na Góry Złote i wschodnie Sudety.
Z tamtego miejsca jest poprowadzony żółty szlak pieszy do Paczkowa, który jest oddalony o niecałek 4h.
Jechaliśmy przez bardzo klimatyczną wioskę. Odpoczywający kot na ulicy był przykładem minimalnego ruchu samochodów w tym miejscu.
Kierowaliśmy się do Chociebórza jadąc jeszcze w miarę asfaltową drogą. Droga ta stopniowo zmieniła się na bardzo ubitą ziemię z kamieniami. To był najciekawszy fragment całego wyjazdu.
Przydrożny mały obelisk wskazujący na granicę Księstwa Nyskiego wyjaśnia dzikość tych terenów. Słup (monolit) został wyryty około 1300 roku.
W Chociebórze skręciliśmy w prawo jadąc na południe. Gdy opuściliśmy tą wioskę mieliśmy widok wprost na farmę elektrowni wiatrowych.
Jak na złość tutaj najwięcej ciekawych zdjęć zrobiłem.
Bardzo mi się podobało to miejsce. Zdecydowanie był to najlepszy fragment tego wyjazdu
Jadąc na południe do Lipnik mieliśmy całkiem solidny zjazd gdyż w okolicy jest źródło rzeki Oławy.
Z Lipnik ruszyliśmy na południowy wschód do Janowej obok Białowieży. Wyjeżdżając ponownie widzieliśmy elektrownie wiatrowe.
Po opuszczeniu Białowieży skręciliśmy w prawo do Janowej. Zdecydowaliśmy tak, gdyż chcieliśmy jeszcze zobaczyć Jeziororo Otmuchowskie zamiast bezpośrednio jechać do Otmuchowa.
Początkowy zjazd bardzo mi się podobał. Później droga była już dość płaska.
Dotarliśmy do Maciejowic, gdzie podjechaliśmy pod nasyp kolejowy linii 313. Do lat 70-tych można było przejechać pociągiem z Otmuchowa przez Przeworno i dalej albo do Grodkowa (gdzie wracaliśmy następnego dnia) albo do Strzelina.
Zjeżdżaliśmy drogą regionalną do Ligoty Wielkiej. Podczas zjazdu mieliśmy widok na jezioro, jednak to nie było niczym wyraźnie specjalnym. Dotarliśmy do torów linii 137, które są położone wzdłuż drogi.
Dotarliśmy na plażę i chcąc dojechać do centrum Otmuchowa musieliśmy się cofnąć. Powoli robiliśmy się głodni i cieszyłem się, że to właśnie tutaj robimy przerwę obiadową.
Zaskoczył mnie podejrzanie duży ruch i coś co wyglądało jak tymczasowy parking. Nie widziałem jednak żadnych konkretnych informacji o tym co się działo w centrum. Beztrosko ruszyliśmy dalej. W końcu jedzenie jest w centrum.
Każdy kto chciał przejechać przez Otmuchów musiał skorzystać z ulicy Lipowej. Dotarliśmy do centrum i z przerażeniem zobaczyłem tłumy ludzi. Patrzyłem jednocześnie na mapy google'a, które jasno pokazywały jednokierunkowy charakter dróg w centrum. Nie chciałem łamać prawa.
Dotarliśmy do pizzerii i zamówiliśmy jedzenie. Po chwili przychodzi kelnerka oznajmiając, że będziemy musieli na nie czekać półtora godziny. Zjedliśmy swoje kanapki i ruszyliśmy dalej. Chciałem zgodnie z prawem poruszać się drogą w odpowiednim kierunku. Trafiliśmy w główną drogę pełną straganów. Ludzie pałętali się jak zombie. Moje emocje sięgały zenitu gdy widziałem rodziny które postanowiły sobie urządzić dyskusję na środku drogi spowalniając ruch.
Chcieliśmy gdzieś zboczyć, przedostać się jakimiś uliczkami jednak ostatecznie musieliśmy wrócić do punktu wyjścia tracąc kolejne 5 minut. Rozważaliśmy zatrzymać się przy bloku i zamówić jakieś szaszłyki albo bigos. Niestety wszystkie miejsca siedzące były zajęte, niekoniecznie przez osoby konsumujące z pobliskich straganów. Kilka osób z wyrazem twarzy jakby mieli wyrok w zawieszeniu przekonywało mnie, że jedynym wyjściem jest jak najszybciej wydostać się z tej miejscowości.
Tak więc tego dnia znienawidziłem Otmuchów.
Minęliśmy drogę 46 i jechaliśmy do Śliwic. W głowie zastanawiałem się nad trasą. Musieliśmy dojechać do Kałkowa i tam zdecydować: albo bezpośrednio do Nysy (w której mieliśmy nocleg) albo przez Kijów. Druga opcja przedłużała dojazd o 40 minut ale bym zaliczył dodatkową gminę - Głuchołazy.
Robiło się już późno. Słońce skryte za chmurami potęgowało jeszcze wrażenie, jakby niedługo miało ono zachodzić, dlatego zachowawczo wolałem wybrać krótszą trasę.
Przez Kwiatków dotarliśmy do Białej Nyski. W okolicy była linia kolejowa 328.
Ruszyliśmy ścieżką rowerową po wale. Będąc wyżej znacznie bardziej odczuwaliśmy wiatr. Po 2km jazdy mieliśmy idealny widok na Jezioro Nyskie. Przy zachmurzonym niebie wyglądało ono jeszcze bardziej klimatycznie.
Dojechaliśmy do centrum Nysy i tam trochę musieliśmy pokombinować jak dostać się do noclegu. Za nocleg zapłaciliśmy tyle samo ile dzień wcześniej, jednak jakość jego była znacznie wyższa.
Okazało się, że w weekendy są wesela i restauracja jest nieczynna. A my nadal byliśmy głodni. Szybko się umyliśmy i udaliśmy do centrum tej miejscowości na zasłużony obiad. Nikt z nas nie myślał, że będąc o 14-tej w Ziębicach kolejne miejsca na ciepły posiłek może się nam trafić po 20-tej.
Powiązane wpisy
- 2021-03-19 - Między Strzelinem a Nysą
- 2016-04-30 - Przez Srebrną Górę do Henrykowa
- 2024-01-09 - Nadeszła zima
- 2022-07-31 - Bardo wieczorem
- 2021-01-17 - Szukając idealnego zachodu słońca
- 2016-04-29 - Dojazd na majówkę do Kłodzka
- 2019-08-12 - Elektrownia szczytowo‑pompowa Dlouhé Stráně
- 2019-08-10 - Pętla kolejowa z Jesionika do Ołomuńca
Wpis ukończono dnia 2018-10-19, czyli 103 dni później.