Tagi: Pieszo, Zdjęcia, Strona główna
Miejscowości: Łubowo, Pobiedziska
Województwa: Wielkopolskie
Mapa
11 km | 5 h | Mapy: UMP | OSM | Mapy.cz | GoogleWstęp
Dzień wcześniej przejechaliśmy w sumie prawie 40km rowerem. Postanowiliśmy, że tego dnia lepiej zrobić przerwę od roweru.
Bardzo dobra pogoda jednak motywowała aby nie siedzieć w domu. Szukałem ciekawego miejsca na spacer. Spacerując mogę robić więcej zdjęć.
Wybrałem tym razem południowo-wschodnią okolicę Pobiedzisk.
Szczegóły
Jechaliśmy pociągiem do Lednogóry, gdzie w 2015 rozpocząłem rowerową trasę. Wtedy jechaliśmy na północ. Tym razem chciałem pozwiedzać okolice w kierunku południowym.
Pierwszym krokiem było dotarcie szlakiem rowerowym (szliśmy pieszo) do Imielenka.
Cieki wodne z jednej strony, lasy z drugiej strony, szlak rowerowy - to wszystko sprawiało że teren powinien być ciekawy.
Przewidywałem, że przejdziemy jakimiś drogami polnymi i wrócimy albo do Lednogóry albo do Pobiedzisk.
Standardowo jednym z pobocznym celów było polowanie na koty. Znalazłem jednego w okolicy jakiegoś domu. Miałem przy sobie ciężki Olympus 40-150/2.8, którego jedyną wadą jest nieidealne rozmycie tła i waga.
Kolejnym celem to poszukiwanie śladów wiosny. Najlepiej to widać po kwitnących drzewach owocowych.
Opuściliśmy drogą asfaltową. Teraz miałem lepszy widok na okoliczne tereny pokryte różnymi ciekami wodnymi. Z mojej perspektywy widok ten był mało ciekawy.
Spacer przez pole nie był jakoś specjalnie ciekawy. Droga ta byłaby lepsze na rower. I faktycznie może powinienem tutaj kiedyś przyjechać rowerem, tylko niestety w miarę naturalny obszar jest niewielki. Po około 17km dotarłbym do stacji kolejowej w Kostrzyniu, a tam to już zaczyna się rolnicza część województwa
Zauważyłem drzewa obok których był trochę większy ruch owadów. Założyłem obiektyw macro (Olympus 60mm) i zacząłem robić zdjęcia.
Bardzo chciałem zrobić ciekawe zdjęcia wiosny, tych kwitnących drzew. Myślałem, że wystarczy się zbliżyć, rozmyć tło, ale to jest za mało. Może powinienem spróbować w przyszłości robić zdjęcia podczas wschodu, zachodu, mgły? Nie wiem. Sam nie wiem czego tutaj oczekuję.
Napotkaliśmy kolejnego kota, jednak ten był zbyt leniwy i siedział głębiej ukryty. Nie chciał do mnie przyjść.
Opuszczaliśmy okolice pól. Zbliżaliśmy się do drogi asfaltowej w Gołuniu. Tą drogą otatecznie dotrzemy do Pobiedzisk.
Przez całą drogę tylko jedno miejsce było minimalnie ciekawe, reszta była dla mnie mało istotna. Po lewej stronie był przystanek autobusowy, a po prawej dom. Było to dokładnie między wsiami Zbierkowo a Bociniec.
Kierowaliśmy się do centrum miasta. Byłem już trochę zmęczony.
Na rynku zobaczyliśmy trzeciego kota tego dnia, tym razem był czarny i grzecznie leżał. W przypadku czarnych kotów zapominam o zmianie ustawień światłomierza w aparacie.
Ruszyliśmy w stronę dworca kolejowego. Widząc restauracje pomyślałem, że warto by wskoczyć chociaż na szybką zupę. Chwilę tam posiedzieliśmy i ruszyliśmy na pociąg powrotny.
To był średnio owocny dzień i jak patrzę teraz na to, to chyba lepiej byłoby się wybrać rowerem. Fakt, wolałem pospacerować i zabrać Olympus 40-150 do zdjęć kotów, którego raczej na rower bym nie zabierał.
Powiązane wpisy
- 2021-08-29 - Pętla po Polsce samochodem
- 2021-05-30 - Pociągiem z Wągrowca do Gniezna
- 2017-04-11 - Pociągiem przez Pałuki
- 2018-04-07 - Lasami z Nekli do Promna
- 2018-04-16 - Pociągiem z Kościerzyny do Gniezna
- 2019-12-01 - Eksploracja Warmii samochodem
- 2019-05-19 - Z Trzemeszna do Poznania
- 2013-08-24 - Przez Puszczę Zielonkę do Biskupic
Wpis ukończono dnia 2020-01-11, czyli 279 dni później.