Tagi: Rower, Strona główna
Miejscowości: Zbąszyń, Zbąszynek, Trzciel, Międzyrzecz, Bledzew, Skwierzyna
Województwa: Wielkopolskie, Lubuskie
Najciekawsze miejsca
Mapa
65 km | 5 h | Mapy: UMP | OSM | Mapy.cz | GoogleWstęp
Pogoda w tym roku jest bardzo przewrotna. Wiosna się spóźniała i już miałem dość tej szarości. Postanowiłem w tym roku lepiej korzystać z pogody, dlatego w weekend popracowałem dodatkowo aby móc zrobić przerwę w środku tygodnia.
Szczegóły
Początkowo chciałem jechać pociągiem o 7:20 do Zielonej Góry. Musiałem niestety wieczorem do pracy jeszcze coś zrobić i nie mogłem się położyć wcześniej. Wiedziałem, że będę zmieniał plan i ze spokojem pojadę do Zbąszynia albo Zbąszynka. Nazwa prawie identyczna ale miejscowości te są w na granicy województw.
Wybrałem Zbąszyń aby "dorysować na mapie" ślad połączony z innymi swoimi trasami.
Ruszyłem w stronę Dąbrówki Wielkopolskiej drogą, która powinna być spokojna. Środek tygodnia i bliskość miasta wpływał na nieznacznie większy ruch.
Ciekawa jest burzliwa historia wsi przed II Wojną Światową, głównie chodzi o próby germanizacji.
Widziałem możliwość skrętu na prawo do wsi Samsonki. Lubię takie małe miejscowości, położone niewiadomo gdzie, zapomniane trochę przez resztę świata. Niestety jadąc prawie zawsze mam określony plan i rzadko kiedy mogę zbaczać aby pojechać 1-2km (w jedną stronę) i wrócić tą samą drogą. Do tego jechałem tego dnia moją "szosą" i nie chciałem kombinować jeżeli to nie jest konieczne.
Wjeżdzałem do Dąbrówki Wielkopolskiej. Jest to bardzo ładna, zadbana wieś placowa z niezbyt gęstą zabudową. Zrobiłem przerwę na zdjęcie tytułowe przy stawie. Jest tutaj przystane kolejowy, przez który później będę wracał pociągiem.
Można skręcić na wschód i dojechać do Lutola Mokrego, przez który przejeżdzałem w 2016 do Krzyża.
Lutol Mokry jest około 30m niżej niż droga, po której właśnie jechałem.
Kolejną wsią na mojej drodze był Rogoziniec. Zaczęły mnie interesować mniejsze wioski, do których był tylko dojazd drogą gruntową albo nie było ich na mapie UMP. Przykładem tego jest wieś Boleń, która jest 5km na zachód ale nie ma jej na mapie.
Minąłem przystanek kolejowy niedaleko autostrady A2 - Chociszewo-Rogoziniec. Przystanek ten położony jest pomiędzy dwoma wsiami.
Gdzieś po lewej, prawdopodobnie w stronę Lubniewic widziałem wiatraki ma horyzoncie. Po prawej było obniżenie terenu.
Przez Lutol Suchy przechodzi droga krajowa 92. Wieś ta jest podobna do poprzedniej, jednak oddalając się od Zbąszynka zauważałem więcej starych, nieremontowanych budynków.
Zostało mi 16km jazdy do Międzyrzecza, a 4km do kolejnej wsi - do Bukowca. Musiałem podjechać na wysokość 120m. Podjeżdzanie nie jest najfajniejsze, jednak gdy nie jest się w górach to podjazdy są króotkie, a po nich zawsze jest coś fajnego: widok i zjazd. Widok był inspirujący. Pojawiło mi się jeszcze więcej planów aby przejechać przez te okolice. Zjazd był długi i delikatny, jeżeli się nie mylę.
Na prawo był zjazd do stacji kolejowej w Panowicach. Przez dwa kilometry teren obniża się o 40m.
Zjechałem do Bukowca o godzinie 11-tej, czyli po godzinie i 15 minutach jazdy (z przerwami). Centrum tej wsi jest dość ciekawe: pomalowany przystanek przy rondzie.
Postanowiłem odbić zielonym szlakiem rowerowym do Wyszanowa sądząć, że będzie tam ciekawiej.
Może nie było tam dużo nowych domów ale myślałem, że w takiej miejscowości będą tylko stare budynki i będzie trochę bardziej klimatycznie. Widocznie to już były "przedmieścia" Międzyrzecza.
Do Jeziora Bukowieckiego jest około 3km. Nie było ono w moim planie. Przy jego wschodnim brzegu jest żółty szlak rowerowy.
Również Międzyrzecki Rejon Umocnieniowy też nie był w planie na dzisiaj. Do niego miałem 12km prawdopodobnie głównie drogami gruntowymi.
Lekkim zjazdem przez 3km dojechałem do drogi dojazdowej do Międzyrzecza i dalej jadąc przez Skoki, gdzie był bardzo klimatyczny przystanek autobusowy. Zatrzymałem się na chwilę przy małej elektrowni wodnej w tej miejscowości.
Dojeżdzając do Międzyrzecza przejechałem po torach kolejowych linii 375. W tym momencie chyba istnieje przejazd tylko do Nietoperka. Jest to niecałe 8km. Linia ta dalej biegnie przez Łagów, przez który przejechałem rowerem w czerwcu 2017.
W centrum Międzyrzecza zatrzymałem się przy kościele abym mógł przeanalizować dalsze opcje. Była 11:40. Mogłem jechać drogą asfaltową do stacji Głębokie Międzyrzeczkie i wracać wcześniejszym pociągiem. Postanowiłem ruszyć do Gorzycy i tam niebieskim szlakiem przez las to stacji Głębokie Międzyrzeczkie.
Jeżdząc samemu pewne rzeczy stają się trudniejsze. I tak dzisiaj problemem była toaleta. Jest to i śmieszne i smutne jak takie drobnostki wpływają na motywacje, a to wpływa na ostateczny wynik.
Międzyrzecz nie zapadł mi specjalnie w pamięć. Denerwujący ruch samochodów i skupianie na własnym bezpieczeństwie.
Wyjeżdzając widziałem konwój kilku większych pojazdów wojskowych.
Jadąc na zachód spodobały mi się okolice Jeziora Oko i Stawu Kęszyca, które bardzo dobrze widziałem podczas zjazdu. Nie mogłem się zbyt mocno rozpędzić gdyż musiałem skręcić w prawo do Gorzycy.
Podczas zjazdu zauważyłem znak informujący o istnieniu pałacu w Gorzycy. Pomyślałem, że może tam być restauracja i będę mógł zjeść i się odświeżyć.
Przejechałem przez tory kolejowe linii 364. Według Wikipedii jeździ po niej szynobus weekendami do Rzepina, jednak w tym momencie nawet nie ma informacji o stacjach kolejowych, a co dopiero mówiąc o istnieniu połączenia pasażerskiego.
Dojechałem do centrum Gorzycy widząc rondo przy którym jest przystanek autobusowy, a w pobliżu bardzo ładny kościół. Miejscowość ta przeżywała właśnie solidny remont drogi, była ona totalnie rozkopana.
Dotarłem w stronę pałacu. Okazało się, że pałac oczekuje na remont i w okolicy jest agroturystyka. Było jeszcze przed sezonem lecz udało mi się zjeść pierogi i "zrobić to co musiałem". Nie musiałem już wracać pociągiem o 13-tej.
Dowiedziałem się, że raczej powinienem bezproblemowo dojechać do Chyciny i dalej mógłbym jechać drogą asfaltową do Skwierzyny. Droga ta była gruntowo-brukowa i dość ciężko się jechało.
W samej wiosce wokół drogi były drzewa a zabudowania (chyba bez ogrodzeń) były położone dalej od głównej drogi.
Jechałem po ubitej ziemii na szerokich oponach szosowych. Musiałem podjechać z wysokości 50m do 70m n.p.m. przez trochę piaszczyste tereny.
Chciałem kiedyś pojechac w okolice Jeziora Głębokiego. Teraz widzę, że jest tu sporo ciekawych terenów do jazdy terenowej.
Jechałem przez lekko piaszczysty wąwoz zjeżdzając w dół. Jazda na oponach szosowych to było małe szaleństwo. Piasek był w miarę ubity jednak przyczepność była iluzoryczna. Hamowałem delikatnie aby utrzymywać bezpieczną prędkość jednocześnie poruszać się cały czas po piasku.
Dojechałem do mostu nad Strugą Jeziorną łączące Jezioro Chycina z Jeziorem Długim, które jest na południu.
Dojeżdzając do Goruńska musiałem podjechać 40m w górę. Skręciłem w prawo już jadąc bezpośrednio do Skwierzyny, ostatecznego celu trasy zaplanowanej na dzisiaj. Zostało mi 16km do przejechania.
Dojeżdzając w okolice Skwierzyny ruch stawał się wyraźniejszy. Wydałem wcześniej 10zł, zostało mi 38zł gotówki. Wiedziałem, że dla bezpieczeństwa, będę musiał odwiedzić bankomat. W Skwierzynie wypłaciłem 50zł i o godzinie 14-tej byłem już na dworcu. Miałem godzinę do odjazdu pociągu powrotnego.
Było bardzo ciepło. Chowałem się przed słońcem za wiatą na stacji kolejowej. Szynobus miał opóźnienie 15minut. Przyjechał dość mały. Dowiedziałem się, że większy się popsuł. Zrozumiałem, że mogliby w tej sytuacji puścić autobusy zastępcze i miałbym problem z powrotem do Poznania.
Opóźnienie oznaczało dla mnie, że nie będę mógł się przesiąść w Zbąszynku. Na szczęście pociąg osobowy poczekał nie tylko na mnie.
Powiązane wpisy
- 2023-07-21 - Jak się dostać do Międzychodu?
- 2022-07-16 - Okolice Międzyrzecza przed żniwami
- 2022-07-17 - Motyle (i inne robale) przy Obrze
- 2021-05-22 - Najlepsze co jest w Wielkopolsce
- 2020-05-08 - Setka w czasie zarazy
- 2016-06-12 - Ze Zbąszynia do Krzyża Wielkopolskiego
- 2018-06-03 - Przez lubuskie pagórki do Sieniawy
- 2018-06-02 - W stronę Międzyrzecza
Wpis ukończono dnia 2018-05-09, czyli 35 dni później.